Temat: zachowek? zapytanie
Prawo, cywilne zwłaszcza, nigdy nie bylo, nie jest, a i być nie może książką kucharską i to "dla opornych" ...
Rzeczywiście zatem kodeks cywilny nic nie mowi o tym, zeby darowizna dokonana przez spadkodawce za zycia wchodzila po jego śmierci do masy spadkowej, bo też i sam PRZEDMIOT DAROWIZNY do owej masy oczywiście nie wchodzi..
Natomiast kodeks cywilny w tytule VIII "wspolność majatku spadkowego i dział spadku" tj. w art. 1035- 1046 mówi jedynie o "zaliczaniu darowizn na schedę spadkową" , przy czym od ręki w art. 1042 par 1-3 wyjasnia - moim zdaniem wręcz lopatologicznie - na czym polega owo "zaliczenie"... a i cel owego zaliczania też jest również oczywisty... (Kiedy darowizna dokonywana na rzecz krewnego z kręgu spadkobierciow ustawowych zaliczaniu do masy nie podlega, tyz tam poniekąd " napisano wołami" (art. 1039)
Z kolei zaliczanie do spadku darowizn czyli doliczanie ich WARTOŚCI w celu obliczenia wysokosci udzialu spadkowego oraz ewentualnego zachowku odbywa się natomiast wedle reguł, wyrażonych w art. 992 i następnych dalej..
Informuję również, że przyjmujac takie jak obowiazujace rozwiazania co do zachowku, ustawodawca działał w celu dania pozostalym przy zyciu czlonkom rodziny jako pewnej trwalej wspolnoty nie tylko genetycznej, ale i ekonomicznej tyż.. środków ochrony / obrony przed autorytarnym, niesprowokowanym przez nich, oczywiscie przy tym krywdzącym dla nich postępowaniem spadkodawcy; jakos przy tym dziwnym trafem widziano i uwazano za konieczne potrzebę takiej ochrony czlonkow rodzin spadkodawców juz jakies 2000 lat temu...(to podaję celem zapobiezenia ewentualnym wykwitom polemicznym typu "to jest stalinowskie prawo" bo nie ukrywam, że mi płyn hamulcowy wycieka przy rodzaju "merytorycznej" argumentacji...)
Zaznaczam też, że stanowiąc o zachowku ustawodawca oczywiscie wychodził z zalozenia, że czlonkowie tej rodzinnej wspolnoty normalnie nie robią sobie wzajemnie stale planowo i celowo ostro wbrew...
W wypadkach zaś, gdy relacje miedzy czlonkami rodziny sa malo budujace, niezyczliwe czy wrecz "aktywnie" wrogie:
a/ to przede wszystkim ewentualny spadkodawca, zamiast wyobrażać sobie, że ustawodawca ma go we wszystkim wyręczyć, bo prawo to ma być coś jak zestaw szczegółowych recept, "z góry" przygotowanych na wszelkie życiowe sytuacje, jakie tylko mogłyby się zdarzać, tudzież wyrażać oburzenie, że tak nie jest, ma możność wydziedziczenia gadów, ale musi w tym celu ruszyć osobiscie głową, nogą (bo na wszelki wypadek lepiej jednak isć do prawnika i wypytac detalicznie, co i jak, zeby cel osiagnąc niż robić tylko wedle własnego widzimisia ... ) ORAZ na koniec choć trochę wlasną łapencją, żeby wyprodukować odpowiednie dokumenty... (art. 1008 - 1011 kc )
b/ z okreslonych powodów mozna drogą powodztwa cywilnego domagac się uznania spadkobiercy za niegodnego, ale to juz oczywiście wchodzi w grę tylko po smierci spadkodawcy.. (art. 928- 930 kc )
Przed pazernoscia domagajacych się zachowku krewnych spadkodawcy, wiezi rodzinne ze spadkodawcą nawiazujacych na etapie popogrzebowym jeszcze mozna się bronić tzw. piątką kc, ale taka obrona w tego rodzaju sprawach najczesciej już nie jest wcale takie proste, jakby się laikom wydawalo...