konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Agata Rakfalska-Vallicelli:
Daj znać, jak Ci poszło.
pozdrawiam wieczornie,
:)
Rzecz w tym, że naczytała się dziewczyna na forach internetowych różnych "sposobów" i dla niej brak dowodu, jest wręcz oczywistym dowodem... że zostało usunięte.
Nie znam się, więc kolokwialnie nazwę to paranoją.

Zastanawiam się co robić..
Dam znać..
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Kuba Kizol:
Monika Krawińska:
A jak sobie wyobrazisz, że obecna sytuacja potrwa jeszcze kilka-kilkanascie lat, to co czujesz?
Jestem tu i teraz :-)
Jeżeli coś nie zadziała, to znaczy, że albo nie zmieniłem, albo mogę zmienić lepiej.
Jestem zwolennikiem tezy książki "Kochaj siebie, a nie ważne z kim się zwiążesz" (Eva Maria Zurhorst)

Też cenie tę książkę..ale tak sobie myślę -czytając Ciebie- ze z tym kochaniem siebie to u ciebie sporo do zrobienia ;-)

Zauważam u Ciebie taki schemat myślenia,ze to ty musisz zrozumieć swoja partnerkę,ty musisz cos zmienić w sobie/ swoim zachowaniu i robić to tak długo,az wreszcie ona zmieni swoje zachowanie...i będzie oboje szczęśliwi

To mi się kojarzy -niestety- z myśleniem dziecka pijącego rodzica,-ze jak sie bardziej postara, to tato przestanie...
Tak tez myśli współuzależniony- ze od jego starań zależy, czy partner będzie trzeźwy. Analogicznie w twoim wypadku,czy twoja partnerka dostanie kolejnego ataku paranoiczne podejrzliwości.

A może czas zaakceptować,ze ani w przypadku ojca,a ni teraz nie jesteś w stanie nic zrobić?Nie masz wpływu na emocje/myślenie drugiej osoby?
Tyle tylko,ze jeśli jesteś wkręcony w schemat poczucia winy i odpowiedzialności za czyjeś chore zachowanie ,to bez terapeuty nie dasz rady.wg mnie.

oczywiscie,ze teoretycznie możesz nie reagować na zaczepki,komentarze,wybuchy złości...może tez na rzucanie talerzami,przeszukiwanie telefonu...robienie scen.
Ale jaka będzie cena tego..a jaka nagroda dla ciebie?Ewa S. edytował(a) ten post dnia 21.09.11 o godzinie 21:57

konto usunięte

Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety

Ewa S.:
Też cenie tę książkę..ale tak sobie myślę -czytając Ciebie- ze z tym kochaniem siebie to u ciebie sporo do zrobienia ;-)
Z pewnością :-)
A może czas zaakceptować,ze ani w przypadku ojca,a ni teraz nie jesteś w stanie nic zrobić?Nie masz wpływu na emocje/myślenie drugiej osoby?
No własnie powoli do mnie dociera ta świadomość..
oczywiscie,ze teoretycznie możesz nie reagować na zaczepki,komentarze,wybuchy złości...może tez na rzucanie talerzami,przeszukiwanie telefonu...robienie scen.
Ale jaka będzie cena tego..a jaka nagroda dla ciebie?
No właśnie - przyjrzę się temu, bo czuję, jak mnie to eksploatuje..
Wyciągnę wnioski, podejmę decyzje i zobaczymy, co będzie?

Następna dyskusja:

chorobliwa zazdrość :(




Wyślij zaproszenie do