konto usunięte

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

:)Monika M. edytował(a) ten post dnia 08.12.08 o godzinie 21:44
Krystyna K.

Krystyna K. radca prawny

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

Jako rodzice oboje macie takie same prawa do opieki nad dzieckiem. Jeżeli uda się "dogadać" poza sądem - lepiej dla Was. Ale jeżeli nie - proponuję wystąpić do sądu o ustalenie miejsca pobytu dziecka, a następnie - ustanowienie kontaktów z dzieckiem, ograniczenie praw rodzicielskich. To przykre, ale istnieje ryzyko, że jeżeli Wam jako rodzicom nie uda się uzgodnić zasad, to prędzej czy później któraś ze stron złoży wniosek do sądu...

konto usunięte

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

Piszesz, że "boję się, że będzie chciał mi go zabrać".

Pewnie on obawia się, że Ty będziesz chciała jemu zabrać.

Czy dobrze rozumiem Twoją wypowiedź, że Twoim zdaniem dziecko jest "bardziej" Twoje niż jego?
Adam K.

Adam K. Kierownik Sekcji
Zakupów - produkty i
usługi
non-manufact...

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

Monika,
ja stoję po drugiej niż Ty stronie.
Jestem po rozwodzie, mamy dwóch Synków. To ja złożyłem pozew.
W pozwie wnioskowałem o przyznanie dzieci pod moją opiekę. Były badania RODK. Matka dzieci nie pracowała, nie ma mieszkania, a mimo to Sąd przyznał opiekę nad dziećmi właśnie matce. Więc jeśli Ty "nie ćpasz", zarabiasz i zapewniasz dziecku lokum - to nasze prawo i polska "sprawiedliwość" przyzna Ci dziecko i ojciec synka nie odbierze Ci Go. Proszę Cię tylko (jako ojciec) nie stwarzaj problemów ojcu w kontaktach z dzieckiem - nawet jeśli już nienawidzisz swojego byłego.
Jeśli nie dogadacie się co do dni to bądź pewna, że ojciec wystąpi z wnioskiem o uregulowanie kontaktów z dzieckiem.
Adam

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

Jestem po rozwodzie, mamy dwóch Synków. To ja złożyłem pozew.
W pozwie wnioskowałem o przyznanie dzieci pod moją opiekę. Były badania RODK. Matka dzieci nie pracowała, nie ma mieszkania, a mimo to Sąd przyznał opiekę nad dziećmi właśnie matce. Więc jeśli Ty "nie ćpasz", zarabiasz i zapewniasz dziecku lokum - to nasze prawo i polska "sprawiedliwość" przyzna Ci dziecko i ojciec synka nie odbierze Ci Go.

mieszasz dwa pojęcia.
RODK bada z którym z rodziców dziecko jest bardziej związane.
To kurator sądowy bada możliwości zarobkowe i sytuację majątkową rodziców.Tomasz L. edytował(a) ten post dnia 16.10.08 o godzinie 17:02

konto usunięte

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

:)Monika M. edytował(a) ten post dnia 08.12.08 o godzinie 21:43

konto usunięte

Temat: czy ojciec dziecka może mi je zabrać?

Chyba trafiłam na dobrą stronę i w dobre miejsce....
Bardzo potrzebuję pomocy, wsparcia...porady.
Przez wiele lat byłam ofiarą przemocy psychicznej i materialnej. Mam troje dzieci, najstarsza córka 20 lat, młodsze
15 i 9.
Mąż to pozorant i manipulant,pedagog średniej córki nazwała go słusznie" Uwodziciel. Uwodzi otoczenie i uwodzi własne dzieci."
Jako ofiara powoli wpadałam w długotrwałę niemoc i depresję. łatwy grunt: DDA. Po urodzeniu trzcieciej dziewczynki z roku na rok było coraz gorzej ze mną. Ja psychicznie wysiadałam, zapracowywałam się do utraty tchu, on kwitłi i manipulował dziecmi. Ja, zdając sobie z tego sprawe, odchorowywałam to coraz bardziej. Psychicznie zabierał mi dzieci: ja w pracy, on na wycieczce z dziecmi za moje pieniądze, ja wychowująca, on -kolega. Na wszystko pozwala, niczego ne wymaga, niczego nie uczy,
Doprowadziło to do próby samobójczej. Totalna niemoc i bezradnośc. Wrzód pękł, zaczęłam się leczyć. Zabrał dzieci, uciekł od kłopotów, mnie zostawił bez dzieci i środków do życia. Za jedno jestem wdzęczna- uwolnił mnie od siebie.
Półtora roku zajęło mi porzadkowanie spraw po 18 latach bałaganu i powrót do zdrowia. Dochodze do siebie, nabrałam dystansu, wyrwałam się z kręgu. Ale te póltora roku on wykorzystał aby poprzez uzaleznienie dziewczynek od siebie odwrócić je ode mnie. Cokolwiek mówię: bez sensu, czepiam się. Cokolwiek robię- robię na złośc. On ze mna nie rozmawia, przerzucił cała złośc do mnie na złosc dziewczynek do mnie. To moja wina, że one są nieszczęsliwe...
Sprawę załozyłam, wyprowadziłam się. Chcę je miec przy sobie, widzę, jakie są skrzywdzone. Potrzebna im specjalistyczna pomoc psychologiczna...
Na siłę mnie ranią, krzywdzą.
On na kazdym kroku podważą wszystkie działaia, jakie podejmuję w stosunku do nich.
Nie wiem, co mam robić..
Przykład dzisiaj:
Przywiózł najmłodszą po wielkich bólach do mnie o 13, spała u niego. Zalezy mi na tym aby chodziła ze mną do Kościoła, on uprzedził, ze idzie z nią o 19.30 do Kościoła, bo ona chciała.
Odrabiałam z nia lekcje, przygotowałam do szkoły, biegałam koło niej...
Nie przyjechał o 19, była rozdrazniona. Czekała, czekała, czekała...coraz bardziej niespokojna. Zadzwoniła do niego, on wytłumaczył, ze to moja wina. Rozdrażniona rzuciła się do mie z krzykiem i agresją.
Nie docierały do niej moje wytłumaczenia, żal do niego zamieniła na złośc do mnie. Zapowiedziała, ze nie chce narazie mnie widdzieć, mam nie przychodzić po nią do szkoły bo woli tatę..
On uśmiechnięty przyjechał po nia o 21, zabrac od niedobrej, nerwowej mamy...
Co robić?????!!!!!
Sprawa pod koniec października, dziewczynki wybiorą tatę.....
Nie wiem, jak się z tym uporać...
Prosze o pomoc, rady. Bardzo proszę...



Wyślij zaproszenie do