Ewa F. HR
Temat: skarga na weterynarza
Moja siostra ma dwa konie. Zwróciła się do weterynarza o pomoc w wyleczeniu kataru i kaszlu. Dostałą saszetkę z antybiotykiem do pomieszania z jedzeniem i tak zrobiła. Po paru godzinach jeden z koni przestał jeść, położył się. Wezwali szybko weterynarza (innego), nie udało się go uratować, koń zdechł. Następnego dnia drugi koń też przestał jeść. Wezwany weterynarz stwierdził, że to nie serce (co początkowo podejrzewał u poprzedniego) tylko zatrucie lekowe. Był leczony jeden dzień, przepłukiwany, ale zdechł ostatniej nocy.Weterynarz twierdzi, że tego leku na kaszel nie wolno podawać ani koniom ani dorosłym osobnikom, że koniom antybiotyków nie wolno podawać doustnie.
Pierwszy weterynarz nie chce rozmawiać, odkłada słuchawkę. Na próbę wezwania (po podanych lekach) stwierdził, że nie chce mu się przyjeżdżać, bo sobota i daleko.
Oba konie zdechły w kilkugodzinnych męczarniach.
Moja siostra jest płatnikiem vat, ale niestety na ten antybiotyk nie ma potwierdzenia zakupu, spieszyła się i "machnęła ręką" na kilkanaście złotych.
Co można zrobić w tej sytuacji? Po pierwsze- aby odzyskać choć częściową rekompensatę finansową. Po drugie- aby temu weterynarzowi nie uszło płazem że zabił dwa zwierzęta.
Będę wdzięczna za możliwie szybką informację.Ewa F. edytował(a) ten post dnia 29.04.09 o godzinie 09:35