Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Mirosław J.:
Zastanawia mnie , że, jak piszesz, nigdy nie miałeś koleżanki. To troche nietypowe. Czy jest tak, ze w ogóle nie masz znajomych , czy tez masz kolegów a nie masz koleżanek?

A może jest tak, że jedyne dziewczyny do których starasz sie zbliżyć to takie, które wywołuja w Tobie uczucia erotyczne ("podobaja Ci się") a ignorujesz te , które nie są w Twoim typie? Czy potrafisz spojrzec na kobietę jak na interesującego człowieka, który ma ciekawe zainteresowania, cos fajnego do powiedzenia, od którego mozesz sie czegos nauczyc, z którym fajnie sie przebywa, rozmawia, niezaleznie od tego , jak wygląda?

Może powinienes zacząć od nawiązywania znajomości , rozpoczynania rozmów, w kręgu osób (obojga płci) o podobnych do Twoich zainteresowaniach. W rozmowach bardziej koncentrujac sie na temacie, niż na to z kim rozmawiasz. Jeżeli wciagnie Cie rozmowa "spinka" powinnna popuścić:-)
Mirosław Jastrzębski

Mirosław Jastrzębski Student, UE w
Katowicach

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Wanda B.:
Zastanawia mnie , że, jak piszesz, nigdy nie miałeś koleżanki. To troche nietypowe. Czy jest tak, ze w ogóle nie masz znajomych , czy tez masz kolegów a nie masz koleżanek?

To nie do końca tak wygląda.
Mam koleżanki. Ostatnio razem z kolegą z dwoma zrobiliśmy grila, miesiąc temu z trzema zrobiliśmy imprezę w domu, innym razem z innymi umówiliśmy się na 'filmowy wieczór'.
Mam koleżanki na studiach, właściwie to na uczelni mam ich więcej niż kolegów. Z jedną uczyłem się do egzaminu, z inną jechałem na uczelnie, gdy trzeba było jakieś papiery zawieść itp.

Znajomych też mam, gdybym chciał wyjść z kimś dziś na imprezę np. do klubu to na pewno ktoś by był chętny (pewnie jakiś kolega ;)).

Źle mnie zrozumiałaś. Jestem pewnie lekkim introwertykiem, ale nie jestem upośledzony społecznie czy chorobliwie nieśmiały.. Gdy jestem w gronie 5 koleżanek np. z uczelni i ja to nie mam problemu z rozmową. Jedziemy np. razem pociągiem to rozmawia całą drogę, żartuję, droczę się z nimi. Z ludźmi, których kojarzę z widzenia np. z uczelni mogę rozmawiać o pierdołach do woli, ale to nudne.

Niedawno było spotkanie klasowe ludzi z liceum. Kilka dziewczyn mówiło, że bardzo się zmieniłem. Stałem się bardziej rozgadany, otwarty itp. Pracuję nad sobą, staram się nie oceniać ludzi, być otwarty, nie krytykować, nie oczekiwać.

Pisząc, że nigdy nie miałem koleżanki miałem właściwie na myśli 'przyjaciółki'. Tj. takiej osoby, z którą bym się spotykał na długie wieczory sam na sam, rozmawiał bez końca, mógł się otworzyć itp. Nie chodziło o zwyczajne znajomości z uczelni, imprez.
Nie mam np. takich koleżanek, których mógłbym zapytać wprost bez oporów "powiedz jak mnie widzą kobiety, co może je we mnie drażnić, czym mogę je zrażać itp"

Właśnie wiele osób nie rozumie o co mi chodzi, w czym problem, bo jestem dość przystojny, mam grono znajomych, znam wiele dziewczyn, mam dobrą pracę, hobby itp.

Dziewczyny zawsze mnie lubiły (od przedszkola, haha), miałem z nimi normalny kontakt, ale zawsze byłem tylko 'kolegą' i to nie jakimś bliskim.
Mam wrażenie, że czym krócej dziewczyna mnie zna tym lepsze wywieram na niej wrażenie.
W klubach często widzę, że się niektórym zwyczajnie podobam. Nie raz w mieście słyszałem za sobą szept np. dwóch koleżanek komentarz na mój temat 'patrz jaki fajny', zbieram spojrzenia, uśmiechy, ale nie wiem jak zainicjować kontakt z obcą dziewczyną. Chociaż kilka razy zagadałem w sklepie, w pociągu, to nie mam w tym po prostu swobody.

Tak samo na jakichś randkach/imprezach/spotkaniach. Wydaje mi się, że na początku robię dobre wrażenie, są zainteresowane, ale czym lepiej dziewczyna mnie poznaje tym bardziej coś "nie działa". A ja nie wiem o co chodzi. Może to tylko błędne wrażenie.
A może jest tak, że jedyne dziewczyny do których starasz sie zbliżyć to takie, które wywołuja w Tobie uczucia erotyczne ("podobaja Ci się") a ignorujesz te , które nie są w Twoim typie? Czy potrafisz spojrzec na kobietę jak na interesującego człowieka, który ma ciekawe zainteresowania, cos fajnego do powiedzenia, od którego mozesz sie czegos nauczyc, z którym fajnie sie przebywa, rozmawia, niezaleznie od tego , jak wygląda?

Może powinienes zacząć od nawiązywania znajomości , rozpoczynania rozmów, w kręgu osób (obojga płci) o podobnych do Twoich zainteresowaniach. W rozmowach bardziej koncentrujac sie na temacie, niż na to z kim rozmawiasz. Jeżeli wciagnie Cie rozmowa "spinka" powinnna popuścić:-)

Psycholog kiedyś zauważyła coś identycznego. Tak, to prawda. Średnio jestem zainteresowany znajomością ze zwyczajnymi koleżankami ze studiów. Tak, staram się bardziej zbliżyć przede wszystkim (a może tylko) do dziewczyn, które mnie w jakiś sposób pociągają (i nie mówię tutaj tylko o wyglądzie, choć w dużej mierze).

Może masz rację, ale dla mnie to takie trochę naciągane. Spotykać się z dziewczyną jak z kumplem i rozmawiać o programowaniu, o psychologii, o biznesie. Tak, raczej ignoruję te, które nie są w moim typie. Tzn. chętnie z nimi rozmawiam jak jest okazja, żartuję, śmieję się, słucham, ale nie mam ochoty większej spotykać się z nimi w swoim wolnym czasie.
Można i tak jak mówisz, ale szczerze mówiąc nie czuję tego. Wolę wyjść z przyjacielem na piwo niż szukać koleżanki, z którą będę mógł rozmawiać nt. książek. To musiałoby samo jakoś naturalnie wyniknąć. Nie mam motywacji, żeby spotykać się specjalnie z koleżankami, którymi nie jestem zainteresowany.

I nie mówię tutaj o miłości, o tej jedynej itp. Tylko o fajnej relacji, raczej z dozą fizyczności, erotyzmu.

Czuję, że jest jakiegoś rodzaju bariera, że dziewczyny nie patrzą na mnie jak na kandydata na partnera/kochanka/faceta do przelotnej przygody.
Nie wiem czy chodzi o to, że nie wzbudzam ich zaufania, może zachowuję się zbyt niedojrzale (albo dojrzale), może jestem zbyt arogancki i apodyktyczny albo przeciwnie zbyt uległy i zbyt "miły", może się narzucam albo przeciwnie, jestem zbyt pasywny. Trudno mi powiedzieć.

Jednak widzę, że mam pewną barierę jeśli chodzi o bliskość fizyczną, choćby w klubie i to nawet po alkoholu. Wiadomo jak to jest w klubach, klimat zabawy, alkohol, dobra muzyka. Na parkiecie na pewno ktoś wpadnie sobie w oko i łatwo się "zbliżyć", ale ja mam przed tym pewne opory. Nie moralne, ale chodzi o to, że trochę boję się reakcji dziewczyny. A może lęk powoduje świadomość, że nie mam doświadczenia i nie wiem właściwie jak się zachować, jak podejść, gdzie położyć ręce itp i mogę być odebrany trochę jak nachalny małolat itp.

Zresztą do klubów nie chce mi się ostatnio zbyt chodzić, bo mam dużo pracy i nie mam ochoty zarywać nocy, pić alkoholu i leżeć w łóżku połowę następnego dnia.

Kilka razy byłem ze znajomymi w klubie gogo i co mnie trochę zaskoczyło to nie czułem żadnego skrempowania przy jakichś tam bliższym, fizycznym kontakcie, a nie byłem też pijany, raczej lekko wstawiony. Ale to wiadomo, specyficzna sytuacja jest, bo cię nie odrzucą. Więc może boję się odrzucenia.

Sam nie wiem. Od dwóch lat staram się coś zmienić, mam wrażenie, że krążę w kółko. Pracuję nad sobą, poznaję nowych ludzi, staram się stwarzać okazję i efekty średni,

Mam takie poczucie, że skoro nie mam doświadczenia z kobietami to mam mało do zaoferowania kobiecie.

PS Strasznie się rozpisałem, nie wiem czy ktoś w ogóle będzie miał czas i ochotę to czytać :D
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Lęk przed odrzuceniem z pewnościa przyczynia się sie do Twojej "spinki".
Z tego, co piszesz i jak piszesz (bardzo płynnie i swobodnie) trudno wywnioskować co jest źródłem Twoich problemów. Może za szybko uznajesz, że dziewczyny nie sa zaintersowane i wycofujesz się? Nie wiem.

Jesli znasz angielski, Dr Nerdlove oferuje świetne rady dla osób (szczególnie młodych mężczyzn) , którzy mają problemy z rankowaniem, zwiazkami, itp. Przeczytaj np to:http://www.doctornerdlove.com/2014/02/get-women-to-app...
i to (o kontakcie fizycznym)http://www.doctornerdlove.com/2014/04/leveling-up-how-...Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.09.14 o godzinie 18:11

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Przepraszam, że tak późno odpowiadam. Z niezrozumiałego dla mnie powodu, nie zarejestrowałam Twojego wpisu.
Różnie. Staram się wychodzić z inicjatywą, bo mimo wszystko w obecnym społeczeństwie to jest rola faceta.
Jak nie reaguje to olewam. Ale jednak kobieta o ile jest zainteresowana to powinna dać jakieś 'zielone światło', pokazać że jest zainteresowana, sama wyjść z jakąś mała inicjatywa. Nie lubię się narzucać, nie lubię być nachalny.

Z jaką inicjatywą powinna wyjść kobieta, żebyś odebrał to jako zielone światło? Co konkretnie powinna zrobić?

Tak. Brak spięcia to jedna ze składowych otwartości. Nie da się być wewnętrznie spiętym i jednocześnie otwartym na ludzi/świat.

Z jakiego powodu?
Brakuje mi kobiecego towarzystwa, ciekawej relacji.

Innej niż relacja z kumplami, tak?
Wraz z doświadczeniem nabywa się pewne kompetencje/umiejętności. Brak pewnych kompetencji zaniża społeczną wartość. Np. ludzie pewni siebie, odważni mają większą wartość dla społeczeństwa, nieśmiali, wystraszeni mniejszą

A jaką masz wartość sam dla siebie? Czy ta wartość jest tożsama z Twoją wartością dla społeczeństwa?
Jaką wartość dla innych wnoszą ludzie pewni siebie?
Czy Ty czujesz się nieśmiały i wystraszony?
Facet powinien być pewny siebie. Facet powinien być męski, dominujący, doświadczony, powinien stawiać na swoim itp.
Kobiety szukają mężczyzn pewnych siebie, dominujących, męskich, rozrywkowych, towarzyskich, otwartych.
Ja powinienem być bardziej pewny siebie, bardziej męski (nie chodzi o wygląd) itp.

Skąd wiadomo, że facet powinien być dominujący, doświadczony i stawiać na swoim?
Skąd wiadomo, że kobiety szukają mężczyzn dominujących, rozrywkowych, towarzyskich, otwartych?
Z jakiego powodu powinieneś być bardziej pewny siebie, bardziej męski? I czy to tak naprawdę oznacza, że powinieneś być bardziej dominujący, doświadczony, rozrywkowy, towarzyski, otwarty i bardziej stawiać na swoim?
A jaki jesteś? Jaki chcesz być?

Napisałeś, że nie lubisz się narzucać i nie lubisz być nachalny. Równocześnie piszesz, że mężczyzna powinien być dominujący i stawiać na swoim. Jak można to pogodzić?

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Mirosław J.:
Z ludźmi, których kojarzę z widzenia np. z uczelni mogę rozmawiać o pierdołach do woli, ale to nudne.

Niedawno było spotkanie klasowe ludzi z liceum. Kilka dziewczyn mówiło, że bardzo się zmieniłem. Stałem się bardziej rozgadany, otwarty itp. Pracuję nad sobą, staram się nie oceniać ludzi, być otwarty, nie krytykować, nie oczekiwać.

Starasz się nie oceniać i nie oczekiwać na głos czy w ogóle?
Pisząc, że nigdy nie miałem koleżanki miałem właściwie na myśli 'przyjaciółki'. Tj. takiej osoby, z którą bym się spotykał na długie wieczory sam na sam, rozmawiał bez końca, mógł się otworzyć itp. Nie chodziło o zwyczajne znajomości z uczelni, imprez.
koleżanek komentarz na mój temat 'patrz jaki fajny', zbieram spojrzenia, uśmiechy, ale nie wiem jak zainicjować kontakt z obcą dziewczyną. Chociaż kilka razy zagadałem w sklepie, w pociągu, to nie mam w tym po prostu swobody.

Napisałeś wcześniej, że z ludźmi, ktorych znasz z widzenia, możesz rozmawiać do woli o pierdołach (ale to nudne). Czym się różni rozmowa z takimi ludźmi od rozmowy z obcą dziewczyną?
Psycholog kiedyś zauważyła coś identycznego. Tak, to prawda. Średnio jestem zainteresowany znajomością ze zwyczajnymi koleżankami ze studiów. Tak, staram się bardziej zbliżyć przede wszystkim (a może tylko) do dziewczyn, które mnie w jakiś sposób pociągają (i nie mówię tutaj tylko o wyglądzie, choć w dużej mierze).

Może masz rację, ale dla mnie to takie trochę naciągane. Spotykać się z dziewczyną jak z kumplem i rozmawiać o programowaniu, o psychologii, o biznesie. Tak, raczej ignoruję te, które nie są w moim typie. Tzn. chętnie z nimi rozmawiam jak jest okazja, żartuję, śmieję się, słucham, ale nie mam ochoty większej spotykać się z nimi w swoim wolnym czasie.
Można i tak jak mówisz, ale szczerze mówiąc nie czuję tego. Wolę wyjść z przyjacielem na piwo niż szukać koleżanki, z którą będę mógł rozmawiać nt. książek. To musiałoby samo jakoś naturalnie wyniknąć. Nie mam motywacji, żeby spotykać się specjalnie z koleżankami, którymi nie jestem zainteresowany.

I nie mówię tutaj o miłości, o tej jedynej itp. Tylko o fajnej relacji, raczej z dozą fizyczności, erotyzmu.

Z jakiego powodu dziewczyna nie może być Twoim kumplem?
Czy relacja z kobietą zawierać ma w sobie również elementy przyjaźni, czy też ma być tylko relacją erotyczną?
Jednak widzę, że mam pewną barierę jeśli chodzi o bliskość fizyczną, choćby w klubie i to nawet po alkoholu. Wiadomo jak to jest w klubach, klimat zabawy, alkohol, dobra muzyka. Na parkiecie na pewno ktoś wpadnie sobie w oko i łatwo się "zbliżyć", ale ja mam przed tym pewne opory. Nie moralne, ale chodzi o to, że trochę boję się reakcji dziewczyny. A może lęk powoduje świadomość, że nie mam doświadczenia i nie wiem właściwie jak się zachować, jak podejść, gdzie położyć ręce itp i mogę być odebrany trochę jak nachalny małolat itp.

Skąd można się dowiedzieć, jak właściwie należy się zachować czyli jak podejść i gdzie położyć ręce?
Czy jest taki ujednolicony zbiór zasad?
Kilka razy byłem ze znajomymi w klubie gogo i co mnie trochę zaskoczyło to nie czułem żadnego skrempowania przy jakichś tam bliższym, fizycznym kontakcie, a nie byłem też pijany, raczej lekko wstawiony. Ale to wiadomo, specyficzna sytuacja jest, bo cię nie odrzucą. Więc może boję się odrzucenia.

Co by się stało, gdybyś został przez kobietę odrzucony?
Mam takie poczucie, że skoro nie mam doświadczenia z kobietami to mam mało do zaoferowania kobiecie.

Co powinno się stać, żebyś zmienił to przekonanie? Jak chciałbyś, żeby to nowe przekonanie brzmiało?
Mirosław Jastrzębski

Mirosław Jastrzębski Student, UE w
Katowicach

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Ponownie dziękuję za tak rozbudowaną odpowiedź. Opowiadając na pytania..,
Z jaką inicjatywą powinna wyjść kobieta, żebyś odebrał to jako zielone światło? Co konkretnie powinna zrobić?

Np. sama się odezwać. Uśmiechnąć się. Jeśli już się poznaliśmy to właśnie sama może zainicjować jakiś kontakt. Napisać smsa, napisać na FB. Nie mówię, żeby dzwoniła i umawiała się na spotkanie, ale niech da po prostu jakis 'sygnał'.
Z jakiego powodu?

Bo jak człowiek jest spięty to się zamyka. Skupia się na swoim napięciu i to go blokuje. W głowie pojawia się przysłowiowa pusta. Czuje się niezręcznie. "Spięcie" to po prostu nieprzyjemne uczucie.
Innej niż relacja z kumplami, tak?

Zgadza się. Właśnie chciałbym czegoś innego. Relacji na innych zasadach. Inaczej spędzać czas itp.
A jaką masz wartość sam dla siebie? Czy ta wartość jest tożsama z Twoją wartością dla społeczeństwa?

Trudne pytanie. Sam dla siebie czuję się wartościowy. Lubię siebie. Lubię swoją inteligencję, wrażliwość, wnikliwość. Lubię swoją otwartość na różne filozofie. Lubię swoje podejście do świata. Lubię przebywać w swoim towarzystwie. Wydaje się sobie ciekawą osobą.

Ta wartość nie jest tożsama z moja wartością dla społeczeństwa. Społeczeństwo patrzy przez pryzmat innych rzeczy. Moja wartość dla społeczeństwa jest w okolicach przeciętnej. Czyli osoby, która nie wyróżnia się specjalnie ani niczym dobrym ani niczym złym
Jaką wartość dla innych wnoszą ludzie pewni siebie?

Przy ludziach pewnych siebie sami czujemy się pewni siebie. Ja czuje się lepiej w towarzystwie takich ludzi. Jeśli ktoś się boi świata, a Ty się z nim zadajesz, to pewnie w jakiejś części przejmujesz też jego obawy.
Człowiek pewny siebie rzadziej coś ukrywa, więc nie wzbudza obaw czy podejrzeń.
Taki człowiek ma lepszą energię, lepiej się bawi, głośniej się śmieje, ciężej pracuje itd.
Czy Ty czujesz się nieśmiały i wystraszony?

To zależy od kontekstu. Myślę, że tutaj ważne jest doświadczenie.
Np. nie mam praktycznie żadnego stresu, gdy idę na rozmowę o pracę. Nie byłem wystraszony na żadnej rozmowie o prace, na żadnym egzaminie.
Kiedy idę ze znajomymi na imprezę też nie czuję się nieśmiały i wystraszony. Raczej przeciwnie.

Natomiast w stosunku do kobiet być może. Mówię tutaj o takiej relacji głębszej/fizycznej itp.
Nie czuję się nieśmiały czy wystraszony w stosunku do koleżanek, do dziewczyn którymi nie jestem zainteresowany.

Bywają też inne konteksty w których czuję się nieśmiały.
Nie uważam się jednak za osobę nieśmiała. Być może introwertyczną, z dystansem do innych, ale nie nieśmiałą. Kiedyś natomiast owszem, byłem bardziej nieśmiały.
Skąd wiadomo, że facet powinien być dominujący, doświadczony i stawiać na swoim?
Skąd wiadomo, że kobiety szukają mężczyzn dominujących, rozrywkowych, towarzyskich, otwartych?

Hmm... Większość kobiet jako najbardziej atrakcyjna cecha u mężczyzny wymienia pewność siebie. O tym można przeczytać wszędzie od prac naukowych na temat psychologii czy ewolucji po poradniki podrywania. Natura określa męskość jako pewność siebie. Jeśli mężczyzna nie jest pewny siebie, to nie jest męski.

I tak samo jak wyżej same kobiety mówią/wszędzie się czyta, że takich mężczyzn szukają.
Nie słyszałem, żeby kobieta szukała wystraszonego światem chłopca, niezaradnego życiowo, który w wieku 25 lat mieszka z mamą i całe dnie gra na komputerze. Każdy chcę atrakcyjnego partnera. U mężczyzn atrakcyjność to pewność siebie i inne cechy charakteru + w jakimś tam stopniu wygląd/stan społeczny/materialny.
Z jakiego powodu powinieneś być bardziej pewny siebie, bardziej męski?

Wtedy łatwiej byłoby mi w relacjach z kobietami. Więcej kobiet by się mną interesowało.
Chociaż pewność siebie jest pożądana w każdym kontekście życia. Od zawodowego do prywatnego.
I czy to tak naprawdę oznacza, że powinieneś być bardziej dominujący, doświadczony, rozrywkowy, towarzyski, otwarty i bardziej stawiać na swoim?

Tak i nie.
Można być pewnym siebie i nie być rozrywkowym/towarzystkim/dominującym.
To tylko pewne oznaki pewności siebie.
Natomiast osoba niepewna siebie albo nie da rady być towarzyska/dominująca/rozrywkowa/otwarta albo będzie to dla niej duży wysiłek. Będzie "udawać".

Doświadczenie może zbudować pewność siebie i zawsze tak jest.
Natomiast można być pewnym siebie i bez doświadczenia.

Gdybym był bardziej doświadczony to pewnie byłbym bardziej pewny siebie. Wtedy pewnie łatwiej byłoby mi zawierać nowe znajomość.
A jaki jesteś? Jaki chcesz być?

Nie wiem jaki jestem. Umiarkowanie pewny siebie i umiarkowanie nieśmiały. Zależnie od kontekstu.

Chcę być bardziej pewny siebie. Nie chcę przejmować się swoimi obawami. Nie chcę się bać "odrzucenia".
Napisałeś, że nie lubisz się narzucać i nie lubisz być nachalny. Równocześnie piszesz, że mężczyzna powinien być dominujący i stawiać na swoim. Jak można to pogodzić?

Nachalność i narzucanie się to raczej oznaka desperacji niż pewności siebie.
Nie łącze tego z pewnością siebie. Pewność siebie to otwarte i szczere przekazanie swoich zamiarów. No i robienie to na co się ma ochotę. Nie branie pod uwagę 'co ktoś sobie pomyśli' itp.

Zauważyłem, że powtarzam ten przymiotnik ('pewny siebie') jak mantrę. Bo to fajne opakowanie na takie cechy jak: wiara w siebie, nie dbanie o opinie innych, robienie tego na co się ma ochotę itd.
Starasz się nie oceniać i nie oczekiwać na głos czy w ogóle?

W ogóle. Tym bardziej na głos staram się nie oceniać, szczególnie negatywnie. Jakieś tam oczekiwania zawsze są, ale staram się ich nie nakręcać.
Napisałeś wcześniej, że z ludźmi, ktorych znasz z widzenia, możesz rozmawiać do woli o pierdołach (ale to nudne). . > Czym się różni rozmowa z takimi ludźmi od rozmowy z obcą dziewczyną?

Po pierwsze trudno mi zagadać do obcej osoby. Czuję wtedy się zblokowany. Nie wiem co mówić, czuję lęk.
Po drugie jak już bym zagadał to mógłbym rozmawiać tak jak z ludźmi, których znam z widzenia, ale to co innego. Taka gadka o pierdołach jest nudna, nieatrakcyjna. Nie mogę tak rozmawiać z dziewczyną, którą chcę sobą zainteresować.
Takie wypytywanie o studia, pracę, hobby, obejrzany film, pracę i studia jeszcze raz jest nudne.
Jak jestem kimś zainteresowany to głupio mi rozmawiać o przysłowiowych "pierdołach", bo wiem, że szybko mogę dostać łatkę nudziara, tego co wypytuje o studia itp.
Z jakiego powodu dziewczyna nie może być Twoim kumplem?

Może być. Ale nie chcę specjalnie się tutaj rozwijać, bo nigdy nie miałem prawdziwej "kumpeli". Tylko koleżanki ze szkoły, ze studiów itp. Czyli po prostu znajomi, tak samo jak koledzy ze studiów, tylko płci żeńskiej :)
Czy relacja z kobietą zawierać ma w sobie również elementy przyjaźni, czy też ma być tylko relacją erotyczną?

Oba przypadki są możliwe. Mogą wystąpić zarówno osobno jak i jednocześnie. Nie rozdzielam tego jakoś specjalnie.
Skąd można się dowiedzieć, jak właściwie należy się zachować czyli jak podejść i gdzie położyć ręce?
Czy jest taki ujednolicony zbiór zasad?

Jest :) Na egzamin/rozmowę o pracę przychodzą dwie osoby. Siadają. Zaczynają rozmowę z rekruterem/egzaminatorem. Praktycznie od razu widać widać, która jest stremowana, zestresowana, a która jest pewna swego, zrelaksowana, odprężona.

Jak ktoś robi wrażenie zestresowanego, stremowanego, wystraszonego to źle o nim świadczy. Może wzbudzać podejrzenia itp.
Co by się stało, gdybyś został przez kobietę odrzucony?

Przypuszczam, że nic szczególnego.
Co powinno się stać, żebyś zmienił to przekonanie? Jak chciałbyś, żeby to nowe przekonanie brzmiało?

Nie wiem, to chyba oczywiste, że kobiety wolą bardziej doświadczonych mężczyzn niż mniej. No ale z drugiej strony bez przesady też z tym doświadczeniem :)

Np. mogłoby brzmieć: dla kobiety nie jest istotne czy mężczyzna jest doświadczony czy nie. Że liczy się chemia i coś tam jest.

Być może za bardzo kalkuluję i zbyt przekładam zainteresowanie drugą osobą na konkretne cechy jej charakteru, jej doświadczenie i inne nabyte rzeczy.

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Mirosław J.:
Np. sama się odezwać. Uśmiechnąć się. Jeśli już się poznaliśmy to właśnie sama może zainicjować jakiś kontakt. Napisać smsa, napisać na FB.

Czyli poznajesz kobietę, która Ci sie podoba, a potem czekasz aż ona zainicjuje kontakt, czy tak?
Bo jak człowiek jest spięty to się zamyka. Skupia się na swoim napięciu i to go blokuje. W głowie pojawia się przysłowiowa pusta. Czuje się niezręcznie. "Spięcie" to po prostu nieprzyjemne uczucie.

Co sie wtedy dzieje, gdy pojawi się spięcie? Jak reagujesz?
Co nalezałoby zrobić, żeby blokada puściła?
Sam dla siebie czuję się wartościowy. Lubię swoje podejście do świata. Lubię przebywać w swoim towarzystwie. Wydaje się sobie ciekawą osobą.

Ta wartość nie jest tożsama z moja wartością dla społeczeństwa. Społeczeństwo patrzy przez pryzmat innych rzeczy. Moja wartość dla społeczeństwa jest w okolicach przeciętnej.

Kto to jest społeczeństwo i przez pryzmat jakich rzeczy patrzy? Czy Ty także oceniasz innych przez ten pryzmat ?
Przy ludziach pewnych siebie sami czujemy się pewni siebie. Ja czuje się lepiej w towarzystwie takich ludzi. Jeśli ktoś się boi świata, a Ty się z nim zadajesz, to pewnie w jakiejś części przejmujesz też jego obawy.

Czy człowiek pewny siebie też przejmuje te obawy? Jeśli je przejmuje, to przestaje być tym samym pewny siebie, czy tak?
Np. nie mam praktycznie żadnego stresu, gdy idę na rozmowę o pracę.
Natomiast w stosunku do kobiet być może. Mówię tutaj o takiej relacji głębszej/fizycznej itp.
Nie uważam się jednak za osobę nieśmiała. Być może introwertyczną, z dystansem do innych, ale nie nieśmiałą. Kiedyś natomiast owszem, byłem bardziej nieśmiały.

Co sprawiło, że stałeś się bardziej smialy?
Skoro w większości wypadków jesteś pewien siebie, nie jesteś nieśmiały, to z jakiego powodu Twoja wartość dla społeczeństwa jest w okolicach przeciętnej?
Nie słyszałem, żeby kobieta szukała wystraszonego światem chłopca, niezaradnego życiowo, który w wieku 25 lat mieszka z mamą i całe dnie gra na komputerze.

Czy jesteś wystraszonym swiatem chłopcem, niezaradnym życiowo, który w wieku 25 lat mieszka z mamą i całe dnie gra na komputerze?
Wtedy łatwiej byłoby mi w relacjach z kobietami. Więcej kobiet by się mną interesowało.

Chodzi Ci o to, żeby więcej kobiet się Tobą interesowało, czy żeby zainteresowała się Tobą ta wlaściwa?
Gdybym był bardziej doświadczony to pewnie byłbym bardziej pewny siebie. Wtedy pewnie łatwiej byłoby mi zawierać nowe znajomość.

Masz na myśli to, że łatwiej byłoby Ci poznać, zaczepić nieznaną kobietę, czy to, że latwiej by Ci było zainteresować ją na tyle, zeby oczekiwała dalszego ciągu?
Chcę być bardziej pewny siebie. Nie chcę przejmować się swoimi obawami. Nie chcę się bać "odrzucenia".
Co by się stało, gdybyś został przez kobietę odrzucony?

Przypuszczam, że nic szczególnego.

Skoro nic by się nie stało, gdybys został odrzucony, to z jakiego powodu boisz się odrzucenia?
Zauważyłem, że powtarzam ten przymiotnik ('pewny siebie') jak mantrę. Bo to fajne opakowanie na takie cechy jak: wiara w siebie, nie dbanie o opinie innych, robienie tego na co się ma ochotę itd.
>
Czyli w rzeczywistości zależy Ci na tym, by wierzyć w siebie, nie dbać o opinie innych i robić to, na co masz ochotę?
Jak jestem kimś zainteresowany to głupio mi rozmawiać o przysłowiowych "pierdołach", bo wiem, że szybko mogę dostać łatkę nudziara, tego co wypytuje o studia itp.
Jak powinna przebiegać rozmowa, aby była nieglupia? Co mogłoby zainteresować kobietę
Jak ktoś robi wrażenie zestresowanego, stremowanego, wystraszonego to źle o nim świadczy. Może wzbudzać podejrzenia itp.

Jakie podejrzenia wzbudza? Co oznacza, że to źle o nim świadczy? W jaki sposob?
Nie wiem, to chyba oczywiste, że kobiety wolą bardziej doświadczonych mężczyzn niż mniej. No ale z drugiej strony bez przesady też z tym doświadczeniem :)

Np. mogłoby brzmieć: dla kobiety nie jest istotne czy mężczyzna jest doświadczony czy nie. Że liczy się chemia i coś tam jest.

Czy jest to dla Ciebie wiarygodne? Czy uważasz, że rzeczywiście może tak być, że dla kobiety nie jest istotne doświadczenie? Że od niego dużo bardziej liczy się chemia, intelekt, poczucie humoru, odpowiedzialność, lojalność, powściągliwość czy jakkolwiek inna cecha, którą preferuje dana kobieta? Czy to mozliwe, że kobieta za atrakcyjnego uważa mężczyznę, który jest pewny siebie w większości wypadkow, a traci ją jedynie w obecności wyjątkowej kobiety?

Być może za bardzo kalkuluję i zbyt przekładam zainteresowanie drugą osobą na konkretne cechy jej charakteru, jej doświadczenie i inne nabyte rzeczy.

Czy zechciałbys rozwinąć tę myśl? W jaki sposób przekładasz zainteresowanie drugą osobą na konkretne cechy jej charakteru itd.?Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.10.14 o godzinie 13:22

Temat: Coś nie tak w moich relacjach z kobietami

Witam!
Czy udało Ci się rozwiązać ten problem?
Bardzo podobnie jest z moim bratem, chciałabym mu pomóc, ale nie mam pojęcia jak.

Następna dyskusja:

21- letnia DZIEWICA! Czy ze...




Wyślij zaproszenie do