Temat: Wspólnota mieszaniowa - zalanie - PILNE !!
Byłem właścicielem. Sytuacja wyglądała tak, że właściciel sklepu z parteru przyszedł, że ktoś go zalewa, przyszedł facet z administracji i udawał, że coś tam sprawdza u mnie i u sąsiada z naprzeciwka.
Jak rozumiem, żadnego dokumentu wtedy nie spisali?
ART.828 Paragraf 1 Ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku - kodeks cywilny (Dz.U. z dn. 18.05.1964 NR 16 poz. 93 z późniejszymi zmianami) .
828 K.c. jest podstawą cesji ustawowej i regresu PZU. Powinni (chociaż teoretycznie obowiązku nie maję) wskazać jeszcze, z czego ich zdaniem wynika odpowiedzialność sprawcy.
Dostałem z PZU dok. który wysłała Wspólnota, że winny jestem ja. i tyle.
To ciekawostka. Zrób zatem kopię tego dokumentu i wyślij do wspólnoty z prośbą o uzasadnienie stanowiska. Zagroź konsekwencjami, jeżeli nie udowodnią, na jakiej podstawie coś takiego wysmażyli, a jeżeli nie będą mieli dowodów, poproś o odwołanie powyższego na piśmie.
Wspólnota odpisała mi, że "wielokrotnie mnie informowano, że tak wynika z oświadczenia instalatora", jednak jak u nich byłem powiedzieli, że nie mają, żadnych dokumentów w tej sprawie. Szukali przy mnie w segregatorach i nic nie było.
Jw. - poproś o wszystko na piśmie. Jeżeli nie są w stanie pokazać dokumentów oraz dowodów nadanie listu poleconego, poproś o to, żeby na piśmie ten fakt potwierdzili.
To wiem, tylko chce sie dowiedzieć co oni mi mogą zrobić jak nic nie maja.
Pytanie jest zasadne, ale trudno jest na nie jednoznacznie odpowiedzieć.
1. Jeżeli wykażesz im, że wspólnota napisała bzdurę, PZU może dobrowolnie od regresu odstąpić. Pinluj tylko, żeby otrzymali jakąkolwiek odpowiedź, ponieważ brak jakiejkolwiek reakcji zachęci ich do założenia sprawy sądowej. Zakładam, że PZU wysłało pismo poleconym za potwierdzeniem odbioru, więc dowód odebrania przez Ciebie pisma i tak posiadają, dlatego proponuję napisać im, że zapoznałeś się z wezwaniem, zwróciłeś się o wyjaśnienia do wspólnoty i dasz im konkretną odpowiedź np. w ciągu miesiąca.
2. Sprawa sądowa to druga możliwość. Póki co, mają pismo ze wspólnoty, więc jakiś punkt zaczepienia jest. Tutaj sprawa się komplikuje o tyle, że PZU będzie mogło przeprowadzić dowód:
a) z dokumentów (chociażby z pisma wspólnoty),
b) zapewne również ze świadków (lista może być długa: poszkodowany, instalator, przedstawiciel wspólnoty itp.).
Do tego dochodzi inwencja twórcza PZU, jeżeli chodzi o uzasadnienie pozwu, ale to jest wróżenie z fusów, więc w temat nie brnę. Jeżeli regres jest mały, a radca prawny w PZU uzna argumentację za cienką, mogą nie zdecydować się na złożenie pozwu, ale tego pewien być nie możesz aż do momentu przedawnienia roszczenia.
Co istotne, jako strona postępowania będziesz mógł zawnioskować o powołanie przez sąd biegłych:
a) mającego ocenić okoliczności sprawy (przebieg zalania, przyczyny itd.)
b) mającego zweryfikować wielkość szkody.
Będziesz też mógł przedstawić nowe dokumenty, np. stanowisko wspólnoty, w którym weryfikuje swoje wcześniejsze stwierdzenie. Rzecz jasna, będziesz mógł również powołać świadków, np. osoby ze wspólnoty, które się pod informacją do PZU podpisały - szczerze wątpię, czy zeznania przed sądem będą równie jednoznaczne, jak w przypadku napisanego na kolanie świstka papieru. Zeznawanie nieprawdy jest przestępstwem z art. 233 K.k. Pewnie przesłuchanie instalatora też przyniesie sporo ciekawych informacji.
Krótko mówiąc, zatroszcz się o cztery sprawy:
a) Wyciągnij od wspólnoty oświadczenie, że odwołują swoje stanowisko przesłane do PZU.
b) Wyciągnij od wspólnoty wszystkie dokumenty dotyczące zalania (albo oświadczenie, że ich nie mają lub nie powstały).
c) Poproś wspólnotę o dane osób, które sprawą się zajmowały. To taki overkill, gdyby jednak PZU zdecydowało się spróbować szcześcia w sądzie i byłbyś zmuszony przedstawić świadków.
d) Napisz do PZU, żeby dać sobie więcej czasu.
Jak już zbierzesz dokumenty, daj znać co i jak. Przygotowanie odmowy do PZU nie powinno być szczególnie trudne.
Przestrzegam jednak przed życiem w przeświadczeniu, że PZU nic nie ma. Polskie sądy są omylne i wydają czasami wyroki na podstawie bzdurnych argumentów i lipnych kwitów, więc nie ignoruj sprawy.
A w tej chwili proponuję założyć nogę na nogę, otworzyć browara i cieszyć się słońcem, ponieważ szanse PZU wyglądają dosyć smętnie. :-)
Konrad D. edytował(a) ten post dnia 10.04.12 o godzinie 15:06