Bartosz
M.
Właściciel,
Gzoom.pl
Temat: Odpowiedzialność za zły stan lokalu mieszkalnego ?
Witam,sprawa jest dość złożona i rozciągnięta w czasie.
Lokal mieszkalny jest własnością miasta/gminy, która na zasadzie umowy najmu udostępnia go lokatorom (obecnie matka z córką w wielu około 15-16 lat, która podobno na własne życzenie opuszcza dom dziecka, w którym kilka lat wstecz została umieszczona.) Obecni lokatorzy w czasie kilkunastu lat, dokonali całkowitej dewastacji lokalu. W zeszłym roku mieszkanie uległo częściowemu spaleniu, którego dokonała córka. Mieszkanie wygląda dosłownie tak, że można by było tam kręcić film grozy, bez przygotowania scenografii. Tynki sypią się ze ścian, porozrzucane niedopalone meble, śmieci, brud, syf itd... Z mieszkania wydobywa się smród. Lokal jest nie ogrzewany, okna załatane w prowizoryczny sposób co ma wpływ na przyległe do niego lokale mieszkalne. Aż dziw bierze, że ktoś w takich warunkach może żyć.
Trzeba zaznaczyć, że zawierając umowę najmu z gminą lokatorzy dostali mieszkanie w niezłym stanie. Przez swoje działania dokonali całkowitej dewastacji. Czyli w zasadzie sprawa byłaby prosta, ponieważ najemca w sposób rażący nie dotrzymał warunków umowy najmu. Niestety nie w naszym pięknym kraju, gdzie gmina umywa ręce.
Oczywiście gminie taki stan rzeczy odpowiada, bo w razie eksmisji musi zapewnić inny lokal. Gmina tłumaczy się brakiem funduszy itd. Natomiast faktem jest, że przez te wszystkie lata gmina jako właściciel nie podejmowała skutecznych działań, aby zapobiec takiej dewastacji. Dodatkowo mamy informację, że mieszkanie nie jest zadłużone, więc prawdopodobnie gmina do tego dokłada. Także wiele do życzenia ma tutaj postawa zarządcy, który z kolei tłumaczy się odpowiedzialnością jedynie za cześć wspólną.
Sami lokatorzy dopuszczają się dość częstych kłótni. Krzyki, trzaskanie drzwiami, także w godzinach nocnych nie należą do rzadkości. Była wzywana Policja, więc sprawa jest udokumentowana. Matka pracuje na zmiany, córka jest pozostawiana bez opieki.
Wspomniany lokal znajduje się w zabytkowej kamienicy z 1905r, w której działa wspólnota z większościowym udziałem prywatnych właścicieli. Jest płacony wysoki fundusz remontowy i w planach kolejne remonty. W tym remont klatki schodowej, który niestety ze względu na wyżej wspomnianych lokatorów i mieszkanie stoi pod znakiem zapytania.
Wracając do meritum sprawy. Wspólnocie zależy na uregulowaniu statusu tego mieszkania i jego lokatorów. Jakie działania najlepiej podjąć ? Do jakich służb / instytucji to zgłosić ? Kto ponosi odpowiedzialność za obecny stan lokalu i zagrożenie jakie lokal i jego mieszkańcy stwarzają ? Na jakiej drodze tą odpowiedzialność wyegzekwować ? Czy lepiej wytoczyć pozew cywilny lokatorom czy iść na batalię do sądu przeciwko miastu?
Będę wdzięczny za każdą radę. Ewentualnie może ktoś poleci prawnika, który siedzi w takich sprawach. Dziękuję za wszystkie uwagi.