Temat: Czuję się coraz gorzej i gorzej...
Jan Kowalski:
Witam Cię,
Chciałabym napisać kilka linijek, może uda Ci się coś wybrać dla siebie:
Ciężko mi w paru słowach opisać swój problem, ale postaram się. Mam 32 lata, mieszkam z rodzicami i jestem bardzo niezaradny
... Do momentu osiągnięcia stabilizacji zyciowej, czyli do ok.30 roku zycia, ustala się charakterystyczny dla jednostki poziom poczucia koherencji. Jednak pewne wydarzenia życiowe, zwłaszcza o charakterze krytycznym dla jednostki mogą spowodować zmiany w zakresie jego poczucia koherencji. (Antonovsky)
Wikipedia:"Poczucie koherencji składa się ze zdolności zrozumienia wydarzeń (ang. comprehensibility), poczucia zaradności (ang. manageability) i poczucia sensowności (ang. meaningfulness) podejmowania zaangażowania i kreowania własnego życia."
życiowo, do tego boję się podejmować jakieś tam decyzje. Obecnie jestem na studiach doktoranckich, jednak już je kończę,
sytuacja w której wymaga się od dziecka tylko dobrych ocen i niczego więcej jest często kłopotem w jego dorosłym życiu, gdyż aby prawidłowo egzystować należy tez mieć obowiązki innego typu, czyli jakieś hobby potem pracę
.. (oczywiście nie muszę tu mieć racji gdyż tylko subiektywnie dewaguje, podpowiadam- nie znam Twojego życia)
a z różnych przyczyn, pracy, albo nie napiszę, albo jeśli napiszę, to i tak nie zostanę na uczelni (nie chcę, ale i nie
ma miejsca).
Bardzo spora dawka pesymizmu, odczuwam brak dobrego nastawienia- odsyłam Cię do ksiązki, którą podejrzewam "połkniesz" "Potęga podswiadomości" -warto uwierzyć w siłe dobrego nastawienia- buduje wiarę w siebie oraz pozwala spojrzeć INACZEJ!:)
Po raz pierwszy więc w swoim życiu będę musiał
szukać sobie pracy. Strasznie się tego boję. Ostatnio nie sypiam prawie w ogóle (po 3, 4 godziny).
To oczywiste, że w zaistniałej sytuacji się boisz, nie miałbyś problemów gdybyś się nie bał, zwyczajnie normalne. Najważniejsze to to, że widzisz problem i chcesz sobie pomóc. Nie jestes na dnie, nie myśl nawet tak:) potrzebny Ci proces naprawy, Twoja podświadomość zapamiętywała tylko złe myśli które pielegnowałeś i nakładałeś jedna na drugą i skutkiem są lęki i strach przed nieznanym. Wierzę, że Ci ciężko i wiem, że to naturalne po takiej dawce pesymizmu.
Do tego dochodzi fakt,
że nie dzielę się z nikim moimi lękami itp. Nie mam zresztą wokół siebie żadnych znajomych. Poza tym mam straszne problemy
w kontaktach z ludźmi (unikam ich wzroku, jak rozmawiam, to czuję lęk). Dość ciężko opisać to słowami...
Skoro zwracasz się z prośbą o radę, poczułam, że mogę poradzić i wydje mi się, że aktualnie nie należy liczyć na pomoc psychologiczną od zwykłych śmiertelników ;) ale czas najwyższy otworzyć się głębiej i poszukać "grupy" terapeutycznej, gwarantuję Ci, że doznasz zmian.:)
Poznasz przyjaciół :)
W każdym razie... nie mam do siebie szacunku... moje myśli krążą coraz
bardziej wokół samobójstwa... jednak, nie myślę o nim w sensie możliwości, ale jako czegoś czym to się wszystko skończy... coś w stylu takiego nieuchronnego fatum...
I PRZESTANIESZ MYŚLEĆ W TEN SPOSÓB!!!!!!
NIE WOLNO!!! POMYŚL ILU CHCIAŁOBY ŻYC A NIE MOŻE ZMOŻONYCH CHOROBĄ!
Z DEPRESJI, LĘKÓW SIĘ WYCHODZI!!!
STATYSTYKI PODAJĄ, ŻE NIE JESTEŚ SAM, CO 2 CZŁOWIEK NA ZIEMI MA DEPRESJĘ ALE SIĘ NIE PRZYZNAJE ALBO SIE LECZY, TAKIE CZASY!! CHOROBA CYWILIZACJI WRAZ Z OTYŁOŚCIĄ I ALERGIĄ!!
Czasami myślę sobie, że zmarnowałem sobie życie... że na wszystko już za późno... Pewnie po części to i prawda, ale każdy moment jest dobry do rozpoczęcia na nowo... Z tym, że zwyczajnie nie daje rady zmobilizować się... Np. mój doktorat... jestem na podrzędnej uczelni, na której każdy się
broni... wystarczy napisać, jednak kiedy przychodzę, to zwyczajnie nie mogę niczego napisać, bo te lęki nie dają mi spokoju... Coraz mniej rzeczy w życiu sprawa mi radość, unikam ludzi... szczerze mówiąc, nie wierzę w tzw. pomoc psychologiczną, ale wiem jedno: samemu sobie nie poradzę...
Wszystko możliwe jest dla tego. kto wierzy" (Mk 9,23)
Niedorzecznością jest sądzić, że istnieje cokolwiek co mogłoby Ci zaszkodzić samo z siebie. Nie jest najważniejsze to w co wierzysz ale, że wierzysz. Wszystkie owiem doznania, działania, zdarzenia i sytuacje w Twoim życiu są jedynie oddzwiękiem, reakcją na Twoje myśli... nie pozwól żeby złe myśli zawladnęły Tobą.:)
Jeśli ktoś mógłby mi poradzić gdzie się zgłosić... nikt nie rozwiąże za mnie moich problemów (choć pewnie podświadomie na to właśnie liczę),
Masz rację nikt za Ciebie nie rozwiąże chocby chciał Toich problemów! nie chciej tego- JESTEŚ DOROSŁY!
Udaj się do poradni, poszukaj na necie grup terapeutycznych w swoim mieście, podzwoń po psychologach, jestem przekonanan że podpowiedzą. To nic nie kosztuje a Ty poczujesz że Ci lepiej. Zaczniesz pomagać sobie:)
jednak... chciałbym
Cudownie że chcesz, to jak promyk słońca w pochmurny dzień!
chodzić na jakąś terapię grupową... albo po prostu z kimś gadać... nawet jeśli ten ktoś (psycholog) mówiłby mi tylko, że "wszystko się ułoży, jestes fajnym facetem" ... może i bym sobie to wmówił... wiara to podstawa... podobno...
Wmawianie nic nie da, musisz to przeżyć ! Leczyć!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wierzę, że się uda :)
Bo przecież : "Według wiary waszej niech wam się stanie"
:)
Małgorzata Mielcarska edytował(a) ten post dnia 02.03.10 o godzinie 23:52