konto usunięte

Temat: 4 Lata i koniec

Witam wszystkich... Byłem z narzeczoną ponad 4lata, rok temu się oświadczyłem, i zaraz po tym załatwialiśmy terminy ślubu, orkiestra, kamerzysta, następnie rozpoczęliśmy budowę wspólnego domu i jakieś pół roku temu zaczęło się między nami coś psuć, ciągłe kłótnie, wyzwiska i ciągłe obrażanie się. jakiś czas temu stwierdziliśmy że damy sobie trochę odpoczynku, i z powrotem do siebie wrócimy, niestety coś się stało z (byłą) narzeczoną i stwierdziła że już nie chce tego ciągnąć dalej,( dodam jeszcze że razem pracujemy, a ja lubiłem być czasem zazdrosny o nią ale jej to nie pasowalo). Teraz chodzi o to żę Jestem w rozsypce, spać nie mogę 2 noc, cały czas przed oczami mam wspólnie spędzone 4 lata, 1000 myśłi na sekundę , nie mam komu się wyżalić więc piszę na forum. Ciężko z tym żyć gdy jedna połówka nadal kocha, a druga ma to w dupie...
Alicja Maj

Alicja Maj szczęśliwym się
bywa, zadowolonym
się jest :)

Temat: 4 Lata i koniec

,,ciągłe kłótnie, wyzwiska i ciągłe obrażanie się,, i Ty chcesz dalej w to brnąć???
Wzorców Ci brakuje czy lubisz się umartwiać.

konto usunięte

Temat: 4 Lata i koniec

Dlatego zrobiliśmy sobie przerwę, żeby odpocząć i wrócić do siebie. Ja ją nadal kocham, cały czas gdy zamykam oczy mam wspólnie spędzone 4 lata przed oczami. powiem szczerze płaczę jak dziecko... A nie chcę się jej narzucać, bo weżnie mnie za psychopatę.. A te kłótnie, wyzwiska, obrażanie się, myślałem że to jest przejściowe. gdybym wiedział że tak będzie nawet na tą przerwę bym się nie zgodził ....
Alicja Maj

Alicja Maj szczęśliwym się
bywa, zadowolonym
się jest :)

Temat: 4 Lata i koniec

Przyzwyczaiłeś się lub boisz się zmian.
W związku jedno wyzwisko sprawia że związek jest porażką, chyba że chce się mieć chory związek.
Marek S

Marek S życie jest jak
wiatr...gna na oślep

Temat: 4 Lata i koniec

Każdy związek można spróbować ratować. Jeśli uważasz, że warto... Postaraj się jednak najpierw ochłonąć z emocji, bo w tej chwili to one sterują Twoimi zachowaniami. Spróbuj na chłodno ocenić, czy jesteście dopasowaną parą, czy szanujecie się wzajemnie, macie wspólne/zbieżne cele itp. Porozmawiaj w ciszy z samym sobą i odpowiedz sobie szczerze- czy chcesz być z tą kobietą. Jeśli tak, to podejmij próbę naprawy związku, zaproponuj rozmowę, dowiedz się z jakich powodów dziewczyna odeszła, czego od Ciebie oczekuje? Może właśnie tego, że będziesz walczył o waszą miłość.

konto usunięte

Temat: 4 Lata i koniec

W pełni się zgadzam z Markiem S. Każdy związek można spróbować ratować. 4 lata i wspólne plany na całe życie to duża rzecz. Nie wiem, co sprawiło, że pół roku temu zaczęło się coś psuć, ale jestem przekonana, że jeśli oboje dacie sobie szansę, to możecie spróbować się temu przyjrzeć - jacy jesteście/ byliście dla siebie w relacji, jak się ze sobą komunikujecie, jakie emocje przeżywacie, co myślicie. To wszystko można oglądać i powoli naprawiać. Samemu albo ze wsparciem terapeuty par. Jeśli się zdecydujesz zawalczyć o związek i jeśli Twoja narzeczona da Ci na to szansę, warto próbować tak jak pisze Marek - rozmawiać, pytać, poprawiać.

Trudnym elementem sytuacji jest niestety to, że do tego, by był związek, potrzeba decyzji obojga partnerów, a do tego, by go nie było, wystarczy decyzja jednego z nich. Rozumiem, że może się stać jednak tak, że zostaniesz sam po tych 4 latach. Wtedy jedyne, co możesz robić, to próbować lepiej sobie radzić z rozstaniem. Pomyśleć o sobie, jak o osobie w swego rodzaju żałobie, potrzebującej wsparcia i troski, przeżywającej mnóstwo uczuć - ból, strach, smutek, złość i wiele innych, będącej w kryzysie. Różnym ludziom różne rzeczy pomagają. Nie wiem, co mogłoby być pomocne dla Ciebie. Warto może, byś sam w sobie poszukał, co będzie kojące, uspokajające, pomocne. A jeśli by było bardzo źle lub nie dawałbyś rady sam, wtedy możesz poszukać psychologa lub psychoterapeuty, który wspólnie z Tobą obejrzy to, co się dzieje.

Temat: 4 Lata i koniec

Ja się nie zgadzam, nie każdy związek należy ratować. Jak się ludzie nie szanują to znak, że po ustaniu motylków i fajerwerków w życiu w jednym kierunku nie pójdą. Najpierw są wyzwiska, potem dręczenie psychiczne gdy są dzieci a czasem i rękoczyny. Ja psychologiem nie jestem ale będąc wolontariuszem napatrzyłam się wystarczająco.
Brawa dla dziewczyny. W przypadku Michała jestem zdania, że żal mu utraconych lat i teraz jak królik za marchewką chce się uganiać.
Po za tym większość małżeństw powinno się rozstać bo kiszą się we własnym sosie przez dzieci, kredyt , rodzinę.
Sama też mam sąsiadów od niedawna bo się wprowadziłam, żadna patologia, nowy dom na poziomie, firmy dzieci a jak otworzy się okno to leci muzyka ,,ty kurwo, ty skurwsynie sam nie wiesz czego chcesz,,.
Co tu ratować, tylko siebie.

konto usunięte

Temat: 4 Lata i koniec

Pani Elżbieto, chciałabym podkreślić, że słowa, których użyłam to "każdy związek można spróbować ratować". W żadnym razie nie chodziło mi o to, że "należy" to robić lub że każdy związek można uratować. Niby drobne różnice w słowach, ale jednak zmieniają znaczenie.
EK

Następna dyskusja:

Nadszedł koniec




Wyślij zaproszenie do