Temat: Chorobliwa zazdrość zranionej kobiety
Kuba Kizol:
Agata Rakfalska-Vallicelli:
Ale nie jest tak łatwo zmienić sposób widzenia świata zranionej kobiety.
OK - jednak z tym sposobem widzenia trudno jest nam Żyć razem.
Jasne. Pytanie - czy ty powinieneś/ chcesz zmienić jej sposób widzenia?
Jak każdy wie, możemy zmienić nasze zachowanie (sposób myślenia), a nie drugiej osoby. Idąc tym tokiem myślenia, niczemu nie służy twoje przekonywanie JEJ.
Z tego co piszesz, twoje tłumaczenia, wyjaśnienia, wciskanie billingów przed oczy niczemu nie służą. A nawet... być może pogarszają sytuację, gdyż ona zawsze znajdzie jakieś ukąśliwe stwierdzenie, aby.... znowu potwierdzić słuszność swoich przekonań.
No właśnie. To jest moje zasadnicze pytanie - czy w ogóle mogę coś zrobić?
Ja uważam, że jeśli widzimy, że jakieś nasze zachowanie nie działa na dłuższą metę, nie warto go kontynuować. A nawet mogę pogorszyć problem.
Czy poziom jej zazdrości wobec Ciebie jest taki sam, jak na początku problemu, czy z biegiem czasu się pogłębił?
Być może ona uważa, że jest OK, jest "zterapeutyzowana", że już nic nie musi zmieniać. teraz ty coś powinieneś zrobić.
Z tym się zgadzam.
Własnie po to założyłem ten wątek.
Sam piszesz, że chodzisz do psychoterapeuty.
Czy z terapeutą pracujesz nad innym problemem?
Powinieneś zmienić w zachowaniu coś, bo z tego, co piszesz, twoje reakcje na jej zachowania nie przynoszą pożądanego rezultatu.
Wniosek mamy ten sam!
Świetnie - może masz też pomysł co?
Po pierwsze - przestań robić to, co nie działa.
Przestań się usprawiedliwiać. Udowadniać. Wyjaśniać. Pokazywać.
Możesz nawet zrobić coś więcej - wiedząc, np. że ona za każdym razem, jak przyjdziesz do domu, pyta gdzie byłeś i sprawdza twój telefon, mógłbyś np. zaraz po wejściu do domu, powiedzieć " Kochanie, chcesz sprawdzić moje rzeczy. Proszę - oto mój telefon.
Uprzedzaj jej zachowania (te zazdrosne zachowania,które zwykle sie powtarzają).
Nie reaguj , ale inicjuj.