konto usunięte
Temat: Pozew o alimenty i zwrot kosztów- potrzebuję pomocy
Dzień dobry.Potrzebuje fachowej porady prawnej. Jestem w trudnej sytuacji. Mam 20lat. Jestem panna. Od października 2008 roku miałam rozpocząć studia. Zaszłam w ciąże. Początkowo planowaliśmy ślub. Były zaręczyny. Jednak później rozmyśliłam się, różnica wieku, charakteru, poglądów na życie. Przez okres ciąży ojciec dziecka odwiedzał mnie z nadzieja ze wyjdę za niego za mąż. Nie podjęłam żadnej pracy. Rodzice mają małe gospodarstwo rolne, więc ubezpieczyli mnie jako domownika i płace składkę KRUS (260zl). Byłam na całkowitym utrzymaniu rodziców. Źle znosiłam ciążę. Już w 6 miesiącu miałam anemie. Musiałam dobrze się odżywiać i przyjmować wiele suplementów diety i wiele witamin. Mieszkam 60km od Białegostoku, mama mnie woziła na badania i wizyty lekarskie a także regularnie za wizyty i badania do rejonowej przychodni.
Ojciec dziecka przez okres ciąży dał mi 400zl za co kupiłam kołyskę i fotelik do samochodu. Pieniądze, które mama miała przeznaczone na studia wydawała i wydaje na mnie i na moje dziecko .Czasem coś sprzedaję na aukcjach internetowych. Urodziłam w lutym. Miałam bardzo ciężki poród. Po porodzie w dalszym ciągu miałam anemie. Mama dbała o moje wyżywienie i przyjmowanie leków. Karmie dziecko piersią. Wyliczyłam, że moje miesięczne wyżywienie wraz z lekami to około 1200zl. Utrzymanie miesięczne dziecka to około 1000zl (ubranka, kosmetyki, pieluchy, zabawki).
Wyliczyłam, że przed urodzeniem dziecka wydalam około 1000zl na paliwo i wizyty lekarskie, około 3000zl na wyżywienie i leki, 2000zl wyprawka dziecka, 1500zl ubrania ciążowe. Od lutego do marca wydalam 700zl na rzeczy potrzebne dla dziecka. A w marcu ojciec dziecka kupił pieluchy i inne rzeczy dla dziecka na kwotę 600zl, więc w marcu na dziecko wydaliśmy 1300zl. Dużo rzeczy dla dziecka kupuje na aukcjach internetowych, mam na to potwierdzenie zapłaty z imieniem i nazwiskiem i nazwa rzeczy, wydrukowane z internetu. Na leki i inne rzeczy mam paragon, nie wiedziałam, że potrzebuje faktur imiennych. Większość moich rachunków było płacone poprzez kartę kredytowa. Nie mam wszystkich rachunków, ponieważ nie wiedziałam, że będę ich potrzebowała. Mam ogólnie na 5000zl rachunków.
Napisałam pozew o zasadzenie alimentów (1000zl) z wnioskiem o zabezpieczenie powództwa (1500zl) oraz zasadzenie zwrotu kosztów (10000zl) poniesionych w związku z ciążą i urodzeniem dziecka oraz orzeczenia, że pozwanemu nie będzie przysługiwać władza rodzicielska. Dołączyłam zaświadczenie lekarskie o moim stanie zdrowia i kopie rachunków. Wszystko opisałam w pozwie mniej więcej tak jak wyżej.
Pozwany wziął adwokata. Adwokat uznał moje zadania za wygórowane. Odrzucił wszystko i zaproponował tylko 150zl alimentów. Żadnych zwrotów kosztów. Uzasadniając, że pozwany ma bardzo małe dochody, przedstawił zaświadczenie z Urzędu Gminy, że jako rolnika jego dochód wynosi 20000zl rocznie i rozliczenie z lutego ze swojej stacji paliw, która jest na minusie i umowę z banku na kredyt (650zl spłaty miesięcznej do 2015roku) i inne opłaty typu KRUS, woda, ścieki, podatek.
Jak mi wiadomo pozwany w naszej miejscowości uchodzi za człowieka bogatego. Ma 15ha swojej ziemi a ponadto dzierżawi u innych ponad 20ha ziemi, ma nowoczesne maszyny rolnicze, w tym kombajn, który kosi przez okres żniw zarobkowo, hoduje trzodę chlewną i sprzedaje wędliny na bazarze. O tym wszystkim nie wspomniał przedstawiając swoje dochody. Kiedy byliśmy razem mówił, że na kombajnie może zarobić nawet 40000zl. Znam nazwiska ludzi, u których pracuje na kombajnie i mogłabym postarać się znaleźć ludzi, u których uprawia ziemie, ale czasem trudno jest przekonać ludzi na wsi by stali przed sadem i powiedzieli prawdę. Czy wystarczy dla sądu jeśli tylko o tym powiem? Prawdopodobnie swoje gospodarstwo prowadzi jako płatnik podatku VAT. Czy w Urzędzie Skorobym mogę to sprawdzić? Czy powinnam zgłosić do sądu, że brakuje rozliczenia rocznego ze stacji paliw i gospodarstwa?
Muszę też nadmienić, że siostra pozwanego ukończyła prawo i pracuje, w którejś kancelarii prawnej, a wcześniej pracowała w sądzie, w której będzie toczyć się rozprawa. Pozwany dał mi do zrozumienia, że jeśli nie chce tych 150zl to nie dostane nic, a wkrótce zacznie starać się o zabranie mi dziecka.
Mieszkam wraz z rodzicami w dużym nowym domu z wygodami i pięknym podwórkiem. Mam wszelkie wygody. Mama mi pomaga przy dziecku. Dziecko jest zdrowe i dobrze się rozwija. Ja powoli powracam do zdrowia. Mamy dobrą opinie w środowisku. Mam jeszcze czwórkę rodzeństwa, którzy są samodzielni. Oprócz gospodarstwa tata wykonuje prace dorywcze. W tym roku chciałabym pójść na studia i nie wiem jak ma to zrobić, czy mam o tym mówić na rozprawie i tez chciałabym dowiedzieć się o czym w ogóle mam mówić i o co mogą mnie pytać. Czy naprawdę jestem na pozycji przegranej w związku ze znajomościami w sadzie, jak sądzi ojciec dziecka.
Czekam na porady i bardzo dziękuje z góry.