Monika
Walczak
koordynator
produkcji,
poligrafia
Temat: PKP, czyli gdy pociąg zatrzymuje się po za peronem
Witam Grupę. Zwracam się do Was z pytaniem w kwestii prawnej.W "długi weekend" podróżowaliśmy z żoną pociagiem. Podróż była dość męcząca, gorąco itd. Dodam, że jechaliśmy z załadowanymi rowerami. W końcu dociearmy do stacji docelowej, pociąg zatrzymał się w taki sposób że "nasz" wagon rowerowy stanął dobre kilka metrów za peronem. W ten sposób zostaliśmy zmuszeni do skakania z pociągu na stertę kamieni. Co więcej, ja już byłem
"na dole", a w trakcie wyciągania rowerów oraz wysiadania żony (z kłopotami, bo to mała osóbka a było wysoko) do wagonu podjeżdżała lokomotywa (zmieniany był kierunek jazdy pociągu). Dlatego też czym prędzej zabraliśmy rowery, bagaże i oddaliliśmy się w - bezpieczne naszym zdaniem - miejsce, czyli sąsiedni peron, do którego prowadziła scieżka. I tu się wszystko zaczęło.
Spokojnym krokiem przez połowę peronu podeszło do nas 2 funkcjonariuszy SOKu i zadali pytanie "dlaczego przeszliśmy przez tory". Byliśmy zmęczeni i zdenerwowani, a sytuacja była dla nas wręcz absurdalna, więc w złości odparłam mu "A dlaczego pociąg tam nas wysadził?" i zaczęła się przepychanka, również słowna.
Tu opuszczę szczegółowy opis tego co się działo, w skrócie cała "akcja" trwała godzinę. "Nasz" SOKista odparł "że nasze argumenty go nie interesują, dla niego ważne są przepisy". Po okazaniu mu dowodów odwrócił się i kazał nam iść za nim (trzymając nasze dokumenty), na co sie oczywiscie nie zgodziliśmy i zarządaliśmy zwrotu dokumentów i wezwania policji. Przyjechała policja i przy nich dopiero nas spisał.Koniec końców odmówiliśmy przyjęcia mandatu i sprawa zostanie skierowana do sądu grodzkiego.
I teraz mam kilka pytań. Przedmiotem sporu jest "przekroczenie torów w miejscu niedozwolonym". Na szybko udało mi się znaleźć paragraf mówiący, iż
"nie wolno przechodzić przez tory w miejscu niewyznaczonym". Zdaję sobie sprawę, ze zaczynam się ocierać o kruczki prawne, ale wygląda na to że to nasza jedyna szansa na wygranie sprawy - bo znając polską rzeczywistość na zdrowy rozsądek ciężko będzie liczyć. Zatem do rzeczy:
1.Czy jest w jakimkolwiek kodeksie, przepisie etc. konkretnie opisane "wyznaczenie" miejsca przechodzenia przez tory. Czyli w jaki sposób jest ono wyznaczone? Tabliczką, napisem, linią...? Skąd pasażer ma wiedzieć, które miejsce jest wyznaczone? Zdaję sobie sprawę, że można się tego domyślać bo np. jest obniżenie peronu, ale to nie może funkcjonować na zasadzie "bo tak mi się zdaje". W naszym przypadku - i tak zapewne będziemy to argumentować - miejscem "wyznaczonym" była ścieżka przechodząca przez tory przebiegająca właśnie od miejsca, w którym nas wysadzono, a prowadząca do sąsiedniego peronu z dodatkowym schodkiem pomagającym na niego wejsć.
2.Czy jest w jakimkolwiek kodeksie, przepisie etc. opisane jak ma się zachować pasażer wysadzony poza peronem (SOK-ista nazwał to międzytorzem, był to trójkątny trawiasto-kamienny obszar wyznaczony zbiegającymi się dwoma
torami)? Wg SOK-isty należało wejść na ten peron, przy którym stał nasz pociąg (chociaż pomiędzy nami a peronem była ścieżka prowadząca przez tory na sąsiedni peron. Czy wynika to z konkretnego przepisu czy też tylko z jego "widzimisię"?
3.Czy jest w jakimkolwiek kodeksie, przepisie etc. opisane, czy w trakcie wysiadania pasażerów z pociągu jest dozwolone prowadzenie manewrów typu podczepianie lokomotywy?
Z góry dziękuję za podpowiedzi. Dodam, że w całej sprawie nie chodzi bynajmniej o uniknięcie kary pieniężnej - to akurat jest sprawa dodatkowa. Chodzi nam o zasady, zarówno dobrego wychowania jak i zachowania zdrowego rozsądku. Sam SOK-ista przyznał że gdybyśmy byli "grzeczni" skończyłoby się na pouczeniu. Ale skoro grzeczni nie byliśmy, to nam zrobi "kłopot". Widząc jego reakcje i słuchając jego słów ewidentnie i jednoznacznie chodziło o pokazanie kto jest "szeryfem" na dworcu. Mamy także przesłanki o chęci wzięcia łapówki, ale to już temat na inną rozmowę. Co ciekawe, znowu kolejny temat, na całej stacji nie było osoby która mogła z nami porozmawiać i przyjąć skargę na zatrzymanie się pociągu poza peronem - święto, urlopy, odsyłano nas od drzwi do drzwi i skończyło się na niczym.
Pozdrawiam