konto usunięte
Temat: Sprzedałam używane auto, a kupująca chce je zwrócić
Witam serdecznie.W piątek tj. 11.08.2017 sprzedałam auto (właściwie mąż sprzedał, ponieważ to on był właścicielem). Na wstępie napiszę, że auto, które sprzedaliśmy użytkowaliśmy przez rok i chcieliśmy je sprzedać tylko dlatego, że spodziewamy się pierwszego dziecka i potrzebne jest nam większe auto. Pani, która kupiła to auto, oglądała to auto dwa razy, z bratem, który był mechanikiem. W dniu sprzedaży po przyjeździe Pani na umówioną godzinę, Pani stwierdziła, że chce pojechać na stację diagnostyczną, na którą jest już zresztą umówiona. Pani więc wsiadła za kierownicę naszego auta i wraz z moim mężem i swoim bratem pojechali na stację, na której byli ponad godzinę. Diagnosta na stacji powiedział, jej o wszystkich wadach jakie są i Pani zarządała opuszczenia ceny o 500 zł, na co mój mąż przystał. Po drodze ze stacji diagnostycznej mąż podjechał jeszcze do mechanika, u którego wymienialiśmy w tym roku rozrząd, Pani powiedziała, że jeżeli mechanik nie znajdzie w dokumentach dowodu na to, że rozrząd był wymieniany to ona będzie żądać od nas 1000zł (chore!) W każdym razie po powrocie od mechanika, Pani wyraziła chęć kupna auta, umowa została podpisana, Pani otrzymała od nas informację na piśmie o naprawach, które zostały w aucie przeprowadzone. auto zostało sprzedane za kwotę 500zł niższą niż była szybciej umówiona i Pani odjechała do domu. Nie minęła godzina jak Pani raczyła nas 3 telefonami z informacją, że ona nie może wrzucić 5 biegu, mój mąż odpowiedział, że trzeba wyczuć skrzynię biegów i to jest normalne, później Pani twierdziła że zamek centralny nie działa, że drzwi się nie zamykają a z tą skrzynią biegów to ona dzwoniła do mechanika i mechanik przez telefon powiedział, że to będzie kosztować 2 tysiące złotych (tylko co?!) więc ona już nie chce tego auta i ona wraca do nas, żeby je oddać. Mój mąż powiedział, że przecież nie można sobie tak brać a zaraz oddawać, skoro było się na stacji diagnostycznej i miało 2 jazdy próbne i jaką mamy pewność, że to nie ona uszkodziła auto, powiedział, że dowie się jak to wygląda ze strony prawnej i się do niej odezwie. Skontaktowaliśmy się więc z prawnikiem przedstawiając mu sytuację i poradził nam on, że mamy zaprzestać kontaktu z tą Panią oraz, że mamy ją poinformować, że chcemy to dostać na piśmie i resztą zajmą się nasi prawnicy.
Teraz jesteśmy w kropce, ponieważ nie mamy auta a pieniądze ze sprzedaży starego samochodu są w zawieszeniu do momentu rozwiązania sytuacji z nim związanej, ponieważ już byliśmy umówieni na kupno innego, większego auta , niestety musieliśmy odwołać kupno ze względu na sytuację z tą Panią. Proszę o informację ile czasu musi minąć, żebyśmy mogli ruszyć z miejsca tj. ile czasu ma ta Pani na wysłanie do nas takiego pisma oraz jak ta cała sytuacja wygląda ze strony prawnej.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek informację,
pozdrawiam, Basia