Mareta Kowalewska

Mareta Kowalewska prowadzę dom "ama de
casa"

Temat: Eksmisja po eksmisji

Witam!Mam na imię Marta , nie Mareta /pomyłka w pisaniu/.
Od razu przepraszam czytających i chcących mi pomóc , że nie potrafię pisać krótko.Mój problem jest następujący:
Moja mama była najemcą mieszkania spółdzielczego typu lokatorskiego.wraz z mamą mieszkałam ja z moimi dziećmi / byliśmy tam zameldowani / oraz mój mąż - bez meldunku.W roku 2001 straciłam pracę - długotrwała choroba.Pracowałam w domu kultury należącym do spółdzielni mieszkaniowej.Po ponad 20 latach nienagannej pracy /liczne nagrody,premie/zostałam zwolniona z pracy.Zbiegło się to z poważną chorobą mojej mamy - osteoporoza,załamanie kręgosłupa,złamanie panewki stawu biodrowego.Mama miała niezbyt wysoką emeryturę /była nauczycielką/,Brakowało pieniędzy na opłaty i powstało zadłużenie w opłatach mieszkaniowych.Napisałam pismo do Zarządu Spółdzielni,że zadłużenie ureguluję w przeciągu roku.Zarząd wyraził zgodę ale juz po miesiącu skierował sprawę do sądu i wykluczył mamę z członków spółdzielni mieszkaniowej.
nie mogłam znalezć pracy.W roku 2003 postanowiłam wyjechać do pracy do Włoch jako opiekunka osoby starszej.Moją mamą zajmowała się moja siostra /zabrała mamę do siebie,do Krakowa/.W mieszkaniu mieszkali moi synowie i moj mąż.Mąż jest schizofrenikiem - nie miał renty i żadko pracował,Utrzymywali się z tego co ja przysłam.Były to nie wielkie pieniądze ,wystarczały na życie i opłaty za media.zadłużenie mieszkania wzrastało.W roku 2006 wyjechałam do Hiszpanii.Przyjechał do mnie mąż z jednym z synów.Wszyscy pracowaliśmy legalnie,z umową o pracę.Skontaktowałam się ze Spółdzielnią Mieszkaniową aby dowiedziec się w jaki sposób mogę uregulować zaległosci.Uzyskałam odpowiedz.Miałam napisać pismo do spółdzielni z prośba o rozłożenie na raty zadłużenia i określić przybliżony termin spłaty zadłużenia.zrobiłam to.Potem rozmawiałam z radcą prawnym spółdzielni,ktory poinformował mnie,że powinnam porozmawiać jescze z komornikiem i podał mi nr telefonu.w tym czasie zmarła moja mama.W rozmowie z komornikiem dowiedziałam się,że już po smierci mamy odbyła się w sądzie sprawa o eksmisję i spóldzielnia doskonale o tym wiedziała.On /komornik/ nie może przeprowadzic eksmisji bo nie ma naszego adresu - był zdziwiony,że Społdzielnia ma i mu nie udostępniła.eksmisję mogła wstrzymać tylko Spółdzielnia.Więc jeszcze raz napisałam do Spółdzielni o wstrzymanie eksmisji i o umożliwienie słaty zadłużenia.Nigdy nie dostałam odpowiedzi.Komornik spytał mnie czy przyjmę pismo od niego z datą eksmisji.poinformował mnie,że wyrokiem Sądu zostało nam przyznane mieszkanie socjalne.Otrzymałam pismo od komornika z wyznaczoną datą eksmisji.zadzwoniłam do niego i poinformowałam,że nie mogę być przy jej wykonaniu.Rozmawiałam także z kierownikiem Zakładu Usług Mieszkaniowych i także poinformowałam,że nie będzie mnie przy eksmisji.uzyskałam odpowiedz,ze mieszkanie zostanie zaplombowane do czasu mojego przyjazdu.
Byłam świeżo po operacji żoładka.
Do Polski przyjechałam w maju i dowiedziałam się ,ze mieszkania socjalnego nie mam.Spółdzielnia poinformowała ZUM ,że zrzekłam się mieszkania i że w tym mieszkaniu zamieszka inna osoba.Spółdzielnia zabrała z przydzielonego mojej rodzinie lokalu wswztstkie moje rzeczy i trzyma do tej pory w jakimś swoim magazynie.Nie dostałam od Spółdzielni żadnego pisma w tej sprawie.
W chwili obecnej ja i mój mąż pobieramy zasiłek dla bezrobotnych,syn zarejestrowany jest w biurze pracy jako osoba poszukująca pracy bez prawa
do zasiłku.Chcielibyśmy wrocić do Polski ale nie mamy dokąd.W Hiszpanii jest naprawdę bardzo trudno o pracę.Nie znam aż tak dobrze języka aby pracować w moim zawodzie.
Czy mamy jakąś szansę na uzyskanie mieszkania socjalnego?do kogo się zwracać w tej sprawie?
Serdecznie pozdrawiam i czekam na pomoc.Marta