konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Napewno prezent masz rozpakować i powiedziec ze jest bardzo sliczny i podobaCi sie bardzo:)
Spróbj a za kazdym razem bedzie juz lepiej:)

jakos nie potrafie... i to nie dotyczy tylko takich relacji pracowych... ale np mam siostrzenice... i jak sa jej urodziny, to zwykle daje jej pieniadze jako prezent... i z samej tej operacji dawania... najchetniej bym sie jakos wymigal... nie lubie i nie umiem tak gadac... itd... podobnie wigilia... nie wierze raczej w Boga itd. jednak nie walcze jakos z religia i nie przeszkadzaja mi takie uroczystosci... jednak kiedy przychodzi czas zyczen mowie zazwyczaj... z ciezkim bolem "duzo zdrowia i tak dalej"... i mnie to skreca jak mam to powiedziec... tutaj nie ma lęku... jest cos innego... czasami to rozumiem... albo wydaje mi się, ze tak jest...
Anna B.

Anna B. otwarta na nowe
propozycje pracy

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
Napewno prezent masz rozpakować i powiedziec ze jest bardzo sliczny i podobaCi sie bardzo:)
Spróbj a za kazdym razem bedzie juz lepiej:)

jakos nie potrafie... i to nie dotyczy tylko takich relacji pracowych... ale np mam siostrzenice... i jak sa jej urodziny, to zwykle daje jej pieniadze jako prezent... i z samej tej operacji dawania... najchetniej bym sie jakos wymigal... nie lubie i nie umiem tak gadac... itd... podobnie wigilia... nie wierze raczej w Boga itd. jednak nie walcze jakos z religia i nie przeszkadzaja mi takie uroczystosci... jednak kiedy przychodzi czas zyczen mowie zazwyczaj... z ciezkim bolem "duzo zdrowia i tak dalej"... i mnie to skreca jak mam to powiedziec... tutaj nie ma lęku... jest cos innego... czasami to rozumiem... albo wydaje mi się, ze tak jest...
Chyba musisz pokochać siebie wpierw. Polubic sie takiego jakim jestes z wadami i zaletami.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
Rozmawiamy... chyba takze masz racje z proponowanymi przyczynami... jednak sama wiedza to za malo... zeby zreperowac samochod nie wystarczy wiedziec co sie popsulo... to juz duzo, ale sama wiedza nie spowoduje znikniecia usterki...

To w takim razie czego konkretnie się wstydzisz?
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
W pewnym stopniu tak, ale to nie tylko kwestia scenariusza, ale także moich wyobrazen co ktos sobie pomysli jak bede soba... np. rozmawiam z kims... dobra wezmy nastepna hipotetyczna sytuacje... rozmawiam z kobieta... przez internet... na jakims chacie czy cos takiego... no i gdybym przedstawil siebie... jako 32-latka, ktory mieszka z rodzicami i nie radzi sobie w zyciu, to od razu zmalalbym w jej oczach... wiec unikam mowienia o tym... a jesli juz musze to powiedziec... to kazdym jej nastepnym zdaniu doszukuje sie jakiegos ataku na mnie... rozumiesz? z tym dyrektorem byloby tak samo...

OK, myślisz bardzo logicznie, więc powiedz tak na zdrowy chłopski rozum: jaki interes ma Twój rozmówca lub dyrektor w atakowaniu Ciebie? Co chciałby tym osiągnąć?

A skąd pewność, że zmalałbyś w oczach tej kobiety? Nie jesteś jedynym 32 - latkiem, który mieszka z rodzicami. Wszyscy znamy ceny mieszkań, nieważne czy kupna czy wynajmu, czasami bardziej się opłaca mieszkać na kupie. To nic nadzwyczajnego :)

Hmmm... problem w tym, ze to nie wyplywa ze mnie... a ja niecierpie robic rzeczy, ktorych we mnie nie ma... w takiej sytuacji... nawet jsli wieje... to ja milcze... a jak ktos powie ten tekst... to ja odpowiem "no tak"... nie umiem np. gadac czegos w stylu "a widziales ten mecz?" (do ludzi ktorych znam dobrze umiem, ale do obcych nic a nic)

I to jest problem? To jest super! Bo jeśli nie robisz rzeczy, których w Tobie nie ma, to znaczy, że jesteś spójny sam ze sobą. Dla mnie na przykład to jedna z największych zalet u ludzi. Więc gdzie jest problem?

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...


To w takim razie czego konkretnie się wstydzisz?


Hmmm... nie wiem... po prostu takie cos jest we mnie... pewnie brak pewnosci siebie... to powoduje... i takie tam inne...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
To w takim razie czego konkretnie się wstydzisz?
Hmmm... nie wiem... po prostu takie cos jest we mnie... pewnie brak pewnosci siebie... to powoduje... i takie tam inne...


Wiesz odnoszę wrażenie że kiedy zbliżamy się do naprawdę ważnych kwestii zaczynasz się migać z odpowiedziami.... przecież i tak jesteś anonimowy Janie Kowalski.... ;) Więc o co chodzi? Sam przed sobą nie chcesz się przyznać?

Więc proszę w żołnierskich słowach: Co rozumiesz przez "brak pewności siebie i takie tam inne..." Co KONKRETNIE budzi twój wstyd, czego się boisz? Jak myślisz co jest źródłem tego wstydu...
RaV

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

więc powiedz tak na zdrowy chłopski rozum: jaki interes ma Twój rozmówca lub dyrektor w atakowaniu Ciebie? Co chciałby tym osiągnąć?

hmmm... nic by nie osiagnal... ale te mysli jednak sa we mnie... poza tym... nawet jesli niczego nie osiagaja, to ludzie czasami sa okrutni dla samego okrucienstwa... nawet jesli to mikro-okrucienstwo...

A skąd pewność, że zmalałbyś w oczach tej kobiety? Nie jesteś jedynym 32 - latkiem, który mieszka z rodzicami.

Kobieta nie miala tutaj nic do rzeczy... posluzyla mi jako model sytuacji... Brak mi przyjaciela (najlepiej zeby sie laczylo to z miloscia)... to fakt... jednak kiedy pisalem w tamtym poscie o "rozmowie z kobieta"... nie zalilem sie... a przedstawialem jakas sytuacje, ktora pozwoli mi lepiej zrozumiec... jak dla mnie... jesli zwracala by uwage na takie rzeczy (ze mieszkam z rodzicami), to i tak bysmy sie nie dogadali... i bez jakiegos zalu z mojej strony...

I to jest problem? To jest super! Bo jeśli nie robisz rzeczy, których w Tobie nie ma, to znaczy, że jesteś spójny sam ze sobą. Dla mnie na przykład to jedna z największych zalet u ludzi. Więc gdzie jest problem?

nie wiem...

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Chyba musisz pokochać siebie wpierw. Polubic sie takiego jakim jestes z wadami i zaletami.


Nie wiem jak to napisac... z jednej strony siebie lubie... i nie chcialbym byc kims innym... z drugiej... jednak wolalbym byc normalnieszy...

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Więc proszę w żołnierskich słowach: Co rozumiesz przez "brak pewności siebie i takie tam inne..." Co KONKRETNIE budzi twój wstyd, czego się boisz? Jak myślisz co jest źródłem tego wstydu...
RaV

Postaram sie... co powoduje moj wstyd? to kim jestem... co zrobilem, ze swoim zyciem (a raczej czego nie zrobilem z nim)... po prostu wstydze sie tego... inna kwestia to lęki... często kiedy jestem w jakiejs grupie i probuje zabrac glos, to nikt nawet nie reaguje na to co mowie... nie no... to na nic... nie to, ze sie migam, ale nie pisze mi sie jakos za dobrze teraz... poloze sie chyba...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:

Podsumujmy:
Jesteś facetem po 30 oczytanym i elokwentnym, który z niektórymi osobami miał problemy w komunikowaniu się - zdarzało Ci się lękać i wstydzić rozmawiając z nimi. Nie dotyczy to wszystkich osób ponieważ dobrze radziłeś sobie z młodzieżą, którą potrafiłeś nawet czegoś nauczyć... Twoje życie z pewnością byłoby lepsze i łatwiejsze gdybyś znalazł sobie pracę, ale do tego trzeba przejść pozytywnie rozmowę kwalifikacyjną i potem odnaleźć się w zawodowym środowisku ze wszystkimi jego jasnymi i ciemnymi stronami. Jak sam piszesz w sumie to lubisz siebie ale chciałbyś być "normalniejszy" - "normalniejszy" czyli jaki? Wg tego co powiedziałeś "normalniejszy" czyli radzący sobie z niektórymi ludźmi w niektórych sytuacjach. Kiedy jest Ci ciężko dajesz sobie prawo poużalania się nad sobą oraz powiedzenia sobie że jesteś nieudacznikiem i nie jesteś do końca normalny co zwalnia Cię z dalszych wysiłków żeby coś zmienić. Jeżeli te argumenty nie pomogą zawsze możesz powołać się na samobójczy epizod z młodości który przebije ostatecznie wszelkie kontr argumenty.

Czyli wychodzi na to że kluczowym zadaniem będzie rozpoznanie sytuacji które doprowadzają Cię do stresu i rodzaju osób przy których się to dzieje - bo jak sam powiedziałeś nie dzieje dzieje się to zawsze i przy wszystkich, oraz wybór czy chcesz walczyć czy użalać się nad sobą myśląc o sobie jako o trochę nienormalnym nieudaczniku, który nawet zabić się porządnie nie potrafił.

Jeszcze raz więc Cię proszę o wypisanie sytuacji których się boisz, ale konkretnych np boję się że coś powiem a inni potraktują moją wypowiedź jak powietrze, albo ją wprost wyśmieją.... wstydzę się bo mam krzywe zęby i jestem łysy, wstydzę się bo mam rodziców alkoholików... itd.

RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 23:52

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
Witam Cię,
Chciałabym napisać kilka linijek, może uda Ci się coś wybrać dla siebie:
Ciężko mi w paru słowach opisać swój problem, ale postaram się. Mam 32 lata, mieszkam z rodzicami i jestem bardzo niezaradny


... Do momentu osiągnięcia stabilizacji zyciowej, czyli do ok.30 roku zycia, ustala się charakterystyczny dla jednostki poziom poczucia koherencji. Jednak pewne wydarzenia życiowe, zwłaszcza o charakterze krytycznym dla jednostki mogą spowodować zmiany w zakresie jego poczucia koherencji. (Antonovsky)

Wikipedia:"Poczucie koherencji składa się ze zdolności zrozumienia wydarzeń (ang. comprehensibility), poczucia zaradności (ang. manageability) i poczucia sensowności (ang. meaningfulness) podejmowania zaangażowania i kreowania własnego życia."
życiowo, do tego boję się podejmować jakieś tam decyzje. Obecnie jestem na studiach doktoranckich, jednak już je kończę,

sytuacja w której wymaga się od dziecka tylko dobrych ocen i niczego więcej jest często kłopotem w jego dorosłym życiu, gdyż aby prawidłowo egzystować należy tez mieć obowiązki innego typu, czyli jakieś hobby potem pracę
.. (oczywiście nie muszę tu mieć racji gdyż tylko subiektywnie dewaguje, podpowiadam- nie znam Twojego życia)

a z różnych przyczyn, pracy, albo nie napiszę, albo jeśli napiszę, to i tak nie zostanę na uczelni (nie chcę, ale i nie
ma miejsca).

Bardzo spora dawka pesymizmu, odczuwam brak dobrego nastawienia- odsyłam Cię do ksiązki, którą podejrzewam "połkniesz" "Potęga podswiadomości" -warto uwierzyć w siłe dobrego nastawienia- buduje wiarę w siebie oraz pozwala spojrzeć INACZEJ!:)

Po raz pierwszy więc w swoim życiu będę musiał
szukać sobie pracy. Strasznie się tego boję. Ostatnio nie sypiam prawie w ogóle (po 3, 4 godziny).

To oczywiste, że w zaistniałej sytuacji się boisz, nie miałbyś problemów gdybyś się nie bał, zwyczajnie normalne. Najważniejsze to to, że widzisz problem i chcesz sobie pomóc. Nie jestes na dnie, nie myśl nawet tak:) potrzebny Ci proces naprawy, Twoja podświadomość zapamiętywała tylko złe myśli które pielegnowałeś i nakładałeś jedna na drugą i skutkiem są lęki i strach przed nieznanym. Wierzę, że Ci ciężko i wiem, że to naturalne po takiej dawce pesymizmu.

Do tego dochodzi fakt,
że nie dzielę się z nikim moimi lękami itp. Nie mam zresztą wokół siebie żadnych znajomych. Poza tym mam straszne problemy
w kontaktach z ludźmi (unikam ich wzroku, jak rozmawiam, to czuję lęk). Dość ciężko opisać to słowami...

Skoro zwracasz się z prośbą o radę, poczułam, że mogę poradzić i wydje mi się, że aktualnie nie należy liczyć na pomoc psychologiczną od zwykłych śmiertelników ;) ale czas najwyższy otworzyć się głębiej i poszukać "grupy" terapeutycznej, gwarantuję Ci, że doznasz zmian.:)
Poznasz przyjaciół :)

W każdym razie... nie mam do siebie szacunku... moje myśli krążą coraz
bardziej wokół samobójstwa... jednak, nie myślę o nim w sensie możliwości, ale jako czegoś czym to się wszystko skończy... coś w stylu takiego nieuchronnego fatum...

I PRZESTANIESZ MYŚLEĆ W TEN SPOSÓB!!!!!!

NIE WOLNO!!! POMYŚL ILU CHCIAŁOBY ŻYC A NIE MOŻE ZMOŻONYCH CHOROBĄ!
Z DEPRESJI, LĘKÓW SIĘ WYCHODZI!!!
STATYSTYKI PODAJĄ, ŻE NIE JESTEŚ SAM, CO 2 CZŁOWIEK NA ZIEMI MA DEPRESJĘ ALE SIĘ NIE PRZYZNAJE ALBO SIE LECZY, TAKIE CZASY!! CHOROBA CYWILIZACJI WRAZ Z OTYŁOŚCIĄ I ALERGIĄ!!

Czasami myślę sobie, że zmarnowałem sobie życie... że na wszystko już za późno... Pewnie po części to i prawda, ale każdy moment jest dobry do rozpoczęcia na nowo... Z tym, że zwyczajnie nie daje rady zmobilizować się... Np. mój doktorat... jestem na podrzędnej uczelni, na której każdy się
broni... wystarczy napisać, jednak kiedy przychodzę, to zwyczajnie nie mogę niczego napisać, bo te lęki nie dają mi spokoju... Coraz mniej rzeczy w życiu sprawa mi radość, unikam ludzi... szczerze mówiąc, nie wierzę w tzw. pomoc psychologiczną, ale wiem jedno: samemu sobie nie poradzę...

Wszystko możliwe jest dla tego. kto wierzy" (Mk 9,23)
Niedorzecznością jest sądzić, że istnieje cokolwiek co mogłoby Ci zaszkodzić samo z siebie. Nie jest najważniejsze to w co wierzysz ale, że wierzysz. Wszystkie owiem doznania, działania, zdarzenia i sytuacje w Twoim życiu są jedynie oddzwiękiem, reakcją na Twoje myśli... nie pozwól żeby złe myśli zawladnęły Tobą.:)
Jeśli ktoś mógłby mi poradzić gdzie się zgłosić... nikt nie rozwiąże za mnie moich problemów (choć pewnie podświadomie na to właśnie liczę),

Masz rację nikt za Ciebie nie rozwiąże chocby chciał Toich problemów! nie chciej tego- JESTEŚ DOROSŁY!
Udaj się do poradni, poszukaj na necie grup terapeutycznych w swoim mieście, podzwoń po psychologach, jestem przekonanan że podpowiedzą. To nic nie kosztuje a Ty poczujesz że Ci lepiej. Zaczniesz pomagać sobie:)

jednak... chciałbym

Cudownie że chcesz, to jak promyk słońca w pochmurny dzień!
chodzić na jakąś terapię grupową... albo po prostu z kimś gadać... nawet jeśli ten ktoś (psycholog) mówiłby mi tylko, że "wszystko się ułoży, jestes fajnym facetem" ... może i bym sobie to wmówił... wiara to podstawa... podobno...

Wmawianie nic nie da, musisz to przeżyć ! Leczyć!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wierzę, że się uda :)
Bo przecież : "Według wiary waszej niech wam się stanie"
:)Małgorzata Mielcarska edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 23:52
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
hmmm... nic by nie osiagnal... ale te mysli jednak sa we mnie... poza tym... nawet jesli niczego nie osiagaja, to ludzie czasami sa okrutni dla samego okrucienstwa... nawet jesli to mikro-okrucienstwo...
Skoro te myśli są w Tobie to możesz je kontrolować. Możesz je przywoływać oraz kazać im odejść. Od Ciebie zależy co zrobisz.
Kobieta nie miala tutaj nic do rzeczy... posluzyla mi jako model sytuacji... Brak mi przyjaciela (najlepiej zeby sie laczylo to z miloscia)... to fakt... jednak kiedy pisalem w tamtym poscie o "rozmowie z kobieta"... nie zalilem sie... a przedstawialem jakas sytuacje, ktora pozwoli mi lepiej zrozumiec... jak dla mnie... jesli zwracala by uwage na takie rzeczy (ze mieszkam z rodzicami), to i tak bysmy sie nie dogadali... i bez jakiegos zalu z mojej strony...
Ok, sytuację przedstawiłeś, czy w takim razie udało Ci się lepiej zrozumieć?

Poza tym, słusznie zauważyłeś, że kobieta, która nie akceptuje Cię takim jakim jesteś nie jest dla Ciebie. Z czym problem?
nie wiem...

Ja tym bardziej :) A jeżeli to nie problem to czym właściwie się martwisz?

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jak sam piszesz w sumie to lubisz siebie ale chciałbyś być "normalniejszy" - "normalniejszy" czyli jaki?

nie "w sumie", ale "z drugiej strony" (tak napisalem), a to robi roznice...
Wg tego co powiedziałeś "normalniejszy" czyli radzący sobie z niektórymi ludźmi w niektórych sytuacjach.

normalniejszy... znaczy widzacy wiecej punktow wspolnych z wieksza grupa ludzi... np. zeby tak pogadac o meczu ligi mistrzow, albo o samochodach... rozumiesz?

Kiedy jest Ci ciężko dajesz sobie prawo poużalania się nad sobą oraz powiedzenia sobie że jesteś nieudacznikiem i nie jesteś do końca normalny co zwalnia Cię z dalszych wysiłków żeby coś zmienić.

tak to dziala po czesci, ale niestety nie jest to jakas plyta z muzyka, ktora mozna wlaczyc albo wylaczyc... oczywiscie fajnie by znalezc jakis przycisk off/on... ale ja go nie znam... kiedy jest smutek... to po prostu nie jestem w stani nic robic sensownego... niekiedy odczuwam to niemalze fizycznie... zmeczenie itp.

Jeżeli te argumenty nie pomogą zawsze możesz powołać się na samobójczy epizod z młodości który przebije ostatecznie wszelkie kontr argumenty.

Tego akurat nie rozumiem... nie powoluje sie na to... przeczytaj jeszcze raz post, w ktorym o tym wspomnialem... Wspomnialem o tym przy okazji, aby przedstawic background mojego dostania sie do szpitala psychiatrycznego... Prawde mowiac sytuacja byla duzo bardziej skomplikowana, bo do tego szpitala dostalem sie jakies 2 lata po tej probie... ale pominalem to jako nieistotne... i tak zaluje w sumie, ze o tej probie napisalem... jak sie potem zastanowilem... to byc moze (tak podswiadomie) liczylem, ze wzbudze piszac to w kims litosc... lepiej bylo napisac "bylem w szpitalu psychiatrycznym"... konkretne fakt, bez tla...

Co miales na mysli piszac, ze sie powoluje na ten epizod samobojczy? W jakim celu?

Czyli wychodzi na to że kluczowym zadaniem będzie rozpoznanie sytuacji które doprowadzają Cię do stresu i rodzaju osób przy których się to dzieje - bo jak sam powiedziałeś nie dzieje dzieje się to zawsze i przy wszystkich, oraz wybór czy chcesz walczyć czy użalać się nad sobą myśląc o sobie jako o trochę nienormalnym nieudaczniku, który nawet zabić się porządnie nie potrafił.

tak tylko, ze mam w sobie cos takiego, ze jak takie sytuacje sie zdarzaja, to sie wycofuje do swojej jaskini... po prostu w samotnosc... czesto po prostu nie podejmuje walki, a kiedy juz ja podejmuje, to zyje w ciaglym napieciu... i z gory wiem, ze ten stan wewnetrznej mobilizacji potrwa... no raczej krotko... tydzien... moze troszke dluzej... np. z tym doktoratem... przychodze sobie tutaj... i czesto jak konczylem na dany dzis robienie czegos tam... to robilem sobie liste rzeczy ktore bede chcial zrobic nastepnego dnia... i co? zwykle bylo to na wyrost i realizowalem polowe... ale po pewnym czasie to siadalo... itd. Ale to tylko przyklad...

Jeszcze raz więc Cię proszę o wypisanie sytuacji których się boisz, ale konkretnych np boję się że coś powiem a inni potraktują moją wypowiedź jak powietrze, albo ją wprost wyśmieją.... wstydzę się bo mam krzywe zęby i jestem łysy, wstydzę się bo mam rodziców alkoholików... itd.

Zupelnie nie dlatego nie pisze o tym, zeby cos ukryc itd. zwyczajnie nie mam odpowiedniego spokoju w sobie, zeby siasc... pomyslec co mam wewnatrz... i napisac... obiecuje ci, ze napisze o tym w weekend... bede mial wiecej czasu nieco... wczoraj np. troszke sie upilem... i do tego bylem chory nieco... no jestem i teraz... w sumie... smarkam i takie tam...

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

... Do momentu osiągnięcia stabilizacji zyciowej, czyli do ok.30 roku zycia, ustala się charakterystyczny dla jednostki poziom poczucia koherencji. Jednak pewne wydarzenia życiowe, zwłaszcza o charakterze krytycznym dla jednostki mogą spowodować zmiany w zakresie jego poczucia koherencji. (Antonovsky)

Wikipedia:"Poczucie koherencji składa się ze zdolności zrozumienia wydarzeń (ang. comprehensibility), poczucia zaradności (ang. manageability) i poczucia sensowności (ang. meaningfulness) podejmowania zaangażowania i kreowania własnego życia."


wiesz... to pewnie dobrze, ze ktos probuje to ubrac w slowa... jednak jak tak czytam podobne teorie... to czuje sie jak jakis ziemniak, ktory mial jakies braki i przez to zostal wrzucony do innego worka... wydaje mi sie, ze zycie jest bardziej skomplikowane... i te teorie psychologiczne itp. nawet jesli sa istotne statystycznie, to jednak tylko teorie... pewnie dosc uproszczone... mowiac obrazowo uwazam, ze one modeluja czlowieka jako mase zawieszona na sprezynce, pomijajac to ze np ma rece, nogi itd.
życiowo, do tego boję się podejmować jakieś tam decyzje. Obecnie jestem na studiach doktoranckich, jednak już je kończę,

sytuacja w której wymaga się od dziecka tylko dobrych ocen i niczego więcej jest często kłopotem w jego dorosłym życiu, gdyż aby prawidłowo egzystować należy tez mieć obowiązki innego typu, czyli jakieś hobby potem pracę
.. (oczywiście nie muszę tu mieć racji gdyż tylko subiektywnie dewaguje, podpowiadam- nie znam Twojego życia)

mylisz sie o 180 stopni... nikt nie wymagal ode mnie dobrych stopni... w podstawowce w sumie bylem sredniakiem... nie chce sie rozpisywac wiec same fakty przedstawie... potem cos sie stalo... dosc nagle... i stalem sie kiepskim uczniem... glownie z powodu mojego opuszczania lekcji... wychowawczyni cos mowila... ze nikt z nas nie nadaje sie do LO, ze do zawodowek pominnismy isc... jakos tak... no i wyladowalem w technikum... gdzie strasznie mnie ponizano... mielismy jakies warsztaty czy cos... w ogole to bylo technikum spawalnicze... no i tam jeden gosc z zawodowki sobie mnie upatrzyl... plul na mnie np przy wszystkich, a ja nie wiedzialem co zrobic... smiali sie ze mnie wszyscy itd. przez to tam jeszcze bardziej opuszczalem lekcje... i to cud, ze mnie nie wyrzucili za nieobecnosci... potem poszedlem na studia... na lokalna taka uczelnie... jedynie co lubilem, to matematyka... i pierwszy raz w zyciu cos mnie zafascynowalo... wierz albo nie... ale pierwsza ksiazke tak od deski do deski przeczytalem dopiero w technikum... no mniejsza, w kazdym razie widzisz, ze nikt nie wymagal tego ode mnie... zebym byl dobrym uczniem...

Bardzo spora dawka pesymizmu, odczuwam brak dobrego nastawienia- odsyłam Cię do ksiązki, którą podejrzewam "połkniesz" "Potęga podswiadomości" -warto uwierzyć w siłe dobrego nastawienia- buduje wiarę w siebie oraz pozwala spojrzeć INACZEJ!:)

szczerze mowiac, ja uwazam, ze takich rzeczy nie nauczy sie z ksiazek... a co do nastawienia... tak... nie pasjonuje mnie to co robie... od 1.5 roku jakos nie mam serca do tego... zupelnie...

To oczywiste, że w zaistniałej sytuacji się boisz, nie miałbyś problemów gdybyś się nie bał, zwyczajnie normalne. Najważniejsze to to, że widzisz problem i chcesz sobie pomóc. Nie jestes na dnie, nie myśl nawet tak:) potrzebny Ci proces naprawy, Twoja podświadomość zapamiętywała tylko złe myśli które pielegnowałeś i nakładałeś jedna na drugą i skutkiem są lęki i strach przed nieznanym. Wierzę, że Ci ciężko i wiem, że to naturalne po takiej dawce pesymizmu.

dzieki...

Skoro zwracasz się z prośbą o radę, poczułam, że mogę poradzić i wydje mi się, że aktualnie nie należy liczyć na pomoc psychologiczną od zwykłych śmiertelników ;) ale czas najwyższy otworzyć się głębiej i poszukać "grupy" terapeutycznej, gwarantuję Ci, że doznasz zmian.:)
Poznasz przyjaciół :)

wlasnie o tym myslalem... grupa ludzi o podobnych problemach... mowimy o tym... ktos tam slucha tego... nawet jesli olewa sprawe i podczas spotkan mysli o tym co kupic na obiad... to wazne jest samo przebywanie z tymi ludzmi... ja tak to widzialem... ale srednio w to wierze, zeby ludzie z moimi problemami w moim miasteczku zrzeszali sie w podobnych grupach... raczej sa grupy dla kobiet doznajacych przemocy w rodzinie itp... a nie dla ludzi nieporadnych zyciowo... w sumie i dobrze... bo tamte kobiety bardziej pokrzywdzone...

I PRZESTANIESZ MYŚLEĆ W TEN SPOSÓB!!!!!!

NIE WOLNO!!! POMYŚL ILU CHCIAŁOBY ŻYC A NIE MOŻE ZMOŻONYCH CHOROBĄ!

nie lubie takiego tlumaczenia... czesto jest ono porownywaniem osobnikow zyjacych w roznych realiach... np ludzie niedorozwinieci... czesto sie ich zaluje, lituje sie nad nimi... a oni maja swoj swiat, w obrebach ktorego sa szczesliwi...

Masz rację nikt za Ciebie nie rozwiąże chocby chciał Toich problemów! nie chciej tego- JESTEŚ DOROSŁY!
Udaj się do poradni, poszukaj na necie grup terapeutycznych w swoim mieście, podzwoń po psychologach, jestem przekonanan że podpowiedzą. To nic nie kosztuje a Ty poczujesz że Ci lepiej. Zaczniesz pomagać sobie:)


postaram sie...
Cudownie że chcesz, to jak promyk słońca w pochmurny dzień!
chodzić na jakąś terapię grupową... albo po prostu z kimś gadać... nawet jeśli ten ktoś (psycholog) mówiłby mi tylko, że "wszystko się ułoży, jestes fajnym facetem" ... może i bym sobie to wmówił... wiara to podstawa... podobno...

Wmawianie nic nie da, musisz to przeżyć ! Leczyć!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wierzę, że się uda :)
Bo przecież : "Według wiary waszej niech wam się stanie"
:)

dziekuje...Jan Kowalski edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 09:35

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Skoro te myśli są w Tobie to możesz je kontrolować. Możesz je przywoływać oraz kazać im odejść. Od Ciebie zależy co zrobisz.

tak jak napisalem Rafalowi... nie jestem wierza stereo z przyciskami on/off... i pokretlem do zmieniania stacji... to nie tak, ze da sie to kontrolowac...

Ok, sytuację przedstawiłeś, czy w takim razie udało Ci się lepiej zrozumieć?

Poza tym, słusznie zauważyłeś, że kobieta, która nie akceptuje Cię takim jakim jesteś nie jest dla Ciebie. Z czym problem?


ten temat wynika z moich problemow w rozmawianiu z ludzmi... tylko przedstawilem mechanizm... probuje go zrozumiec... ale do konca chyba nie rozumiem

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

pomylkowy post (skasowalem tresc)Jan Kowalski edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 09:34
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
tak jak napisalem Rafalowi... nie jestem wierza stereo z przyciskami on/off... i pokretlem do zmieniania stacji... to nie tak, ze da sie to kontrolowac...

Nie możesz tego kontrolować czy nie chcesz?

Jeżeli nie możesz, napisz dlaczego.
Jeżeli nie chcesz, napisz dlaczego.

ten temat wynika z moich problemow w rozmawianiu z ludzmi... tylko przedstawilem mechanizm... probuje go zrozumiec... ale do konca chyba nie rozumiem

OK, możemy rozkładać mechanizm na czynniki pierwsze i dążyć do tego, żebyś go zrozumiał do końca. Czy to sprawi, że będziesz w stanie zacząć nad nim pracować?

Mamy nowy dzień. Co dzisiaj zrobisz, żeby przybliżyć się do rozwiązania swoich problemów?

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Pierwsze, co widzę, to wielokropek po prawie każdym zdaniu.
Podobno to oznaka niepewności siebie.
Hmm.
Zacznij stawiać jedną kropkę?:)

Drugie, co widzę - syty głodnego nie zrozumie.
Nie mam odwagi dawać Ci rad ani próbować pomóc, bo choć czasem bywam w podobnym stanie, jednak nie jest on u mnie permanentny. Więc nie będę próbował zrozumieć.

Powiem tylko jedno.
Znajdź ludzi podobnych do Ciebie, bo tylko oni zrozumieją, co czujesz i o czym myślisz. Ludzi, którzy tak, jak Ty, CHCĄ coś z tym zrobić, choć nie mają bladego pojęcia co.
Ludzi, którzy nie będą Ci doradzać, tylko po prostu zrozumieją i powiedzą Ci, że czują i myślą podobnie.
Spotkaj się z nimi.
To jedyna rzecz, do której Cię zachęcam.

Gdzie ich znajdziesz?
Poszukaj w ośrodkach AA.
Może to brzmi dziwnie, ale tam są rozmaite grupy wsparcia - jestem przekonany, że znajdziesz swoją.
A jak nie, to ją załóż.
Zdziwisz się, jak szybko znajdą się ludzie, którym to pomoże.

Znam człowieka, który założył grupę Anonimowych Hazardzistów w Poznaniu. Sam nie potrafił sobie poradzić z uzależnieniem, otarł się o samobójstwo a grupa nie istniała. Teraz grupa pomaga pewnie setce osób, a on sam stał się autorytetem w radzeniu sobie z uzależnieniem. Nie dlatego, że jest psychologiem, bo nie jest.
Dlatego, że sam przeszedł przez całe to spustoszenie i z niego wyszedł. I nikt mu nie pomagał. Był dwa razy na terapi zamkniętej, po której wrócił do kasyna. Dopiero ludzie tacy, jak on pomogli mu wrócić do Życia, zanim całkowicie by je zmarnował sobie i bliskim.

Skoro takie grupy działają od ponad 50 lat, to prawdopodobnie pomogą i Tobie.

Zakończę piękną modlitwą św. Franciszka:

Boże,
użycz mi Pogody Ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić.
Odwagi,
abym zmieniał to, co mogę zmienić.
I Mądrości,
abym odróżniał jedno od drugiego.

Pozdrawiam Cię serdecznie

konto usunięte

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Nie możesz tego kontrolować czy nie chcesz?

Jeżeli nie możesz, napisz dlaczego.
Jeżeli nie chcesz, napisz dlaczego.

Hmmm... wydaje mi sie, ze nie mialas takich problemow i ciagle myslisz w kategoriach "magicznego guziczka"...
Nie moge nad tym zapanowac... dlaczego? Tak po prostu jest... wstaje rano... probuje siebie zmobilizowac... mowic sobie... ze ten smuten nic nie da... i co z tego? przychodze tutaj... probuje cos robic pisac... lapie sie na tym, ze tak naprawde mysle o czyms zupelnie innym... dobra... nadaje kierunek swoim mysla... i znow to samo... po pewnym czasie... w koncu przestaje walczyc...

OK, możemy rozkładać mechanizm na czynniki pierwsze i dążyć do tego, żebyś go zrozumiał do końca. Czy to sprawi, że będziesz w stanie zacząć nad nim pracować?

pracowac nad tym... hmmm... w jaki sposob? nie da sie tak po prostu tego wytrenowac i juz...

Mamy nowy dzień. Co dzisiaj zrobisz, żeby przybliżyć się do rozwiązania swoich problemów?


hmmm... no nic nie robie... siedze tutaj... zaraz znikne i popisze doktorat troszke... a potem zajecia... i spotkanie z szefem... bede mial taka rozmowe... niebawem... jutro lub pojutrze... moze mi sie rozjasni z praca nieco przynajmniej... ale co do samej kwestii rozmawiania... nie wiem jak moglbym pracowac nad tym...Jan Kowalski edytował(a) ten post dnia 03.03.10 o godzinie 10:14
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...

Jan Kowalski:
Zupelnie nie dlatego nie pisze o tym, zeby cos ukryc itd. zwyczajnie nie mam odpowiedniego spokoju w sobie, zeby siasc... pomyslec co mam wewnatrz... i napisac... obiecuje ci, ze napisze o tym w weekend... bede mial wiecej czasu nieco... wczoraj np. troszke sie upilem... i do tego bylem chory nieco... no jestem i teraz... w sumie... smarkam i takie tam...

Wiesz jak działa ta grupa.... ludzie opowiadają o swoim życiu w realu - często plotą straszne banialuki z których większość nie nią ma pokrycia w rzeczywistości co strasznie widać. Ale to nie ma znaczenia bo wchodzą w PRAWDZIWĄ interreakcję z odpowiadającymi i na tej podstawie każda ze stron może wyciągnąć wile ważnych dla siebie wniosków.
A jak to ma się do Ciebie? Otóż zaczynam czuć rosnącą złość i frustrację. Nie wiem jak wyglądają Twoje rozmowy w realu, ale ta tutaj staje się powoli grą psychologiczną - Ty małe biedne coś a tak naprawdę stary koń próbujesz wywołać litość u rozmówcy byłem w szpitalu próbowałem popełnić samobójstwo a w ogóle to mam katarek i lepiej się położę bo się strasznie zmęczyłem. Ty się nie dziw że ludziom nie chce się z Tobą rozmawiać jeżeli grasz na takich nutach. Poświęcam swój czas a w zamian otrzymuję kupę ściem i słownej ekwilibrystyki kogoś naprawdę inteligentnego kto przedłuża rozmowę ale jednocześnie stara się nic nie powiedzieć choć będąc anonimowym nie wiąże się to dla Ciebie z żadnym ryzykiem.... A jaki będzie koniec tej tej rozmowy? Przewidywalny utwierdzisz się że nic się nie da zrobić i "wyszdzisz" moje starania.... Tak bardzo się starałeś a tu nic nie wyszło. Oczekuję współpracy z Twojej strony a nie zasłaniania się zmęczeniem, grania na litości i mówienia o katarku i przesuwania tego co zajęłoby Ci chwilę na weekend. Inaczej nasza korespondencja nie ma sensu.
RaV



Wyślij zaproszenie do