Małgorzata B.

Małgorzata B. nieruchomości

Temat: auto

Znajomy wpłacił zadatek na sprowadzenie auta Golf IV z 2002 r absolutnie nie po wypadku. Zleceniobiorca wciąż zwodził chłopaka, że musi nadal czekać bo ... i tu pojawiały się rozmaite powody. Czekał ok 4 m-cy, po czym sprowadzono Golfa tyle, że z 1999 r. i mamy wątpliwości z ilu aut w sumie on się składa. Teraz zleceniobiorca wypiera się co do odpowiedzialności za te sprawe. Mało tego - w międzyczasie skłonili chłopaka, który z resztą nie mógł zobaczyć auta wcześniej, aby zarejestrował ww auto na swoje nazwisko bo to uprosci procedury itp itp. Przy tym obiecali, że auto jest w rewelacyjnym stanie. Ja osobiście mam obawy nie tylko o to, czy auto nadaje się do bezpiecznej jazdy ale również czy nie jest kradzione. Jak mogę to sprawdzić? Zleceniobiorca cały czas straszy chłopaka, że gdy wystąpi do prokuratury to będzie miał problemy bo on (zleceniobiorca) "nie ma z tym nic wspólnego". Twierdzi, że chlopak sam pojechal do Belgii czy Francji, bo sami się już gubią i "sam sobie auto sprowadził". Tu pozostaje kwestia zadatku. Formalnie na co on poszedł w takim układzie? Czy poszkodowany może dochodzic w tym przypadku swoich praw? Najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia chłopaka byłby zwrot gotówki. Moim zdaniem jest to ewidentna manipulacja i oszustwo ale czy taka sprawa ma szansę powodzenia? Proszę o odpowiedź, najchętniej na moją skrzynkę.