Temat: pierwszy gracz hipoteczny zwija biznes w Polsce.
Arkadiusz F.:
Przy wyjątkowo wymagających wobec klientów kryteriach i oczekiwaniach - w obecnej sytuacji ich grupa docelowa klientów prawdopodobnie zawęziła się w okolice zera.
Dlaczego tak sądzisz ? W chwili obecnej to konkurencja w zakresie wymagań i obostrzeń raczej zbliżyła się do Nykredit. Wszystkie elementy, na karb których składano powody wycofania się - kredytowanie głównie w CHF i bardziej atrakcyjne warunki w tej walucie, 100 i więcej % LTV u konkurencji, spory wolumen udzielany na kredytowanie rynku pierwotnego - to już wszystko (póki co) przeszłość w bankach uniwersalnych.
Nykredit właśnie w takiej sytuacji mógł zaszaleć.
Nie kupuję wyjaśnień banku dot. powodów zakończenia działalności w Polsce.
Jeszcze przed kryzysem Nykredit nie należał do banku pierwszego wyboru wśród klientów. Restrykcyjna i bardzo wymagająca polityka kredytowa juz wówczas dla wielu potencjalnych klientów była zbyt wymagająca. Dla przykładu - podstawowy wymogi: umowa o prace, czas nieokreslony, min 12 miesięcy; jedynie rynek wtórny; itp...Takich wymogów i ograniczeń chyba nikt nie stawiał. Teraz sytuacja stała się dużo trudniejsza: wśród ogłoszeń dominują ogłoszenia deweloperów, bo ci sprzedawać muszą, by funkcjonować. Rynek wtórny nie spuszcza z tonu, albo w ogóle wstrzymuje sie od sprzedaży.
Zainteresowanie kredytami zdecydowanie zmalało, mimo iż z palety dostępnych kredytów złotowy wydaje sie byc w porównaniu z innymi mniej niekorzystny, lub czasem jedynie dostepny nie spowodowało szturmu polaków do banku po kredyty w PLN. To nadal mało atrakcyjny kredyt o wysokim oprocentowaniu i wysokiej racie spłaty. Smiem twierdzić, że gros potencjalnych klientów siedzi w domu i czeka na "lepsze" czasy, powrót franka, niższe marże. To mimo wszystko nie oznacza, że Nykreedit mógłby brylować na rynku z niezłą złotówką. Klientów spełniających ich wymogi formalne jest jeszcze mniej niż było. A kredyt w PLN nadal dostepny jest na rynku do 100%LTV...o czym Nykredit mogłoby tylko pomażyć.