Michał
W.
NieTakiMały wielki
człowiek!
Temat: Wezwanie do zapłaty, bez umowy
Sprawa pomiędzy osobami fizycznymi.Jestem studentem fil. angielskiej. W lipcu zgłosił się do mnie emailowo Pan z prośbą o przetłumaczenie CV i listu motywacyjnego. Przetłumaczyłem, Pan był zadowolony. Napisał, że pracuje jako ekspert przy projektach unijnych i szykuje się do wyjazdu do Turcji w ramach 66 dniowego projektu UE i potrzebowałby tłumacza dla siebie i kolegi. Zapytał czy nie znam kogoś.
Zainteresowany podsunąłem swoją kandydaturę. Po kilku dniach Pan napisał, że nie ukrywa, że szuka ze znajomym jeszcze innych osób, ale żebym wysłał CV. Wysłałem CV, jakiś tydzień później przyszła odpowiedź, że moja kandydatura została zaakceptowana. Telefonicznie Pan poinformował mnie o stawce, wstępnych warunkach. Ja się dopytywałem szczegółów, te mieliśmy omówić gdy projekt będzie pewny na 100%. Wstępnie zgodziłem się na proponowanąstawkę
(telefonicznie).
Wyjazd miał być na początku września. Czekałem zatem na informacje o potwierdzeniu wygrania przetargu i dacie wyjazdu. Turcy rzekomo nie potwierdzali daty wyjazdu, więc się wszystko przesuwało w czasie, ja nie podpisując żadnej umowy szukałem także innej pracy. Panowie chcieli się spotkać, ale Pan odpisał, że w związku z ramadanem wyjazd miałby się odbyć 5 października, więc spotkanie przełożyli do czasu gdy Turcy ostatecznie
potwierdzą terminy. Telefonicznie zaakceptowałem termin 5 października.
W międzyczasie okazało się, że projekt zamiast 66 dni będzie trwał 90, praca byłaby również w weekendy, itp. Telefonicznie wstępnie się zgodziłem, wiedząc (o czym mówili Panowie), że będziemy mogli negocjować przy podpisaniu umowy. Po drugiej prośbie o przesłanie propozycji umowy (o dzieło) dostałem ją.
Umówiliśmy się (telefonicznie) na spotkanie.
Z powodów osobistych i narastających wątpliwości co do uczciwości Panów i całego przedsięwzięcia (w końcu nie sprawdzili mojej wiedzy językowej, a projekt miał dotyczyć prawa rolnego), powzięcia informacji o tym ile wynosi stawka za tłumaczenia ustne (Panowie proponowali wielokrotnie mniej) postanowiłem nie pojechać na spotkanie. Nie odpowiadałem na kontakt ze strony Panów (wiem, trochę nieprofesjonalne :(). Aż tu w zeszłym tygodniu dostaję
emailowo, w załączniku jako tekst do tłumaczenia przedsądowe wezwanie do zapłaty 1300 zł za przebukowanie biletu lotniczego na innego tłumacza (zaadresowane do mnie).
1. Nie podpisałem umowy.
2. W żadnej korespondencji z Panami nie napisałem wyraźnie, że zgadzam się w pełni na ich warunki i przyjmuję zlecenie.
3. Nie wiedziałem, że kupili bilet lotniczy dla mnie (nie prosili mnie o dane do biletu) i że w związku z moją rezygnacją ponieśli koszty.
W pierwszym odruchu przyznałem w mailu do nich, że zachowałem się nieprofesjonalnie i zapytałem czy możliwe byłoby rozłożenie płatności na raty. Zgodzili się(dwie raty w grudniu). Poprosiłem ich o przysłanie potwierdzenia kupna/przebukowania biletu.
Wynika z niego, że bilet kupili 23 września, czyli w dniu, w którym dostałem od nich projekt umowy z mailem o treści:
"czy moglibyśmy się spotkać w piątek w Warszawie? Godzina zależy od Pana.
Czy wyjazd mógłby być 4 października?
W załączeniu projekt umowy - do przedyskutowania na spotkaniu."
Skoro treść umowy była do przedyskutowania na spotkaniu to nie wiem na jakiej podstawie żądają ode mnie zapłaty za bilet, który zakupili przed ustaleniem watrunków i przyjęciem przeze mnie zlecenia.
Termin zapłaty mija 10 grudnia. Zastanawiam się co powinienem zrobić.
Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże :(
Pozdrawiam