Maria Magdalena
Świątek
studentka
hotelarstwa i
turystyki/pracownik
biura podróży
Temat: Wynajem mieszkania i problem w właścicielką - POMÓŻCIE,...
Witam wszystkich!Jest to mój pierwszy post na tym forum, ale zarejestrowałam się właśnie po to, by uzyskać poradę odnośnie mojego problemu z wynajmującą.
Otóż sprawa wygląda następująco:
1 sierpnia podpisaliśmy (ja, narzeczony i koleżanka) umowę najmu lokalu mieszkalnego. Umowa została zawarta na czas nieokreślony. Przez te 3 miesiące wynikło kilka problemów z właścicielką, ale o tym później. Moje pierwsze pytanie dotyczy dnia podpisania umowy. Zapewne przez pomyłkę wynajmująca wpisała, iż umowa została podpisana 20.08.2010r., a nie 1.08 zgodnie z prawdą. W dalszej części umowy jest m.in. mowa o tym, iż wynajmująca z dniem 01.08. oddaje najemcom lokal. Czy ta omyłkowo wpisana data ma jakiś wpływ na ważność umowy?
Jeśli chodzi o wspomniane problemy z wynajmującą:
1) W umowie jest klauzula o tym, że najemcom nie wolno oddawać lokalu w podnajem lub do bezpłatnego użytkowania. W innym miejscu jest mowa o wymaganej zgodzie właścicielki (nie jest wspomniane, że musi to być zgoda pisemna). We wrześniu 4dni przebywał u nas mój brat (mieszka poza Warszawą, a tutaj szukał mieszkania). Nie poinformowaliśmy o tym właścicielki, ponieważ w naszym mniemaniu nie był do podnajem. Zrobił to natomiast jeden z sąsiadów. Wynajmująca wysłała nam maila, a potem smsa o tym, iż brat przebywał u nas nielegalnie i tym samym złamaliśmy jeden z punktów umowy. Wytłumaczyłam sytuację z bratem. W odpowiedzi uzyskałam wiadomość, że nie żyją zbyt dobrze z sąsiadami i Ci mogą mieć pretensje do nich oraz to, że np. brat mógłby zużyć bardzo dużo wody (co ostatecznie przekroczyłoby średnie zużycie dla 3 osób) i wspólnota (z którą właścicielka i jej mąż się kłócą) mogłaby się przyczepić. W naszym mniemaniu nie jest to normalne, ale tę kwestię pozostawiliśmy. Ostatecznie przeprosiliśmy za zaistniałą sytuację, obiecaliśmy, że taka sytuacja się nie powtórzy. Wynajmująca nie rozwiązała umowy.
2) W mieszkaniu internet nie był podłączony. Podczas podpisania umowy wynajmująca i jej mąż zaznaczyli, iż możemy go podłączyć i wybrać każdego usługodawcę z wyjątkiem jednego - Aster. Argument był taki, iż ten operator dokonuje dużych zniszczeń podczas instalacji, a jako że mieszkanie jest po remoncie, właścicielka tego nie chciała. Zdecydowaliśmy się na jednego z operatorów, ale czas oczekiwania był tak długi, a potem jeszcze okazało się, że są błędy w umowie, którą podpisaliśmy z tym usługodawcą, że ostatecznie zrezygnowaliśmy z niego. Poinformowaliśmy o tym właścicielkę. Sprawdziliśmy sposób montażu tego internetu w różnych usługodawców i okazało się, że w naszym przypadku będzie on taki sam i u Aster, i u innych. Poprosiliśmy więc właścicielki o pozwolenie na montaż Aster. Telefonicznie uzyskaliśmy jej zgodę. Po ok.2 tygodniach podpisaliśmy umowę z Aster, o czym poinformowaliśmy wynajmującą mailem. Otrzymaliśmy odpowiedź od jej męża, iż nie rozumiemy co się do nas mówi i inne tego typu stwierdzenia okraszone obraźliwym słownictwem. Zadzwoniliśmy więc i przypomnieliśmy, iż właścicielka się zgodziła. Na co usłyszeliśmy odpowiedź, iż zmieniła zdanie, ponieważ Aster okazał się był oszustem i weszła z nim na drogę sądową. W związku z tym nie życzy sobie żadnych usług od tego usługodawcy w swoim mieszkaniu. Nie chcąc kłopotów poszliśmy do Aster i odstąpiliśmy od umowy. Na szczęście okazało się to być możliwe, ponieważ nie dokonano jednak montażu.
3) W ostatni piątek miała być przeprowadzona kontrola przewodów wentylacyjnych. Żadne z nas nie mogło być w wyznaczonych godzinach w mieszkaniu, więc to wynajmująca udostępniła mieszkanie kominiarzowi. Po tejże wizycie dostaliśmy wiadomość, iż chce ona podpisać aneks do umowy, w którym będzie mowa o możliwości dwukrotnej wizytacji mieszkania na miesiąc. W umowie jest punkt o tym, iż może wizytować mieszkanie raz w miesiącu. Powodem tego pomysłu było ”zapuszczone mieszkanie”. Byłam bardzo zaskoczona wiadomością, więc zadzwoniłam i spytałam co ma na myśli pisząc ”zapuszczone mieszkanie”. Właścicielka powiedziała, że na froncie szafek w kuchni widać tłuszcz (kropki, które nie zostały wytarte po smażeniu czegoś) i szyba w kabinie prysznicowej jest brudna (pokryta kropkami z kamienia po wyschłej wodzie). Gdy powiedziałam, że te dwie rzeczy nie świadczą o tym, że mieszkanie jest zapuszczone. Generalne sprzątanie robimy 1 raz w tygodniu – w sobotę, w ciągu tygodnia są tylko jakieś drobne porządki w zależnie od potrzeb. Co więcej, te dwie rzeczy umyjemy nazajutrz i będzie wszystko ok, więc w czym problem. Wynajmująca powiedziała, że może być tak, że tych rzeczy nie będziemy myć i np. za 1,5 roku będzie trzeba wymienić meble w kuchni. Nie chciała oczywiście nic słyszeć o tym, że te dwie rzeczy są normalne, gdy się mieszka i normalnym jest, że nie sprząta się dokładnie po każdej czynności, którą wykonuje się w domu, lecz nadrabia się to, gdy jest więcej czasu, czyli w sobotę. Dla niej nieważne jest jednak czy my pracujemy czy nie. Sama nie pracuje… Zaprosiłam, żeby przyszła do mieszkania w sobotę i zobaczy jak wygląda mieszkanie. Ona jednak nalegała na poważną rozmowę w najbliższych dniach i podpisanie aneksu do umowy. Byliśmy zdenerwowani tymi oszczerstwami i porozmawialiśmy ze znajomymi i naszymi rodzicami, którzy odwiedzili nas w poprzedni weekend. Wg nich również właściciele nie mają powodów do takich stwierdzeń, ponieważ mieszkanie jest zadbane. Te dwie rzeczy, o których wspomniała zostały umyte.
Po tych wszystkich zaistniałych sytuacjach poradzono nam, żebyśmy poszukali innego mieszkania, ponieważ właściciele są nienormalni. Nie wiemy co jeszcze nam wymyślą… Zdecydowaliśmy się na wyprowadzkę, ale boimy się, że nie otrzymamy zwrotu kaucji (równowartość 1 czynszu). Pomyśleliśmy więc, że podczas najbliższej wizyty sprzątniemy tak, żeby mieszkanie lśniło i poprosimy wynajmującą o podpisanie oświadczenia, iż nie ma zastrzeżeń do stanu każdego z pomieszczeń. Obawiamy się jednak, że nie zechce tego zrobić. Dodatkowo, gdy złożymy jej wypowiedzenie umowy, to specjalnie wymyśli coś, żeby tę kaucję zatrzymać, np. wspomni o tej sytuacji z moim bratem lub coś innego.
W związku z tym chciałabym spytać:
1) Czy możecie powiedzieć mi co sądzicie o tej sytuacji? Czy przesadnie obieramy to, co się dzieje? Czy właściciele naprawdę są dziwni?
2) Czy właścicielka może zatrzymać kaucję i jako powód podać którąś z zaistniałych sytuacji?
3) W jaki sposób sporządzić wypowiedzenie umowy? Czy jako powód wypowiedzenia możemy podać zbyt dużą ingerencję w nasze życie codzienne, próby kontrolowania naszego życia i oczernianie nas? Czy będzie to zbyt przesadzone.
4) Co zrobić, jeśli rzeczywiście nie odda tej kaucji? O pisemnym wezwaniu z potwierdzeniem odbioru wiem, ale czy mogłabym wezwać jakiegoś specjalistę, który obiektywnie oceni stan mieszkania w dniu naszej wyprowadzki? Dzięki temu miałabym potwierdzenie, że wszystko jest ok, a właścicielka przesadza. Nie chciałabym wnosić sprawy do sądu, bo nie stać mnie na to :/
Proszę, pomóżcie!Maria Magdalena Świątek edytował(a) ten post dnia 01.11.10 o godzinie 12:05