![Izabela K.](https://static.goldenline.pl/user_hidden_basic.jpg)
Izabela
K.
/ Zawsze trzeba
podejmować ryzyko.
Tylko wtedy uda nam
si...
Temat: Urząd Skarbowy_zwrot nadpłaty podatku dochodowego
Mam pewien - nazwijmy to problem.W dniu 27 maja minął termin zwrotu nadpłaty podatku dochodowego. Z informacji, którą udzielono mi przy składaniu rozliczenia wynikało, iż urząd ma na to 3 m-ce. 3 m-ce minęły i cisza.
Ponieważ urząd skarbowy mam w miejscu zameldowania, czyli w innym mieście niż Poznań), kontaktowałam się z odpowiedzialnymi osobami telefonicznie.
Czego się dowiedziałam? Otóż okazuje się, że "nie złożyłam" zeznania podatkowego, a wnioskują to z tego, iż nie mają mnie w wykazie złożonych, jak i nie mają mnie też w wykazie osób, którym przesłane zostanie upomnienie za niezłożenie, bądź też złożenie nieterminowe. Nic więcej dowiedzieć się nie mogłam, ponieważ urzędnikowi najwidoczniej nie za bardzo chciało się ze mną rozmawiać. Mało tego - insynuował mi, że zeznania rzeczywiście nie złożyłam i chcę uniknąć odpowiedzialności. W końcu oni wiedza lepiej i są nieomylni.
Jak widać mało ważne jest, że mam popieczętowane potwierdzenie z konkretną datą (27 luty 2009) i odpowiednim numerem. Fakt, że podczas rozmowy telefonicznej dać go do wglądu nie mogłam. Ale w końcu ta data i ten numer... Ręce opadają... Nie mają mnie w swojej bazie danych (jakakolwiek ona jest), znaleźć mnie ani po numerze Pesel i NIP nie mogą.
Wnioski nasuwają się takie. Gdybym rzeczywiście zeznanie złożyła z opóźnieniem, bądź tez nie złożyła go wcale, na moje konto naliczane byłyby odsetki. Jak to wygląda w drugą stronę? Pisać jakieś pismo i domagać się zwrotu podatku z naliczonymi odsetkami (zapewne malutkimi, ale w końcu pewne "reguły" obowiązują obie strony?).
Zaznaczam, że nie otrzymałam do tej pory żadnego pisma, ponaglenia, cała sprawa wisi w powietrzu, jakby nie istniała. A mi nie na rękę jest branie jednego dnia urlopu, aby jeździć do innego miasta i przekonywać urzędników, że zeznanie złożyłam w terminie i to u nich jest burdel.
Poza tym wkurza mnie obojętność "zainteresowanych" i brak chęci wyjaśnienia sprawy.
Czekać na pismo i dopiero wtedy interweniować?