Temat: opieka nad dzieckiem
kochana,punkt widzenia...
Ja jestem po rozwodzie i też miałam obawy o manipulacje.Ale wiem już teraz,że patrzyłam na sprawę przez pryzmat mojej krzywdy doznanej przez byłego.Jemu z kolei też się wydawało,że manipuluję dzieci po to by wyolbrzymić tę krzywdę.Nic bardziej mylnego.
Dziś nasze nastoletnie już dzieci mówią,że według nich oboje z mężem Je krzywdziliśmy .Nie potrafiły jako maluchy pojąć dlaczego tak postępujemy,po co to wszystko i w tamtych chwilach nienawidzili Nas jednakowo,ale też tak samo kochali.I ich marzeniem był spokój i żeby Mama z Tatą zaczęli rozmawiać ze sobą a nie udowadniać przed dziećmi kto bardziej zasługuje na rodzicielstwo.
Może spróbuj mediacji z mężem.Bo w przypadku dziecka dla jego dobra musicie się DOGADAĆ.Za lat parę może się okazać,że córeczka będzie do WAS miała żal,że za mało ją kochaliście i nie dbaliście o jej dobro tylko waśniami między sobą rozwaliliście jej dzieciństwo a każde z Was chce by była szczęśliwa .Pamiętaj nie do jednego z rodziców tylko do obojga.
Na GL-u są grupy mediacyjne spróbuj się do którejś z nich zapisać i tam szukaj sposobu na rozwiązanie tej sytuacji.Tym samym udowodnisz sobie ,że zależy Ci przede wszystkim na szczęściu dziecka i jego prawidłowym rozwoju,mediator postara się wytłumaczyć to również Twojemu partnerowi.
I nie dawaj się.Dzisiaj jest żal i rozgoryczenie,wiadomo.Za lat parę będziesz z siebie dumna,że potrafiłaś dla dobra dziecka wznieść ponad osobiste niechęci.
Nie ma rozwiązania o jakie pytasz.Nawet jeżeli mąż będzie przestrzegał zasad to zabronisz córce pójść do taty?Co szlaban postawisz?Musisz to rozwiązać mediacją inaczej się nie da!!!!!
I jeszcze na koniec: To Ty się rozwodzisz z mężem.Nie da się rozwieść dziecka z rodzicami.Chyba,że zrzekną się do niego praw.Ale więzy krwi i tak pozostaną...
zofia K. edytował(a) ten post dnia 29.10.10 o godzinie 10:58