Agnieszka
Jucha
geograf, pilot
wycieczek, pracownik
branży turystycznej
Temat: Hotel okradziony przez gościa a pokrcie straty przez...
Piszę w jednej ważnej dla mnie sprawie.Pracuję w hotelu na stanowisku recepcjonistki. Niedawno miałam taką sytuację: podczas wymeldowywania się gościa hotelowego oprócz innych standardowych czynności zapytałam się: "Czy korzystał Pan z mini baru" (dla tych co nie wiedzą jest to rodzaj lodówki znajdującej się w pokoju hotelowym, w którym są różne napoje, alkohole, słodycze itp.- dodatkowo płatne oczywiście) Gość powiedział, że nie. Ponieważ twierdził, że mu się spieszy szybko oddalił się od recepcji. W międzyczasie poprosiłam panią pokojową aby sprawdziła mi ten pokój. Gdy tylko dała mi informację, że mini bar jest pusty udałam się w stronę drzwi wejściowych aby sprawdzić czy gość jeszcze tam nie stoi. Na nieszczęście dla mnie właśnie wyjeżdżał z parkingu. Teraz osoby, które były na zmianie muszą się złożyć i pokryć koszty tego mini baru. Według mnie procedura wymeldowywania przebiegła standardowo. Ja jako recepcjonista nie mam prawa przetrzymywać gościa przy recepcji do czasu aż otrzymam informację od pokojowej że wszystko jest w porządku. Czasami takie sprawdzanie trwa 30 sekund, czasami minutę lub dłużej - zależy gdzie wsześniej przebywała i jak długą miała drogę do pokoju gościa. Taka sytuacja powinna być wliczona według mnie w "ryzyko hotelarskie".
Problem jest w tym, że kierowniczka nie za bardzo jest skłonna nam uwierzyć w faktyczny przebieg zdarzeń. Twierdzi, że powinnam zatrzymać gościa tak długo przy recepcji aby pokojowa mogła sprawdzić pokój.
Mam ponad 2 lata doświadczenia na recepcji i pierwszy raz się to zdarzyło. W poprzednim hotelu gdzie pracowałam był pobierany depozyt lub preautoryzacja z karty na pobyt gościa w hotelu - właśnie na wypadek takiej sytuacji. W tym hotelu tak nie ma - niby się ufa gościom. Tylko pracownikom nie.
Moje pytanie więc brzmi: czy pracodawca ma prawo żądać pokrycia tych szkód przez pracowników?
Będę wdzięczna za pomoc.