Damian
K.
współwłasciciel,
biuro tłumaczeń,
rolnik, hodowca
Temat: Jak to ukrócić i zamknąć, jest jakiś paragraf?...
Juz raz pytałem o cos podobnego ale raz jeszcze z innej strony. Moze pomoże innym.Prawda jest taka, ze niestety, są osoby i firmy, które nieodpowiedzialnie zamawiają jakies rzeczy, usługi, to generuje koszty, czas pieniadze, a pozniej nie chcą płacić.
Ja mam takiego klienta po zamówieniu tłumaczenia. Wiadomo że to jest robione dla niego i tylko dla niego i juz tego nie odsprzedam, nic z tym nie zrobie.
Bardzo mu sie spieszyło, jak kazdemu, czesto był nieuchwytny, ale zalezało mu bardzo ja jestem ugodowym czlowiekiem wiec sie zgodzilem na prace bez zamowienia tylko tyle co ustalenia na mailach. Tłumaczenia były robione bez zamowienia ale zanim je dałem, nauczony kilkoma krętaczami, wreszice sie udało i wymoglm grzecznie przyspieszenie wysłania zamowienia.
Zamowienie nie jest podpisane, ale jest w mailu w załączniku z opisami co i jak i na co potrzeba.
Nie ma podpisu i pieczatki, jest wysłane po wielu mailach z ustaleniami, z ich maila firmowego, i nie ma napisane ile stron tlumaczenia. Jest za to hist. korepondencji i napisane co ma byc i jak napisane i przetłumaczone, ze sie spieszy, itd.
Nie ma tez ceny w zamowieniu! bo klient nie uzupelnil i mial to zrobic ale ceny wyjsciowe mial, ma i dostał od poczatku.
Kiedy dostałem zamowienie praca była juz zaawansowana, 60-90% ukonczone, zalezy jakie by mieli uwagi, poprawki, na ile stron tlumaczen w koncu by sie zdecydowali bo od tego cena zalezy.
I co widze? Pisze maila, żeby wplacili zaliczke bo ja juz jestem gotów przekazac prace, a tu w odpowiedzi po 5 dniach od tego niepełnego zamowienia, dostaje mejla, żeby sie wstrzymac bo są jakies opoznienia i wrócimy do tematu za jakis czas :-/
Odpisałem grzecznie, ze ok, ale na te dalsze ustalenia czekam do 2 tygodni i jak ich nie bedzie to wolalbym rozliczyc to co zostało zrobione. Cisza. Pisze po 2 tygodniach, przypominam sie, a klient pisze ze "jest zdziwiony tym, że ma cos płacić, że mial nadzieje na udaną wspolprace a to jest wymuszenie".
On twierdzi ze zamowienia nie bylo, ze nic nie podpisal, nie napisał ile chce i za ile i ze w zwiazku z tym ani zlotowki nie zamierza płacic.
Kiedy pytam po co 3 tygodnie ustalen, mowienia ze mu sie spieszy, uzpelnianie zamówień, wysyłanie próbek tekstów jakie juz byly, to on utrzymuje ciagle, ze to tylko tak orientacyjnie było i ze to nie było dla niego zamowienie i nic zobowiazującego, ze zrobił to samo z kilkoma innymi firmami.
Podczas rozmowy tel. dodał na dodatek ze nie zapłaci, bo juz dawno zlecil innej firmie i ma juz to gotowe i przetlumaczone (w mailu pisal co innego).
Pytałem 5 osób, i kazdy zrozumialby to tak samo, ze to normalne zamowienie osoby ktora sie spieszy a nie zadne probne rozmowy!
Wycena byla bezplatna i opinia i to juz na poczatku a nie po 3 tygodniach gadania i zawracania mi glowy i nie w trakcie wypełnienia druków.
Czy naprawde nie mam prawa i szans na wynagrodzenie za tą prace?
Jesli tak to chciałbym poznac jakis konkretny przepis bo mi sie wydaje ze powinienem miec prawo do wynagrodzenia w takiej sytuacji.
Dodam, ze uprzedzony jednym takim przypadkiem, umiesciłem info w mailu że klient ma prawo do rezygnacji z zamowienia ale do 48 godzin od daty przyjecia zlecenia, bo wszystko jest zgodnie zeleceniem i na miare klienta, ze robi sie od podstaw dla niego, dlatego jesli klient korzysta z prawa do rezygnacji po tym terminie no to ja mam prawo do swojego wynagrodzenia w 100% albo czesci w jakiej prace zostały zrobione.
Ale sam juz nie wiem czy to dobrze zrobilem czy zle i czy to cos daje w tym przypadku?
Z gory dziekuje za pomoc i podpowiedzi.