![Marta K.](https://static.goldenline.pl/user_hidden_basic.jpg)
Marta
K.
bezrobotna, obecnie
nie pracuję
Temat: mieszkanie matki, meldunek i kłopoty
Może jest jakieś wyjście z sytuacji i wiecie jakie, podpowiecie mi coś, bo mi już opadają ręce.Niestety ale zbankrutowałam (w mojej opinii, bo nie mam środków na życie i mam długi).
Ja i moje dziecko ok 19 lat jesteśmy zameldowani w mieszkaniu moich rodziców (dziecko już skończyło szkołę w tym roku). Moja jednoosobowa działalność ma siedzibę również w tym mieszkaniu. Ale w poniedziałek będę ją zamykać.
Mieszkanie jest kwaterunkowe. Głównym lokatorem jest moja matka. Tata mieszka w tym mieszkaniu, ale ma guzik do powiedzenia.
Od 15 lat wynajmuję mieszkanie, nie mieszkaliśmy z rodzicami. W administracji było to zgłoszone i rodzice mieli zmniejszone opłaty.
Z rodzicami utrzymuję kontakty, ale z moją mamą wielkiej przyjaźni nie ma, są powiedzmy stosunki poprawne, choć na maxa suche, przynajmniej tak mi się wydawało do wczoraj.
Niestety mam aktualnie strasznie trudną sytuację finansową. Nie stać mnie dalej na wynajmowanie mieszkania.
i...
pojechałam do rodziców i poprosiłam o to, żeby nas do siebie przyjęli, że za chwilę nie będę miała gdzie mieszkać, bo nie mam już pieniędzy na wynajem.
Ojciec oczywiście znając sytuację od razu się zgodził i stwierdził, że nie ma sprawy, że możemy się wprowadzać kiedy chcemy.
Ale moja fantastyczna mama stwierdziła, że absolutnie nie, że ona nie chce i że nas nie wpuści. Uważa, że ma prawo decydować, że nie ma zamiaru żyć w ciasnocie w 2 pokojach, że mieszkanie jest jej, że ona nie chce z nami mieszkać, bo się odzwyczaiła i koniec kropka.
Nic do niej nie dociera, udaje, że nie rozumie sytuacji, mówi, że nie interesuje jej to, że ja nie mam pieniędzy, że mam już w tej chwili tylko długi, że to moja sprawa, a nie jej (to w sumie racja) i że nie zmusi jej nic do tego, żeby nas wpuścić znowu do mieszkania.
I szczerze mówiąc nie wiem co mam zrobić z tym fantem, bo za 2 tygodnie nie mam już dachu nad głową, muszę się wyprowadzić z wynajmowanego mieszkania. Na ten moment nie zarobię na inne w, nie ma szans.
Jesteśmy z dzieckiem zameldowani u rodziców, więc nie mam szansy na jakiś ośrodek dla bezdomnych, cokolwiek. Dziecko już jest pełnoletnie (do września ma status ucznia), więc odpada jakiś ośrodek dla samotnej matki.
Zrobiła się dla nas na maxa patowa sytuacja.
Myślałam już nawet o tym, żeby się wymeldować od matki, ale co wtedy zrobić bez meldunku?
może to też ważne, niestety polskie prawo po zamknięciu działalności nie da mi zasiłku dla bezrobotnych, będę musiała poczekać na 700 zł 90 dni. Jak zamykam działalność to tak jakbym się sama zwolniła. A mnie nie stać już na płacenie zusu w wysokości 900 zł, bo firma nie przynosi dochodów.
Jestem w koszmarnej sytuacji, z każdej strony coś, gdzie się nie obejrzę.
Muszę się zarejestrować jako bezrobotna, bo inaczej nie będziemy z dzieckiem mieć ubezpieczenia, wtedy dziecko traci status ucznia do września. Na razie znalazło pracę na umowę zlecenie za jakieś grosze, ale udało się to dzięki temu, że jest ubezpieczone przy mnie.
Może macie jakiś pomysł co z tym zrobić, żeby nie mieszkać za chwilę, za 2 tygodnie na ulicy?
Czy matka rzeczywiście ma prawo nas nie wpuścić?
Co zrobić w takiej sytuacji? I jakie mam jej podać argumenty, że mam prawo tam mieszkać z dzieckiem czy jej się to podoba czy nie (wiem, że będzie to trudne życie, bo wszystko w mieszkaniu jest jej, ale co mam zrobić?)
A może nie mamy prawa tam mieszkać?Marta K. edytował(a) ten post dnia 10.07.11 o godzinie 15:22