konto usunięte

Temat: Podział majątku po rozwodzie - bardzo skomplikowana...

Witam wszystkich!
Potrzebuję rady, przejdę od razu do rzeczy. Moi rodzice się rozwiedli i ojciec zaproponował mamie podział majątku na jego wytycznych. Sprawa jednak wygląda tak - pobrali się w roku 1990 i mama zamieszkała z ojcem w jego rodzinnym domu, mieszkał też tu jego ojciec. Wszystko było zapisane na matkę mojego ojca, która już kilka ładnych lat nie żyła - nic z tym nie robili. W 1994r. zabrali się za zapis i wszystko zapisali na ojca, mama mimo że się domagała - przez cały okres małżeństwa nie została dopisana do księgi wieczystej. Tak że wszystko jest na ojca. Ja, jej najstarszy syn urodziłem się w 1990r. i od tego czasu się mną, później drugim bratem opiekowała. Ojciec pracował na różnych budowach opłacając KRUS, od 1996 zaczął pracować w Niemczech, lecz cały czas jechał na KRUSie, dopiero od 2 lat pracuje legalnie (cały czas oczywiście w Niemczech). Ze mną i bratem nie miał kto zostawać, więc mama większość czasu była z nami. Dziadek był wredny, od początku mamy nie akceptował, bo była z biednej rodziny, a miał inną do ojca poszykowaną. Kłócił się tylko jak ojca nie było, później wychodził na wieś i przekręcał jak się tylko dało. Do tego ojciec większość czasu pił jak był w domu. Od czasu do czasu wszywkę zakładał i pić nie mógł, na jakimś leczeniu nigdy nie był. Mama dorywczo pracowała przy zbiorze pieczarek, lub jako opiekunka za 2,50zł/1h. Dopiero jak byliśmy starsi, ja szedłem do średniej szkoły, brat do gimnazjum to mama zaczęła pracować, okolice 2006 roku to były jeśli się nie mylę. Od tego czasu ma albo pracę stałą, albo była na chorobowym przez dwa dłuższe okresy czasu. Zarobki - oczywiście zawsze minimalna krajowa. Ojciec zawsze przy rozliczaniu miał zerowe zarobki, mama zawsze jakiś zasiłek czy jakieś rodzinne na mnie i brata wcześniej miała. I teraz przyszedł czas na rozwód - już jest po nim. Ciągnęło się to dwa lata, przez ten czas ojciec płacił rachunki - mama siebie, mnie i brata żywiła. Brat się uczy, ja mam swoją firmę, która kiepsko prosperuję, ale muszę ją do końca sierpnia trzymać, by nie zwracać dotacji. Często mi mama pomaga finansowo jeśli chodzi o działalność.

No i teraz propozycja ojca do mamy - to co masz w pokoju możesz wziąć (zestaw wypoczynkowy, który sama kupiła) i niekompletna meblościanka, do tego lodówko-zamrażarka 2 letnia, połowę talerzy, sztućców, 6 letni automat do prania, który już "kończy się", swoje auto też może zabrać i do tego opłaci 3 miesiące czynszu w mieszkaniu które mama znajdzie (liczył 500zł miesięcznie), plus koszt wynajmu auta do przeprowadzki. No i tyle.

Jeśli się nie zgodzi, to ją zniszczy, ogólnie nas straszy, że do niego się mamy dostosować, nam się nic nie należy bo to wszystko jest jego i tyle. Do tego jeśli się nie zgodzi, to założy jej sprawę o oddanie połowy pieniędzy z rachunków z ostatnich 2 lat - wyliczył 13 tysięcy, plus koszty sądowe. Do tego jego siostra założy mamie sprawę o znęcanie się nad dziadkiem (on nie żyje od 2 lat, też pił i nie raz go zbierałem). No i ostatnia sprawa - ojciec nałoży na mamę czynsz 700zł na miesiąc za mieszkanie tutaj i garaż. Z czego wyroku sądu po rozprawie rozwodowej jest jasno napisane, że ojciec korzysta z dwóch pokoi, mama z jednego - reszta jest do użytku wspólnego.

W trakcie małżeństwa wyremontowany został prawie cały dom (została kuchnia), czyli 6 pokoi, dwie łazienki, hol na górze, schody, założone centralne ogrzewanie, wymiana całego dachu, wymiana dachów na budynkach gospodarczych, telewizory itd., do tego z Niemiec co chwile jakieś sprzęty kupował typu wiertarki, spawarkę, kompresor - właściwie tym sprzętem można każdy dom wyremontować, bo jest tego sporo. Mama ma swoje auto zarejestrowane na siebie, ojciec ma swoje na siebie, jest też współwłaścicielem mojego i brata auta.

I teraz co robić dalej? Brat się uczy w mieście, ojciec mu opłaca to - 1100zł miesięcznie, z czego 800zł rodzinnego dostaje. Zarobek na umowie ma 850E miesięcznie, a wiemy że drugie tyle dostaje na rękę. Lecz tego udowodnić się nie da, bo on się oczywiście wyprze.

Brat ma spokój, bo go tu nie ma, ale gdyby nie studia i pieniędzy ojca, to nic by od niego nie potrzebował. Ja mam już dość tej sytuacji, najpierw chlał jak świnia, teraz od grudnia u kochanki śpi jak wraca do domu, a że stanąłem po stronie mamy to mu nie pasuje i nie gadamy ze sobą. Cytuję "gdybyś stał po mojej stronie, to by było dobrze". Dlatego chcę zabrać mamę po zamknięciu firmy i wyprowadzić się jak najdalej, z pracą w moim wypadku problemu być nie powinno, ale nie o tym tutaj.

Nie wiemy co mamy robić, nikt nie potrafi doradzić, a jeśli tak to od razu wielkie pieniądze - których my obecnie nie mamy. No i pytania podsumowujące:
Co się właściwie mamie należy? Ojciec zarabiał, rachunki nawet jak nie pracował i tak były na niego, mama była odpowiedzialna za wychowanie. Od kiedy mogła zacząć - zaczęła pracować.
Czy warto walczyć, czy jest to opłacalne? Ojciec chce wywalić mamę, a najlepiej wszystkich, bo ma kochankę którą jak najszybciej chcę do domu sprowadzić razem z jej dwoma córeczkami.

Mamy też nagrane te groźby na dyktafon w telefonie, gdzie mówi że albo godzimy się na jego warunki, albo będzie ta, ta i tamta sprawa - ale to się raczej na nic nie przyda.
Twierdził, że mi też może sprawę założyć za groźby pobicia. Moje groźby polegały na tym, że powiedziałem mu na to co mówił (a mówił, że mama ze mną i bratem uprawia sex, kilkukrotnie to powiedział), że za to "powinien dostać tak po r..., że by się nie pozbierał, ale nie mam zamiaru przez ciebie życia sobie marnować jeszcze bardziej".

Dał nam dwa tygodnie na podjęcie decyzji. Co robić? Ja się powoli wykańczam, ale mamie oczywiście o tym nie mówię, by ona i brat mieli siłę w sobie na pokonanie tego wszystkiego.

Jeśli ktoś ten długi skrót przeczyta, to serdecznie proszę o jakiekolwiek podpowiedzi, pomoc.
Z góry bardzo dziękuję!

Pozdrawiam Kamil