Temat: Co się ze mną dzieje??

Witam. Mam ogromny problem ze sobą. Mam ogromne huśtawki nastroju, nad którymi nie planuję, i które zaczynają niszczyć moje życie,ale przede wszystkim mój związek z ukochanym... W jednym momencie potrafię być entuzjastyczna, z dobrym nastrojem, pełna energii i zapału do działania. Zaraz później dopada mnie smutek, gorycz, które zdaje się nie mają końca, nie mają dna. Jak głęboka ciemna studia, czarna otchłań, w której nie widać dna. To potrafi zmieniać się w ciągu dnia kilka razy. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze są napady złości, agresji. Jestem bardzo podejrzliwa względem mojego partnera. Ja od niedawna rozumiem, że to co robię jest bezpodstawne. Ob mnie kocha, stara się jak nikt nigdy. Często wybuchalam ogromną złością, podczas której z moich ust wypadły słowa, których tak naprawdę mówić nie chciałam. Na przykład, że to konie, że odchodzę od niego. Oskarżam go o wymyślone rzeczy, zarzucam mu zdrady i kłamstwa. Czasem wydaje mi się, że jestem świadoma jego miłości, jego zaangażowania i bezinteresownosci w tym. A czasem... Czasem traktuję go jak największego wroga, choć tak naprawdę jest moim jedynym życiowym sojusznikiem, jedynym człowiekiem, którego interesuję. Kocham go bardzo mocno, chcę się zmienić. Ostatnio zaczęło robić się tylko gorzej. Nie kontroluję tego, co się dzieje we mnie. Nie umiem odczytywać swoich emocji. Wybucham, daje się ponieść tym wszystkim złym emocjom. Stracv podejmuje za mnie decyzje. Boję się, że odejdzie ode mnie. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie powinnam naprawdę odejść od niego, żeby go dalej nie krzywdzić. Nie mogę patrzeć na siebie. On zadaje mi pytania, chce mi pomóc w tym, ale nie wiem jak rozmawiać. W ogóle mam problemy w kontaktach z ludźmi. Nie umiem rozmawiać, nawiązywać relacje. Z rodziną też średnio. Nie wiem już co mam robić.
Będę wdzięczna za każdą radę...