Temat: pilna pomoc narkotyki
Jerzy B.:
Łzy mi lecą... po tym tekście - z całym szacunkiem w zasadzie nie mamy o czym gadać.
Tak, zastanawiałem się i nie ma ochoty tłumaczyć komuś, kto spłodził taką wypowiedź czegokolwiek.
Sanowny Panie,
Radziłbym Panu zabieranie głosu w kwestiach, na których się Pan zna lub posiadł gruntowną wiedzę.
Zacznijmy od tego, iż problem dystrybucji i zażywania narkotyków jest problemem o charakterze społeczno-kulturowym, zaś w perspektywie indywidualnych użytkowników problemem czysto zdrowotnym. Obu tych kwestii nie da się rozwiązać na gruncie polityki kryminalnej.
Zwalczać za pomocą środków kryminalnych można przestępczość związaną z produkcją narkotyków do której zaliczać można przestępczość z użyciem przemocy związaną z porachunkami grup przestęczych, przestępczość gospodarczą i korpupcję. Samej produkcji i handlu raczej nie da się powstrzymać, gdyż problem zażywania narkotyków nie wynika z faktu, iż narkotyki się sprzedaje, ale z faktu, iż są ludzie, którzy z pewnych względów chcą je zażywać.
Te względy wynikają z problemów z jakimi Ci ludzie się borykają. Osoba, która uzależni się od narkotyków równie łatwo uzależni się od alkoholu lub leków, których z obrotu wyeliminować się nie da. Warto o tym pamiętać. Racjonalna polityka polega na eliminowaniu przyczyn zażywania, a zatem pomocy osobom, które są podatne na uzależnienia w rozwiązywaniu ich problemów życiowych
Wracając na grunt polski, problem z narkotykami w naszym kraju (w sensie uzależnienia) dotyka przede wszystkim heroinistów (większość narkomanów), a proszę mi wierzyć, iż źródłem uzależnienia od heroiny bynajmniej nie jest handel narkotykami, a domowa produkcja opiatów, najcześciej w postaci tzw. kompotu. Jak widać ze sprzedażą nie ma to nic wspólnego.
Większość narkotyków sprzedawanych w Polsce to marihuana (bardzo bezpieczny, nieuzależniający narkotyk, praktycznie bez skutków ubocznych i nie wywołujący żadnych szkodliwych reakcji fizjologicznych - bez porównania w stosunku do alkoholu, np.), haszysz (podobnie nie wywołuje groźnych społecznie skutków, choć może prowadzić do problemów zdrowotnych) oraz amfetamina (groźna w przypadku przedawkowania i sporego nadużywania). Wszystkie te narkotyki nie uzależniają fizycznie, a zatem można je dość łatwo rzucić, o ile się zechce. Można je też zażywać okresowo a później rzucić, co czyni tysiące ludzi na świecie.
Nie chcę Pana za bardzo przerazić, ale mogę swobodnie zagwarantować, iż leczył Pana nie jeden lekarz, który podczas studiów raczył się amfetaminką. I prawdopodobnie leczy Pana dobrze a po zażywaniu nie ma żadnych śladów w jego organizmie nie mówiąc o społecznym funkcjonowaniu.
Mówienie w kontekście tego rodzaju rynku o sprzedawcach śmierci jest olbrzymim nadużyciem
Problemem jest rzeczywiście narkotyk, a właściwie grupa narkotyków zażywanych doustnie z rodziny tzw Extasy (MDMA/MMA, pochodne amfetaminy), której różny skład może powodować niebezpieczne zaburzenia, w tym śmierć. Zazwyczaj dzieje się tak jednak z czystej glupoty użytkowników. W podobny sposób zejść można mieszając wódkę z redbullem, co się robi nagminnie w Polsce, a co jest zabronione na przykład w Austrii, ojczyźnie RedBulla
Gwarantuje Panu, że w interesie żadnego dilera nie jest czyjekolwiek przedawkowania, bo przedawkowanie oznacza utratę klienta... Dlatego narkotyki sprzedaje się na przykład w Holandii legalnie. Co więcej w Szwajcarii legalnie można dostać nawet heroinę lub jej zamienniki (typu metadon). Ich sprzedawanie przez państwo i osoby prywatne różni się wyłącznie celem.
Ale przejdźmy do sedna problemu. Póki ludzie będą chcieli zażywać narkotyki póty będą szukali używek, które zapewnią im odlot i czasowe rozwiązanie ich problemów. Jak zakaże się narkotyków opisanych wyżej (wprowadzi prohibicję) pojawią się "dopalacze". Jak zakaże się "dopalaczy" ludzi zaczną z powrotem wąchać klej i wsztrzykiwać sobie proszek do prania, jak czynili to w głębokim PRL.
Przestępczość narkotykowa rośnie dramatycznie wraz z zaostrzeniem polityki antynarkotykowej, czego najlepszym przykładem są Stany Zjednoczone Ameryki Pólnocnej.
Osoby, których dotyka "miecz sprawiedliwości" w sprawach narkotykowych to bynajmniej nie "sprzedawcy śmierci", ale ludzie niepotrzebnie uwikłani w ten proceder, "płotki", które nie mają pojęcia o możliwych konsekwencjach indywidualnych związanych z przemysłem narkotykowym.
Ich skazywanie to śmieszna fasada rozwiązywania problemu i
jak najbardziej należy im się uczciwy adwokat, który będzie w stanie naświetlić te wszystkie kwestie sądowi. I bynajmniej większości z nich nie stać na adwokata, a bezlitosna, przesadzone maszyneria państwowa miażdży ich i mieli, niszcząc im życia, często bez jakiegokolwiek oglądania się na racjonlaność czy proporcjonalność
I ma Pan rację w tym, iż próżno nam rozmawiać. Problem leży jednak nie leży chyba we mnie. Osobiście poleciłbym Panu książkę prof. Krajewskiego Sens i bezsens prohibicji.
Wszystkim innym polecam przyłączenie się do akcji na facebooku
http://www.facebook.com/ireneusz.rojek?sk=photos#!/Art.62Adam Bulandra edytował(a) ten post dnia 14.03.11 o godzinie 10:43