Temat: natężenie, ciśnienie...
W kwestii nasycenia bankami pozwolę sobie przytoczyć cytat
"Sławetne niskie ubankowienie polski zaczyna się okazywać taką lokalną legendą o jednorożcu. Wszyscy o nim mówią, tylko nikt go nie widział. Ciekawe, że nikt nigdy nie spojrzy na to, ilu Polaków mieszka na wsi i nie porówna tego do stopnia ubankowienia. Jeśli wówczas dodamy 1,7 milionów członków SKOKów i ciemną liczbę klientów Banków Spółdzielczych, okaże się, że wchodzimy w fazę bardzo mocnego konkurowania o każdego klienta. Problemem przy tym okazuje się fakt, że dwie duże grupy klientów, są mało atrakcyjne dla banków. Studenci i młodzież nie mają jeszcze pieniędzy, a osoby do tej pory nie korzystające z rachunku wciąż ich nie mają – więc ani nie odłożą, ani nie pożyczą zbyt wiele. Są jeszcze emeryci i renciści, ale na nich raczej zarabia się w masie, a nie a rachunkach on-line"
źródło:
http://hydepark.prnews.pl/index.php/rewolucyjny_rachun...
Banki są świadome faktu wiec ostatnio otwierają na potęgę oddziały franczyzowe i agencyjne, gdzie ryzyko niepowodzenia jest praktycznie w całości przeniesione na przedsiębiorcę wykupującego w banku licencje na prowadzenie takiej placówki partnerskiej
W moim 30 000 mieście obecnie działa 7 placówek bankowych, 6 agencji i placówek partnerskich i 5 skoków, nie licząc 6iu agencji kredytowych + nowootwierane placówki partnerske eurobanku i polbanku. w kilku okolicznych miastach powiatowych placówek bankowych jest jeszcze więcej. Powodzenia wiec z tą ekspansją na prowincje gdzie na banki czeka owa mityczna terra incognita.
Paweł Skrzypczak edytował(a) ten post dnia 16.02.08 o godzinie 13:38