Maciej Rudnicki lekarz weterynarii
Temat: Wypadek samochodowy- czy można podać świadków po fakcie?
Witam serdecznie. Proszę Was o pomoc,radę:wypadek o którym pisze miał miejsce dosłownie 3h temu w Krakowie.Opiszę tą sytuację: moja dziewczyna była kierowcą. Stała na pasie do skrętu w lewo i czekała na zielone światło (była pierwsza w w kolumnie samochodów). Wg niej ,gdy zapaliło się zielone światło ,zaczęła skręcać i w tym momencie zobaczyła ,że na skrzyżowanie wjeżdża samochód z dużą prędkością. Zahamowała,gościu odbił i tylko przyrysował lekko jej przedni zderzak o sam wpadł na słup i rozwalił podobno dosyć mocno samochód. Świadkowie tego zdarzenia podobno podjechali do mojej dziewczyny ,powiedzieli że wszystko widzieli i,że to była wina tamtego kierowcy. Oczywiście stres, krzyczący facet i pierwsza w życiu taka sytuacja,,sami wiecie. Policja przyjechała i nie wskazała sprawcy wypadku-bo nie potrafili a na pytanie czy są świadkowie moja UKOCHANA dziewczyna powiedziała ,że NIE MA !!!!!(pomimo ,iż miała numer do tamtych ludzi!!) tłumaczy mi ,że już w końcu sama nie była pewne czy to nie jej wina itp. a tamten kierowca zaproponowła jej żeby wzięła winę na siebie a on w zamian za to zapłaci pół mandatu oraz pokryje wyrównanie strat odnośnie zniżki OC. Mają zgłosić się na komendę i niby okrślić się czy kierują sprawę do śadu czy moja dziewczyna bierze winę na siebie.(co mnie dziwi ,że nie kazali zdecydować się odrazu)
Ja mam pytanie- czy jeśli moja dziewczyna zadzwoni jutro do świadków wypadku i oni zaświadczą jej że ona jet bez winy to czy może powiedzieć na policji ,że świadkowie jednak byli?? Czy nie pomyślą ,że kręci?? Czy może lepiej zgodzić sie na to co proponuje druga strona (a ja myśle ,że on chce tak zrobić bo wie że to on zawinił no i wiadomo wyremontuje samochód z jej kasy).. Jak Wy to widzicie?? Zły jestem na nią ,że nie powiedziała o świadkach ,ale cóż.. ja siedzę w Warszawie ,a ona była tam sama.