Temat: jak to jest z ta przerwa lunchowa?
Trzeba powtórzyć. Nikt nie podpisuje umowy o pracę pod pistoletem. Przykre ale prawdziwe. Jeśli reguły gry się nie podobają, trzeba albo nakłonić drugą stronę do zmian albo poszukać pracy tam gdzie jest: lepiej, wygodniej, lepiej płatnie i nie trzeba nic robić a szef podaje kawę z pocałowaniem w rękę.
;-)))))))))))))))
Krzysztofie tam niestety jest juz miejsce zajete i nie szybko sie zwoni ;-)
Aaa, powiem co moja kolezanka powiedziala.
Szukala pracy jakis czas, oczywiscie byla na kilku rozmowach kwalifikacyjnych. W jej obecnej frmie naobiecywali jej worek szczescia i kawe z pocalowaniem w reki. Wiec ucieszyla sie ze ma prace i reszcie odmowila. Pracowala tydzien, miesiac. Podpisanie umowy bylo zwlekane - to prezes w delegacji, to kadry cos zapomnialy itd. A do pracy sie jezdzilo. Bylo w miare OK, nawet kasa na koncie sie pojawiala. Po kilku miesiacach przyniesiono jej umowe gdzie umowiona kwota byla podzielona na 2 czesci - podstawa i premija uznaniowa (okolo 30% sumy na ktora sie umowili). Wytlumaczono ze wszyscy tak maja, a ta premia to zabiespieczene, taka sobie motywacja. Dostanie 100% jak wszystko zrobione jest OK, mniej jak cos nawali i wiecej jak sie wurozni. Co w zasadzie jest uczciwe i rzeczywiscie motywujace. ALE po podpisaniu umowy premia gdzies sie zaczela ulatniac. Bo bowiem nie ma w tej firmie jasnych zasad za co i jak premia jest naliczana.
Kolezanka wypadla z tematu szukania pracy, te fimy co miala nagrane wczesniej juz nie potrzebowaly nikogo. Zaczela znow szukac, ale pracujac jest ciezko jezdzic na rozmowy, zwlaszcza kiedy polowa z nich to totalne pudlo. Do tego jak sie szuka pracy a sie nie pracuje, to w kieszeni jest pusto.
Nie jest glupia i napewno sobie poradzi. Szkoda tylko ze specjalistami od prawa pracy stajemy sie kiedy na takich "uczciwych" pracodawcow trafiamy.