Julia
Kazimierczak
Student, Wyższa
Szkoła Mazowiecka w
Warszawie
Temat: płacenie za studia z których według dziekanatu jest się...
Mój problem polega na fakcie bałaganu w dokumentach mojej uczelni. Właściwie to jestem trochę w kropce i bardzo zdenerwowana na nich i nie wiem czy mogę coś z tym zrobić.Sprawa przedstawia się następująco:
W marcu 2010 roku miałam rozwiązanie ciąży i z tego względu nie udało mi się zebrać wszystkich wpisów do indeksu na czas, więc od szkoły dostałam informacje o skreśleniu z listy studentów z możliwością ponownego wpisania na listę jeśli oddam uzupełniony indeks w ciągu 2 tyg oraz podanie, co też zrobiłam. Bardzo sympatyczna pani w dziekanacie powiedziała że wszystko jest już w porządku, więc cały kolejny szósty już semestr uczęszczałam na studia bez przeszkód, płaciłam za nie, i byłam wpisana na listy ćwiczeniowe, wiec najwyraźniej wszystko było jak należy. Nagle w czerwcu ubiegłego roku trafiłam na trzy tyg do szpitala z podejrzeniem gruźlicy i z tego powodu nie udało mi się zaliczyć sesji. Jak się okazało nie była to gruźlica, tylko inna choroba płuc po której przez kilka miesięcy przyjmowałam leki sterydowe po których czułam się niekiedy dziwnie (zawroty głowy, mdłości itp.), wiec zdecydowałam się przerwać naukę i nawet nie podchodzić do sesji poprawkowej we wrześniu. Teraz odezwałam się do uczelni, gdyż jednak chciałabym dokończyć studia, i tak właśnie zaczął się mój problem.
Dziekanat odpisał mi, ze jestem skreślona od dnia 30.03.20010 i że muszę powtarzać szkołę od 4-tego semestru. Bardzo mnie to zdziwiło, bo przecież cały semestr piąty mam zaliczony w indeksie, a cały semestr szósty chodziłam dalej na studia, byłam na wszystkich listach i płaciłam im czesne (nieraz z odsetkami za kilka dni zwłoki). Nie wiem co mam teraz z tym wszystkim zrobić. Czy moje pieniądze za cały semestr przepadły i okazuje się że zmarnowałam pół roku chodząc na zajęcia do których już nie miałam prawa? Domyślam się że pieniądze mi zwrócą jeśli się okaże, ze faktycznie byłam skreślona od marca, ale czy w związku z tym mam prawo pociągnąć Uczelnie do jakiejś odpowiedzialności prawnej za to że je ode mnie przyjmowali pomimo że według nich już nie byłam ich studentką? Czy skoro mam zaliczony semestr w indeksie z podpisem dziekana to znaczy że semestr jest zaliczony, czy też nie? Czy szukając sobie innej szkoły mogę ją dokańczać od szóstego semestru?
Bardzo mnie ta sytuacja zestresowała i aż mi ręce opadły, dlatego też zwracam się o pomoc i poradę na forum. Proszę, niech ktokolwiek mi coś poradzi....