Temat: Listowne rozwiązanie umowy zlecenie z 2 miesięczną datą...
Mariusz G.:
Michał Domaradzki:
Dziś ten list otrzymałem, zawiera on Rozwiązanie umowy zlecenie na mocy wzajemnego porozumienia stron i opiewa na datę dwa miesiące wstecz.
Jeżeli wcześniej wszystko było ustnie - to jest to marchewka.
I nie będziesz chyba zadowolony, jak wygląda kij, gdy zechcą rozwiązać umowę ze względu na nie wywiązywanie się z umowy i zażądają odszkodowania.
Cały myk polega na tym że żadnych ustaleń ustnych nie było, pracodawca bez żadnego kontaktu ze mną wpisał że do rozwiązania umowy doszło za porozumieniem stron.
Nie ukrywam że jestem wściekły i przerażony impertynencją pracodawcy,
Nie ma pracodawcy. Jest zleceniodawca.
Co do nieprecyzyjnych sformułowań pracodawca, pracownik, praca to się zgadzam powinno być zlecenie, zleceniodawca, itp…
który próbuje omijać przepisy i naprawiać własne błędy moim kosztem.
Masz na myśli Twoje niewywiązywanie się z postanowień umowy? Dlaczego po umówionej przerwie nie przystąpiłeś do wykonywania zlecenia? W umowie nie ma zapisu, że wszelkie zmiany wymagają formy pisemnej? Masz na to jakiś dowód, że umowa została rozwiązana?
Z mojej strony wywiązywałem się z umowy. Po 2 tygodniowej przerwie nie przystąpiłem do pracy po wyraźnym sygnale od zleceniodawcy (rozmowa telefoniczna – mam ją nagraną) że moje zadanie w dany miejscu jest zakończone i że mam czekać na sygnał do wyjazdu w kolejne miejsca, dodatkowo podczas tej rozmowy padły słowa że nie jest to wypowiedzenie (!!). W dalszym ciągu miałem robić to samo tylko w kolejnym miejscu, zawarta umowa zlecenie nie precyzowała gdzie miałem wykonywać swoje czynności, więc nie było konieczności jej zmieniania.
Czy właśnie chcesz udowodnić, że nie została - i powinieneś wykonywać zlecenie?
Chcę udowodnić że umowa nie została poprawnie rozwiązana.
Praca miała charakter zmianowy, zapisane w umowie 4 tygodnie pracy na 2 tygodnie – płatnego urlopu, czasem zdążało się że czyjeś urlopy się przedłużały i wówczas musiał przepracować dłużej – chodziło o zachowanie proporcje 2 dni pracy – 1 dzień wolnego. Dlatego dłuższe wolne potraktowałem jako sygnał że w przyszłości będę musiał to odrobić pracując dłużej. Po przedłużającej się przerwie skontaktowałem się z pracodawca mailowo i dowiedziałem się że tydzień wcześniej zostałem zwolniony (po około 4 tygodniach spędzonych w domu). O zwolnieniu pracodawca nie poinformował mnie jednak w ŻADEN sposób. Mimo iż posiadał wszelkie moje dane: adres zamieszkania, aktualny telefon, a nawet mail służbowy (!!). W zawartej między nami umowa zlecenie wyraźnie wspomina o pisemny rozwiązaniu umowy z dwu tygodniowym okresem wypowiedzenia. Po moim sygnale do firmy że nie otrzymałem wypowiedzenia i że w moim mniemaniu jestem ciągle zatrudniony w firmie, kontakt urwał się. Firmie w ogóle nie zależało aby sprawę wyjaśnić. Po miesiącu ponownie podjąłem temat, zleceniodawca wysłał wówczas do mnie list polecony, który dziś otrzymałem. Znajduje się w nim fałszywe stwierdzenie że zgodziłem się na obustronne rozwiązanie umowy i widnieje na nim data z przed 2 miesięcy.
Proszę o pomoc i sugestię, jak mogę dochodzić swoich praw i wywalczyć od pracodawcy, pensję za okres obowiązywania umowy do momentu dostarczenia do mnie i zapoznania się przeze mnie z dokumentem Rozwiązania Umowy Zlecenie.
Zapłacić frycowe za naukę i zgodzić się na porozumienie. Inaczej możesz jeszcze gorzej wyjść na tym.
A na przyszłość - jak nie masz na piśmie, że coś ma stać się inaczej, niż w umowie to zachowujesz się tak, jak podpisałeś w umowie.
Ale jak chcesz udowodnić, że umowa trwała (i nie wywiązywałeś się z niej) - to 5% wartości sporu to wpis sądowy. Możesz przed sądem występować sam. Jednak jest wtedy spora szansa, że jak na przeciwko stanie radca prawny czy adwokat to rozjedzie Cię kwestiami formalnym, i proceduralnymi. Więc warto zatrudnić radcę prawnego. Minimalne jego wynagrodzenie jest zawarte w rozporządzeniu - również zależy od wartości sporu.
W mojej ocenie jednak szanse masz małe i jak nie porozumienie - to rozwiązanie umowy z Twojej winy i możliwość dochodzenia odszkodowania przez zleceniodawcę.
W moim odczuciu zleceniodawca zupełnie zignorował warunki umowy zlecenia, które sam ustalił (pisemna forma wypowiedzenia oraz dwu tygodniowy okres wypowiedzenia). Dodatkowo zupełnie zlekceważył mój sygnał o braku rozwiązania umowy. Dodatkowo na koniec wysyłając do mnie dwie kopie nieprawdziwego dokumentu o wypowiedzeniu ze wzajemnym porozumieniu stron z wsteczną datą i oczekuje że go podpisze i odeśle do firmy. Jestem przekonany że zleceniodawca nie posiada żadnego dokumentu świadczącego o rozwiązaniu naszej współpracy, ponieważ nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałem ani niczego nie podpisywałem.
Jedynym wyjściem w tym momencie wydaję się złożyć wypowiedzenie samemu (nie podpisując, nieprawdziwego dokument wypowiedzenia, który przysłał mi zleceniodawca) oraz skonsultować to bezpośrednio z radcą prawnym i skierować sprawę na drogę sądową. Nie widzę pola do porozumienia ze zleceniodawcą, który wykazuje zupełny brak poszanowania do zasad, które nawet sam ustala.