Temat: brak podpisu na karcie miejskiej
racje maja CI, ktorzy twierdza, ze sa to bilety imienne i wymagaja podpisu, ale mysle, ze zachowanie kontrolerow tez jest czesto zlosliwe. Ja mialam taka sytuacje, ze przez ponad rok mieszkalam za granica i wrocilam do warszawy kilka miesiecy temu, kupilam szybko karte miejska i jeszcze niosac "w zebach" i karte i paragon dostalam mandat za to, ze byla niepodpisana. oczywiscie bylam zla, przerobilam te ich wszystkie przepisy i sa one tak skonstruowane, ze nie ma jakiekolwiek mozliwosci odwolania, tzn mozliwosc jest, ale nie ma ona sensu.
Po tym incydencie, zaczelam jakos bardziej zwracac uwage na kontrolerow i zauwazylam, ze czasami obserwuja ludzi, ktorzy dopiero co kupili karte i oczywiste jest, ze nie zdazyli jej jeszcze podpisac i wlasnie takim osobom wlepiaja mandaty.
Mysle jednak, ze gorsze z ich strony jest pastwienie sie nad wszystkimi obcokrajowcami, ktorzy nie wiedza o co chodzi...a tych wielkich informacji (napisanych w rzeczywistosci b.malym druczkiem, ktore najczesciej sa poniszczone) nie ma w jezyku chocby nawet angielskim, pondto taki kontroler nawet nie probuje wytlumaczyc tym osobom o co chodzi, tylko zostawia ich zdezorientowanych z madnatem, z ktorym pewnie nawet nie wiedza gdzie maja pojsc i co zrobic...
pewnie zaraz ktos napisze, ze przyjezdzajac do innego panstwa nalezy znac jezyk, przepisy i co tam jeszcze, proponuje pomieszkac jakis czas w innym panstwie i zobaczymy, czy taki ktos pierwsze co, to rzuci sie do studiowania regulaminu przewoznikow i to najlepiej w nieznanym dla siebie jezyku.
A te ulotki jeszcze, w zyciu takiej nie otzrymalam kupujac karte...