Temat: problemy z odszkodowaniem

Witam
Przepraszam z góry, ale będzie długo
W marcu mój sąsiad z piętra niżej usunął bez projektu, bez jakiejkolwiek zgody swoją ścianę nośną, na dodatek niezgodnie ze sztuką budowlana, bo pierw usunął ścianę a potem zamontował podciągi.
okazało się, że przez to ucierpiała moja ściana nośna i w dość znacznym stopniu pękła.
Wezwano PINB, który wszczął w stosunku do sąsiada postepowanie administracyjne oraz nakazał mu wykonanie ekspertyzy zamontowanych podciągów, czy są wystarczające czy jednak trzeba coś zmienić. Nam inspektor z PINB przekazał, że my sami musimy wyegzekwować od sąsiada pieniądze na naprawę naszej ściany, ponieważ to nie leży w ich gestii. w związku z tym że sąsiad jest raczej trudny we współpracy i unika kontaktu postanowiliśmy zgłosić sprawę do naszego ubezpieczyciela.
Przysłano rzeczoznawcę terenowego, który porobił obliczenia oraz zdjęcia i nakazał zrzucenie tynku, w celu odkrycia ściany i faktycznego ocenienia szkód. Po zrzuceniu tynku kazał dosłać zdjęcia ściany. W międzyczasie jednak przyszła drogą meilową decyzja, że oszacowali naszą szkodę i są gotowi do wypłaty 2970 zł. Nie zgodziliśmy się z ta kwota, która nie tylko w naszej opinii jest rażąco niska, ponieważ konsultowaliśmy zakres napraw z kilkoma firmami budowlanymi i każda szacowała koszt naprawy na minimum 7000 - 8000.
Poprosiliśmy o ponowną ocenę rzeczoznawcy terenowego argumentując to tym, że przy pierwszej ocenie podłoga była w porządku, ale z biegiem czasu zaczęła osiadać i znacznie się uginać). Jednak ubezpieczyciel po drugiej wizji lokalnej utrzymuje, że kwota którą oferuje jest wystarczająca i jeśli nie jesteśmy zadowoleni to mamy to rozwiązać drogą sądową. Mało tego oczekują od nas ekspertyzy i zaleceń z PINB oraz informacji od zarządcy wspólnoty mieszkaniowej kto to będzie naprawiał i po czyjej stronie leżą koszty ewentualnej naprawy. W PINB-ie powiedziano nam, że oni takiej ekspertyzy dla nas nie wykonają, dali namiary na pana, który ewentualnie mógłby to zrobić, oczywiście odpłatnie za 1000 zł (niuans taki, że dokładnie ten sam pan robił ekspertyzę sąsiadowi, sprawcy całego zamieszania)

Może ktoś z Was orientuje się jak sytuację załatwić i nie ponosić kosztów ekspertyz bo z puli 2900 zaraz zostanie 0 i jeszcze do interesu dopłacę. Nie chcę na tej szkodzie zarobić, a jedynie dostać taką kwotę, którą faktycznie muszę w ten remont zainwestować. Czy może brać co dają i cieszyć się, że wogóle coś dali.

Jeśli to istotne jestem bezpośrednim właścicielem mieszkania, zarządza nami wspólnota mieszkaniowa

nie potrafię zamieścić zdjęć
https://photos.app.goo.gl/TEXV6XQipBHnh2XW9

[obrazek]