Temat: Zapytam
Ja Pana oburzenie całkowiecie rozumiem. Sam mam niedobre wspomnienia z wizyt u lekarza. Rzadko choruje, ale w styczniu przydarzyło mi się mocno sie przeziębić, zwlekałem z tym, aż w kocu postanowiłem wybrać się do lekarza. Z racji, że jestem studentem moglem sobie wybrać przychodnie (studenci jako jedyni mogą mieć 2 lekarzy, jednego na okres studiow, drugi na okres wakacji. Wybrałem wojewódzką przychodnia bo była w centrum. Nadmienię tylko, że miałem zapaleni oskrzeli i na mrozie ledwo oddychałem gdyż miałem zwężone pęcherzyki+ inne nieprzyjemne objawy. Pierwszego dnia złożyłem deklarację o wyborze lakerza, ale niestety o 10 nie było już miejsc aby lekarz mnie przyjął. Postanowiłem przybyć na następny dzień - rejestracji telefonicznej nie było-trzeba było zjawić sie na 7 by zarejestrować się. Niestety spóźniłem się 10 minut, byłem o 7:10, nie było miejsc... Wiec Pani w rejestracji zaproponowała bym zapytał doktora czy na prośbę mnie przyjmie. Pani doktor miała zacząć pracę o 8... wkroczyła do gabinetu dumna i uśmiechnięta przed 9... więc grzecznie wszedłem poprosić o pomoc...niestety Pani Doktor stwierdziła, pozwolę sobie zacytować: "skoro nie zwiją się Pan z bólu czyli nie jest jeszcze tak źle, jak będzie Pan zwijał to Pana przyjmę albo zadzwoni Pan na pogotowie". Puściły mi nerwy i pozwoliłem sobie zaznaczyć, że przez ten czas kiedy sie spóźniła spokojnie mogłaby przyjąć 3 pacjentów!! a na dodatek zapłacą jej za te 45 minut ... zaznaczyłem jej, że ani złotówki podwyżki bym jej i innym lekarzom nie dał po czym trzasnąłem drzwiami.