Temat: Zwolnienie z powodu niewysłania kartek świątecznych
Panie Marku,
Moje uwagi mają charakter prawny, odnoszą się do obowiązujących w Polsce przepisów prawa, a nie do mojego widzi mi się. Wydaje mi się Panie Marku, że formułując treść wątku na forum wysunął Pan pewną tezę, którą za wszelką cenę próbuje Pan udowodnić i opinie z nią zgodne są prawnie uzasadnione, a pozostałe nie.
Jeśli chce Pan aby przytoczył podstawę prawną swojego wywodu to bardzo proszę:
Art. 100 § 1 Kodeksu pracy: "Pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę."
W świetle tego przepisu jest Pan zobowiązany stosować się do poleceń przełożonych, jeśli nie są one sprzeczne z umową o pracę oraz przepisami prawa. W Pana przypadku w umowie o pracę prawdopodobnie obowiązki nie są sformułowane tak kazuistycznie, żeby wynikał z nich zakaz wysyłania kartek świątecznych. Wysyłanie takich kartek w moim odczuciu wiąże się bezpośrednio ze stanowiskiem, jakie Pan zajmuje, a pracodawca nie chce Panu uprzykrzyć życia, nie uwziął się na Pana, tylko dba o interes firmy. Tak jak już inny forumowicz trafnie napisał - wysyłanie kartek świątecznych należy do dobrego obyczaju i byłoby niegrzeczne, gdyby życzenia w imieniu firmy klientowi złożył nie pracownik, który go obsługuje, tylko ktoś inny.
Nikt nie każe Panu iść na pasterkę, modlić się w pracy, ani też dokonywać innych rytuałów religijnych, ma Pan po prostu wysłać kartkę świąteczną.
Nie rozumiem, w jaki sposób to ogranicza Pana wolność wyznania - bo zapewne o naruszenie tej wolności chodziło w tych prawnie uzasadnionych opiniach zgodnych z Pana stanowiskiem. Równie dobrze to, że w polskim prawie unormowane są dni ustawowo wolne od pracy, które pokrywają się częściowo z katolickimi świętami też może naruszać Pana wolność wyznania. Idąc taką logiką możemy dojść do kompletnego absurdu.
Wolność wyznania polega nie tylko na tym, że można wierzyć w co się chce, ale również na tym, iż nie ogranicza się prawa innych do wyznawania własnej wiary. Tak to już jest, że tam gdzie kończy się wolność jednej osoby, zaczyna się innej. Jest pewna granica, nie do końca przejrzysta, którą wyznaczają zdrowy rozsądek i przepisy prawa. Do tej granicy, w Pana wypadku jest jednak bardzo daleko. Tak jak już zaznaczyłem na wstępie - nikt nie zmusza Pana do praktyk religijnych. Ma Pan po prostu wysłać w imieniu firmy kartki świąteczne.
Porównywanie wykonywania obowiązków pracowniczych do napadu na bank jest kompletnie nieadekwatne. Napadanie na banki jest przestępstwem, wysyłanie kartek świątecznych póki co nie jest. Jeśli pracodawca zmuszałby Pana do popełnienia przestępstwa może Pan mu oczywiście odmówić. W Pana sytuacji naprawdę rekomenduję wykonywanie swoich obowiązków pracowniczych. Jeśli się Praca Panu nie podoba, proszę poszukać innej - to jest chyba najlepsze wyjście.
Panie Arkadiuszu,
Jeśli pracodawca wyda Panu wyraźne polecenie służbowe, w którym każe Panu podpisać w imieniu firmy umowę określonej treści i dodatkowo otrzyma Pan do zawarcia takiej umowy stosowne pełnomocnictwo, to naprawdę nie widzę powodu, dla których miałby Pan jako pracownik odpowiadać za skutki prawne takiej umowy. Umowę podpisałby Pan w imieniu firmy i to ona by się do czegoś zobowiązała - nie Pan. Nawet, jeśli umowa byłaby niekorzystna, to nie widzę podstaw do regresu pracodawcy, jeśli zostało wydane wyraźne polecenie przełożonego w tym przedmiocie. W takich sytuacjach doradzam jednak poproszenie pracodawcy o wydanie takiego polecenia na piśmie oraz sugeruję również pisemnie przedstawienie swojego stanowiska wraz z uzasadnieniem, świadczącym o tym, iż umowa która ma być podpisana jest sprzeczna z interesami firmy.
Na koniec chciałbym podkreślić, że doradzanie innej osobie wikłanie się w proces sądowy, który prawdopodobnie będzie przegrany nie jest zbyt rozsądne i naraża tę osobę na niepotrzebne koszty. Dlatego też nie zgadzam się z Pańską konkluzją.