Grzegorz Pelc radca prawny
Temat: Czy można pozwać prawnika lub adwokata za przegraną...
Mariusz Czerwiński:
nie wypowiadaj się w sprawach, których nie rozumiesz.
;))))))))))))))))))))
Grzegorz Pelc radca prawny
Mariusz Czerwiński:
nie wypowiadaj się w sprawach, których nie rozumiesz.
Grzegorz Pelc radca prawny
Tomasz L.:
jaki sens w świetle niniejszej dyskusji mają Twoje - w pełni logiczne wypowiedzi - utożsamiające p. Pelca z Palestrą.
konto usunięte
Grzegorz P.:
Tomasz L.:
jaki sens w świetle niniejszej dyskusji mają Twoje - w pełni logiczne wypowiedzi - utożsamiające p. Pelca z Palestrą.
Też chciałbym to wiedzieć, tym bardziej, że jak na razie niewiele mam z nią wspólnego, nawet i z tą szeroko rozumianą.
Grzegorz Pelc radca prawny
konto usunięte
Grzegorz P.:
Wiem, składki płacę itd. Ale to - poza wizytami u patrona i czasem w OIRP jedyne, co mnie na razie z "Palestrą sensu largo" wiąże. :)
Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Tomasz L.:Wiem już, dlaczego z Wami wygrywam, choć prawa (prawie) nie znam. Z podobnymi wywodami spotykam się w pismach procesowych i w sądach. Logika musi wygrać z demagogią "argumentacyjną".
ale 'srodowisko' w jakim ja funkcjonuje uznaje jednak, iz nie ma 'glupich' = dyskwalifikujacych pytan - sa tylko takie odpowiedzi.
taak? to odpowiedzi mi proszę:
czy jeśli stanę każdą nogą na szynie tramwajowej, a rękami złapię za przewody trakcji, to pojadę po torach jak tramwaj?
Bardzo przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać :)
konto usunięte
konto usunięte
Mariusz Czerwiński:
Tomasz L.:Wiem już, dlaczego z Wami wygrywam, choć prawa (prawie) nie znam. Z podobnymi wywodami spotykam się w pismach procesowych i w sądach. Logika musi wygrać z demagogią "argumentacyjną".
ale 'srodowisko' w jakim ja funkcjonuje uznaje jednak, iz nie ma 'glupich' = dyskwalifikujacych pytan - sa tylko takie odpowiedzi.
taak? to odpowiedzi mi proszę:
czy jeśli stanę każdą nogą na szynie tramwajowej, a rękami złapię za przewody trakcji, to pojadę po torach jak tramwaj?
Bardzo przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać :)
Grzegorz Pelc radca prawny
Jarosław Markieta:
Grzegorz P.:
Wiem, składki płacę itd. Ale to - poza wizytami u patrona i czasem w OIRP jedyne, co mnie na razie z "Palestrą sensu largo" wiąże. :)
No może Cię jeszcze wiązać proces o błąd w sztuce, jeśli nabroisz :))) (to tak wracając do tematu wątku)
Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Jarosław Markieta:Faktycznie! Nie miałem przyjemności spotkania z Panem, ale nic straconego. Kto wie!
Bardzo przepraszam Panie Mariuszu, ale ze mną Pan nigdy nie wygrał (i nigdy nie dam Panu na to cienia szansy - obiecuję!), więc proszę bez uogólnień, zwłaszcza, że prawdopodobnie nie wygrał Pan sprawy sądowej z żadnym z prawników z tego forum ;)
(To z przymrożeniem oka, żeby nie było wątpliwości ;), ale też przestroga, że takie uogólnienia wypowiadane personalnie są zupełnie niepotrzebne).
Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Grzegorz P.:Bardzo intrygująca wypowiedź! Rozwinie Pan temat przywilejów palestry i aplikantury???
Jarosław Markieta:
Grzegorz P.:
Wiem, składki płacę itd. Ale to - poza wizytami u patrona i czasem w OIRP jedyne, co mnie na razie z "Palestrą sensu largo" wiąże. :)
No może Cię jeszcze wiązać proces o błąd w sztuce, jeśli nabroisz :))) (to tak wracając do tematu wątku)
Na razie jeszcze za mnie odpowiada Skarb Państwa :)
Marek
Jerzyk
nie zawsze pisze co
wiem, ale zawsze
wiem, co pisze :)
__...
Magdalena Sośniak:ja glosuje za: zbiorowo ;-)marek jerzy K. edytował(a) ten post dnia 01.07.09 o godzinie 23:00
(...)
A może tak wszyscy pójdziemy zbiorowo lub oddzielnie pod zimne prysznice (...) :-)?
Krystyna K. radca prawny
Mariusz Czerwiński:
Z przymrużeniem oka traktuję Pana obietnicę, iż "nie da mi Pan cienia szansy". Po pierwsze, moja "szansa" (preferuję jednak pojęcie prawdopodobieństwa wygrania sprawy) w znikomym stopniu zależy od Pana, (...)Czyli, że nie ważne jak dobry jest przeciwnik, wszystko w rękach sądu? Czyli jak tu pozwać prawnika skoro to sąd ma zdanie ostateczne?;))
konto usunięte
Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Krystyna Kwapisz:Wniosek jest bezzasadny i nie prawidłowy. Tylko w przypadku, gdy sprawa jest "symetryczna", czyli prawdopodobieństwo wygrania sprawy wynosi 50%. W takim przypadku przewaga posiadania "lepszego" prawnika ma niezwykle istotne znaczenie.
Mariusz Czerwiński:Czyli, że nie ważne jak dobry jest przeciwnik, wszystko w rękach sądu? Czyli jak tu pozwać prawnika skoro to sąd ma zdanie ostateczne?;))
Z przymrużeniem oka traktuję Pana obietnicę, iż "nie da mi Pan cienia szansy". Po pierwsze, moja "szansa" (preferuję jednak pojęcie prawdopodobieństwa wygrania sprawy) w znikomym stopniu zależy od Pana, (...)
J
Z.
"W życiu trzeba być
rekinem..."
Marek
Jerzyk
nie zawsze pisze co
wiem, ale zawsze
wiem, co pisze :)
__...
Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Jarosław Markieta:Tak Panie Jarosławie! Mamy nieporozumienie. Te sprawy, które znam nie należą do kategorii ewidentnie "dokumentowych". Są to sprawy trudne, gdyż dotyczą koncernów, czyli instytucji profesjonalnych. Ja te dowody muszę pozyskać i odpowiednio wykorzystać. Dwie ostatnie sprawy z bankami, to okres odpowiednio 5 i 8 miesięcy. Trudne sprawy, świadkowie "ustawieni" przez pełnomocników i pracodawców. Oceniam, że pozycja procesowa jest bardzo dobra, a wcale tak nie było w momencie wnoszenia pozwów.
Mamy w tym wątku jedno, istotne nieporozumienie: Pan Mariusz wypowiada się w oparciu o sprawy tzw. "dokumentowe", co do których wszyscy wiemy, że od strony dowodowej są to z reguły sprawy proste. Natomiast inni dyskutanci mówią o sprawach skomplikowanych pod względem dowodowym, gdzie rekonstrukcja stanu faktycznego zależy od często całkowicie nieprzewidywalnych dowodów (świadków, stron itp.).
Jarosław Markieta:To "rozmywanie tematu", jak Pan to określił, ja niekiedy nazywam "zagadywaniem tematu", lecz w tej sprawie na pewno rozumiemy się doskonale. Jednakże przybiera to niekiedy formę patologii, zmierzającej do oddziaływania psychologicznego na sędziego i przedłużania procesu (szkodliwość społeczna tego zjawiska jest bezdyskusyjna). Pytanie: Gdzie są dopuszczalne granice "rozmywania tematu"? Dla wielu prawników nie ma żadnych granic. Korporacja udaje, że nie ma problemu. Niby wszystko jest OK. Przeciąganie spraw ma także wymiar komercyjny! Nie zgadza się Pan z tym jakże oczywistym wnioskiem?
W tej pierwszej kategorii spraw rola przeciwnika procesowego (przy założeniu, że jest dobrze przygotowany do rozprawy) sprowadza się albo do obrony za pomocą procedury, lub też do "rozmywania" jądra problemu, czasem w sposób, który drażni Pana Mariusza, nie mniej jednak jest to czasem jedyna możliwa linia obrony i czasami potrafi przynieść skutek. W przybliżeniu przy ok. 20% spraw można na ten skutek liczyć z dużymi widokami na powodzenie.
Jarosław Markieta:
lub też do "rozmywania" jądra problemu, czasem w sposób, który drażni Pana Mariusza, nie mniej jednak jest to czasem jedyna możliwa linia obrony i czasami potrafi przynieść skutek. W przybliżeniu przy ok. 20% spraw można na ten skutek liczyć z dużymi widokami na powodzenie.Nie można akceptować społecznie sytuacji, w wyniku której dochodzi do uniewinnienia 20% winnych tylko dlatego, że palestra zbyt liberalnie może posługiwać się "rozmywaniem problemu". Czy w interesie społecznym (tudzież poszkodowanych) leży uniewinnianie winnych i przestępców?
Jarosław Markieta:Panie Jarosławie! Nie chodzi mi o same umowy, lecz przede wszystkim o metody, jakimi posługują się kancelarie wynajęte przez banki, koncerny i duże firmy wobec słabych małych ludzi ewidentnie oszukiwanych przez te instytucje. Te kancelarie godzą się na warunki stawiane przez koncerny. W sprawach konsumenckich kancelarie wspierane przez koncerny godzą się świadomie na makiawelizm. To jest bardziej złożony problem, ale z grubsza wypada zastanowić się nad przyczyną. Dla koncernów zysk (w finansach musiałbym to nazwać wartością firmy) i wizerunek są jednymi z najistotniejszych priorytetów. Przegrana przez koncern sprawa w sądzie, nagłośniona medialnie lub nawet za pomocą zwykłej "poczty pantoflowej" to poważny problem (który często wielokrotnie przekracza wartość sporu i zasądzone odszkodowanie).
Dla informacji Pana Mariusza - jeżeli mamy podpisane z firmami umowy o stałą obsługę prawną, to nie mamy możliwości wyboru spraw. Mamy obowiązek, bo do tego obliguje nas umowa, podjęcia obrony w każdej sprawie skierowanej przeciw naszemu klientowi. I bronimy się często tym, czym mamy, a nie mamy wiele, bo w amunicję wyposaża nas klient.
Jarosław Markieta:Proszę się nie obrazić, lecz kontekst wynagrodzeń i konieczności utrzymywania rodziny wskazuje na próbę usprawiedliwiania, tych członków palestry, którzy postępują nieetycznie (proszę nie traktować powyższego jako personalizację wobec Pana Osoby, a jedynie tych prawników, którzy postępując niemoralnie szukają usprawiedliwień).
Oczywiście, jak Pan Mariusz był uprzejmy zauważyć jesteśmy za to nagradzani banknotem. To prawda. Najwyraźniej nie stać nas, aby utrzymać swoje rodziny bez owego banknotu. Osobiście nie mam z tym żadnego problemu - jeśli tylko wykonuję swój zawód najlepiej jak umiem :) Nie tylko "poszkodowani" mają prawo do obsługi prawnej. Konstytucja gwarantuje to prawo także mordercom i gwałcicielom.
Jarosław Markieta:Użył Pan słowa "Kiedy ...". Mało dyplomatyczne słowo. Uważam za poprawniejsze słowo: "Jeżeli" (lub "Jeśli") - logika.
Co do machiawelizmu prawników, to zapytam Panie Mariuszu otwarcie. Kiedy będzie Pan oskarżony o przestępstwo, którego Pan nie popełnił, ale za które będzie groziło Panu kilkanaście lat więzienia (całkowita śmierć cywilna), to wzniesie Pan oczy do nieba z westchnieniem "prawda was wyzwoli", czy też zatrudni Pan kutego na cztery nogi, machiawelicznego, lecz najskuteczniejszego w mieście adwokata, aby nie dopuścił do całkowitej ruiny Pańskiego życia??
Jarosław Markieta:Jestem pod wrażeniem Pana wypowiedzi, iż "pewno niewielu lubi prawników". Wyróżnił się Pan obiektywizmem, gdyż zauważył Pan problem środowiska palestry. Moje wyrazy uznania dla Pana. Jest szansa, iż zmobilizuje Pan tymi słowami kolegów i koleżanki z palestry do podjęcia działań na rzecz poprawy wizerunku środowiska. Ale nie chodzi w tym przypadku o efekt medialny, lecz niczym niewymuszoną obiektywną ocenę społeczeństwa potwierdzoną wzrostem standardów etycznych.
Pytanie zadane przez autora wątku zostało sprowadzone na manowce - do plebiscytu pt. "kto lubi prawników". Pewnie niewielu, ale jako to ma znaczenie? :)) Tak na prawdę ważne jest, co robimy, choćby na tym forum, ilu ludziom owi nierzetelni, dwulicowi, nieporadni i machiaweliczni prawnicy bezinteresownie pomogli. Zapraszam serdecznie inne grupy zawodowe (te rzetelne i etyczne przede wszystkim) do tej rywalizacji - wypadnie blado... :)
Grzegorz Pelc radca prawny
Mariusz Czerwiński:.
Tak Panie Jarosławie! Mamy nieporozumienie. Te sprawy, które znam nie należą do kategorii ewidentnie "dokumentowych". Są to sprawy trudne, gdyż dotyczą koncernów, czyli instytucji profesjonalnych. Ja te dowody muszę pozyskać i odpowiednio wykorzystać. Dwie ostatnie sprawy z bankami, to okres odpowiednio 5 i 8 miesięcy. Trudne sprawy, świadkowie "ustawieni" przez pełnomocników i pracodawców. Oceniam, że pozycja procesowa jest bardzo dobra, a wcale tak nie było w momencie wnoszenia pozwów.
Nieprzewidywalne dowody? Nieprzewidywalni świadkowie? Prawie zawsze zakładam, że mogą wystąpić, a nawet staram się przewidzieć, jakie dowody i jacy świadkowie mogą się zjawić w sądzie. Ostatnio udało mi się wpuścić w przysłowiowe "maliny" pełnomocnika pozwanego, który wniósł o akta egzekucji powoda, którego ta nieprzyjemność spotkała za przyczyną pozwanego banku (dostał gratis od pełnomocnika pozwanego parę miesięcy na oddech finansowy), będzie w stanie zaproponować ugodę, a dodatkowo sytuacja procesowa polepszyła się w wyniku bezczelności, arogancji i braku logiki w odpowiedzi pełnomocnika na pozew.
Nie można akceptować społecznie sytuacji, w wyniku której dochodzi do uniewinnienia 20% winnych tylko dlatego, że palestra zbyt liberalnie może posługiwać się "rozmywaniem problemu". Czy w interesie społecznym (tudzież poszkodowanych) leży uniewinnianie winnych i przestępców?
Panie Jarosławie, w tym przypadku mamy do czynienia z bardzo ostrym konfliktem interesów bardzo wąskiej grupy zawodowej z 38-mio milionowym społeczeństwem. Póki co interes wąskiej palestry góruje nad interesem ogólnospołecznym.
Mam bardzo wysoką barierę odporności na sofizm, demagogię, czy manipulację.
konto usunięte
Mariusz Czerwiński:
Jarosław Markieta:
Tak Panie Jarosławie! Mamy nieporozumienie. Te sprawy, które znam nie należą do kategorii ewidentnie "dokumentowych". Są to sprawy trudne, gdyż dotyczą koncernów, czyli instytucji profesjonalnych. Ja te dowody muszę pozyskać i odpowiednio wykorzystać. Dwie ostatnie sprawy z bankami, to okres odpowiednio 5 i 8 miesięcy. Trudne sprawy, świadkowie "ustawieni" przez pełnomocników i pracodawców. Oceniam, że pozycja procesowa jest bardzo dobra, a wcale tak nie było w momencie wnoszenia pozwów.
Nieprzewidywalne dowody? Nieprzewidywalni świadkowie? Prawie zawsze zakładam, że mogą wystąpić, a nawet staram się przewidzieć, jakie dowody i jacy świadkowie mogą się zjawić w sądzie. Ostatnio udało mi się wpuścić w przysłowiowe "maliny" pełnomocnika pozwanego, który wniósł o akta egzekucji powoda, którego ta nieprzyjemność spotkała za przyczyną pozwanego banku (dostał gratis od pełnomocnika pozwanego parę miesięcy na oddech finansowy), będzie w stanie zaproponować ugodę, a dodatkowo sytuacja procesowa polepszyła się w wyniku bezczelności, arogancji i braku logiki w odpowiedzi pełnomocnika na pozew.
Ale rozważmy powyższą kwestię w aspekcie prawnym, a mianowicie większych kompetencji dla sędziów w pacyfikowaniu nieuzasadnionych działań pełnomocników zmierzających do ograniczania przeciągania spraw dla samego "przeciągania". Wreszcie o prawie przeciwnej strony do zgłaszania wniosków o "skracanie" przez sąd bezczelnych pełnomocników (niby jest coś takiego, lecz praktycznie pełnomocnik może mówić co chce, a w przypadku przegranej wykorzystuje ten fakt do apelacji).
Wiem, że to trudne, lecz ze strony palestry na prawdę nie widać dobrej woli, żeby ograniczyć te patologie procesowe. Ustawodawca, też nie wykazuje entuzjazmu do zdyscyplinowania palestry.
Proszę wreszcie Panie Jarosławie zwrócić uwagę na fakt, że prawo jest mało skuteczne, a winę za to ponosi również palestra.
lub też do "rozmywania" jądra problemu, czasem w sposób, który drażni Pana Mariusza, nie mniej jednak jest to czasem jedyna możliwa linia obrony i czasami potrafi przynieść skutek. W przybliżeniu przy ok. 20% spraw można na ten skutek liczyć z dużymi widokami na powodzenie.Nie można akceptować społecznie sytuacji, w wyniku której dochodzi do uniewinnienia 20% winnych tylko dlatego, że palestra zbyt liberalnie może posługiwać się "rozmywaniem problemu". Czy w interesie społecznym (tudzież poszkodowanych) leży uniewinnianie winnych i przestępców?
Panie Jarosławie, w tym przypadku mamy do czynienia z bardzo ostrym konfliktem interesów bardzo wąskiej grupy zawodowej z 38-mio milionowym społeczeństwem. Póki co interes wąskiej palestry góruje nad interesem ogólnospołecznym.
Dla informacji Pana Mariusza - jeżeli mamy podpisane z firmami umowy o stałą obsługę prawną, to nie mamy możliwości wyboru spraw. Mamy obowiązek, bo do tego obliguje nas umowa, podjęcia obrony w każdej sprawie skierowanej przeciw naszemu klientowi. I bronimy się często tym, czym mamy, a nie mamy wiele, bo w amunicję wyposaża nas klient.Panie Jarosławie! Nie chodzi mi o same umowy, lecz przede wszystkim o metody, jakimi posługują się kancelarie wynajęte przez banki, koncerny i duże firmy wobec słabych małych ludzi ewidentnie oszukiwanych przez te instytucje. Te kancelarie godzą się na warunki stawiane przez koncerny. W sprawach konsumenckich kancelarie wspierane przez koncerny godzą się świadomie na makiawelizm. To jest bardziej złożony problem, ale z grubsza wypada zastanowić się nad przyczyną. Dla koncernów zysk (w finansach musiałbym to nazwać wartością firmy) i wizerunek są jednymi z najistotniejszych priorytetów. Przegrana przez koncern sprawa w sądzie, nagłośniona medialnie lub nawet za pomocą zwykłej "poczty pantoflowej" to poważny problem (który często wielokrotnie przekracza wartość sporu i zasądzone odszkodowanie).
Koncerny wymuszają makiawelizm na kancelariach (to jest wina koncernów), lecz zarazem kancelarie akceptują makiawelizm (a to już jest wina kancelarii).
Czy palestra ma jakiejś propozycje ograniczenia tego typu nadużyć?
P.S.
Mało trafne porównanie z amunicją - przeciwnik, czyli poszkodowany przez koncern - mały człowiek, często nawet nie ma kija, a co dopiero karabinu i amunicji. W dawnych czasach, choć nie tak odległych obowiązywał "Kodeks Boziewicza". Wtedy niedopuszczalne były pojedynki uzbrojonego w karabin z amunicją z uzbrojonym w kija. Nie mogę uznać Pańskiego usprawiedliwienia dla kancelarii stosujących makiawelizm.
Proszę się nie obrazić, lecz kontekst wynagrodzeń i konieczności utrzymywania rodziny wskazuje na próbę usprawiedliwiania, tych członków palestry, którzy postępują nieetycznie (proszę nie traktować powyższego jako personalizację wobec Pana Osoby, a jedynie tych prawników, którzy postępując niemoralnie szukają usprawiedliwień).
Tak wiemy, że gwałciciele i mordercy mają prawo do obrony, jednakże Ci bogaci otrzymują łagodniejsze wyroki.
Załóżmy, że był gwałt zbiorowy i do prawnika zgłaszają się rodziny dwóch oskarżonych. Bardzo bogata rodzina i bardzo biedna. Obydwóch nie może Pan bronić, ponieważ występuje konflikt interesów (pomiędzy oskarżonymi) na tle ich roli w przestępstwie. Wybierze Pan obronę biedniejszego?
Użył Pan słowa "Kiedy ...". Mało dyplomatyczne słowo. Uważam za poprawniejsze słowo: "Jeżeli" (lub "Jeśli") - logika.
Co do istoty sprawy, mam z reguły bardzo ograniczone zaufanie do obcych. Szukałbym pomocy wśród znajomych, zapewne zostawiłbym prawnikowi tylko kwestie proceduralne. Być może zrezygnowałbym w ogóle z obrońcy. Dowody to moja specjalność, poza tym zapewne miałbym co najmniej kilka tysięcy godzin czasu na przeanalizowanie sprawy. Tyle żaden prawnik prawnik by nie poświęcił. Zapewne ułożyłbym całą piramidę zero-jedynkową.
Wielce stronniczo dobrał Pan przykład. Mam bardzo wysoką barierę odporności na sofizm, demagogię, czy manipulację.
Jest szansa, iż zmobilizuje Pan tymi słowami kolegów i koleżanki z palestry do podjęcia działań na rzecz poprawy wizerunku środowiska. Ale nie chodzi w tym przypadku o efekt medialny, lecz niczym niewymuszoną obiektywną ocenę społeczeństwa potwierdzoną wzrostem standardów etycznych.[/b]
PozdrawiamMariusz Czerwiński edytował(a) ten post dnia 02.07.09 o godzinie 05:20
Następna dyskusja: