Temat: Złamanie/naruszenie praw autorskich.
Artur Zieliński:
prowadzę sklep internetowy i w opisie przedmiotu użyłem 4 zdań z książki, jednak dodam iż ten sam tekst jest także dostępny na forum internetowym bez podpisu autora i zrobiłem to nieświadomie.
Generalnie, ustawa o prawie autorskim dzieli naruszenie na zawinione i niezawinione, więc brak świadomości niczego nie usprawiedliwia. Pytanie brzmi: czy na tym forum było to zamieszczone jako cytat przytaczany przez kogoś (ale bez autora). Bo jeżeli się wykorzystuje coś, co jest ewidentnie cytatem - wypadałoby poszukać autora :)
Autor tekstu złożył doniesienie na Policji. Te 4 zdania wykorzystałem jako opisu przedmiotu, który kosztuje 129 PLN, sprzedałem 2 takie przedmioty , a autor żąda teraz ode mnie 6 000 PLN lub inaczej nie wycofa sprawy i powędruje ona do Prokuratury. Oczywiście opis skasowałem i dodatkowo na głównej stronie umieściłem przeprosiny. Jestem gotów zawrzeć z nim jakąś ugodę, ale kwota jakiej się domaga jest stanowczo za duża. Jakie mam wyjście i czy rzeczywiście jeśli zawrzemy ugodę może on wycofać sprawę ? Z góry dziękuję za pomoc.
Hmmm...Generalnie, takie sprawy rozwiązuje się głównie na drodze ugody przedsądowej. Nadgorliwość autora jest rzeczywiście...duża.
A propos wyceny: autor może żądać ile mu się podoba, owszem. Ale Sąd przy określaniu kwoty odszkodowania czy zadośćuczynienia (czy w sprawie cywilnej, czy karnej) bierze pod uwagę wyceny biegłych, a biegli opierają się na stawkach określonych przez konkretne stowarzyszenia reprezentujące twórców (fotografia ma swoje stawki, muzyka swoje etc). Więc zapewne pisarze też (coś, co ma status organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi). I generalnie sądy trzymają się raczej stawek minimalnych. Pytanie brzmi: na czym on opiera swoją wycenę. To jest podstawa. Zażądaj od niego dokładnych wyliczeń i źródła. Na pewno istnieją jakieś dla pisarzy. Druga sprawa, nawet stawki minimalne to o wiele więcej niż rzucone tu gdzieś powyżej 30zł. Generalnie, w Polsce świadomość wartości praw autorskich jest kiepska. Działa to na zasadzie: masz 30zł i spadaj. Jak ktoś ukradnie książkę z księgarni - no to złodziej. Jak ukradnie tekst - no to biedny poszkodowany przez tego zachłannego autora.... Ech :/
Nie podając autora, naruszyłeś i osobiste (do autorstwa utworu) i majątkowe (do wynagrodzenia) prawa autorskie - w ustawie o prawie autorskim są do tego dwa osobne zapisy.
Art. 78.1 o osobistych prawach autorskich:
Art. 78.1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.
Art. 79.1 o majątkowych:
Art. 79.
1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać
od osoby, która naruszyła te prawa:
1) zaniechania naruszania;
2) usunięcia skutków naruszenia;
3) naprawienia wyrządzonej szkody:
a) na zasadach ogólnych albo
b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności,
a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;
4) wydania uzyskanych korzyści.
Punkt 3 mówi właśnie o tym co pisałam na początku: wynagrodzenie twórcy określają ustalone stawki. Dla Sądu rzadko kiedy mają znaczenie stawki wolnorynkowe, bo tutaj widełki są tak naprawdę od za darmo do nieskończoności ;)
Wydanie uzyskanych korzyści - to nie do końca Ciebie dotyczy, bo nie sprzedawałeś tego tekstu jako swojej książki (przykładowo). Więc tu raczej w grę wchodzi wynagrodzenie, tak jakby ta osoba była autorem tego opisu - i on tego żąda, i ma prawo żądać, niestety.
Autor ma prawo nie chcieć, aby jego twórczość była wykorzystywana bez jego wiedzy i zgody w określonym kontekście, kojarzona z określonymi poglądami etc. Chociaż tutaj i tak nie podałeś autora, więc raczej trudno go skojarzyć.
Podsumowując: zażądaj do niego konkretnych stawek, na których się opiera w wycenie, a najlepiej sam tego poszukaj. Sprawdź minimum, pomnóż razy 2 - bo tyle jest przy naruszeniu niezawinionym. I w ramach ugody przedsądowej wynegocjuj mniej więcej połowę. I lepiej zapłać, serio. Bo on tą sprawę wygra. Dostanie niewiele pieniędzy (raczej nie te 6tyś), ale dostanie. A Ty zarobisz wyrok (w karnej), albo jeżeli dołoży Ci również proces cywilny - koszty całego procesu. Jemu ugoda też się opłaca, bo też wie, że na więcej niż stawki minimalne x2 nie ma co liczyć, a jeszcze musi zapłacić za prawnika. To przy założeniu, że wg stawek należy mu się powiedzmy tysiąc lub dwa. Ale, jeżeli ta kwota to rzeczywiście 6tyś - to owszem, droga sądowa mu się opłaca.
Aleksandra K. edytował(a) ten post dnia 04.08.11 o godzinie 17:33