Temat: Dzisiejsi klienci-coraz bardziej roszczeniowi?
Katarzyna M.:
Ostatnio zauważyłam taki trend wśród klientów, by być coraz bardziej roszczeniowym.
Bo ludzie stają się coraz bardziej świadomi swoich praw.
Jeszcze 2 lata temu, gdy rozpoczynałam pracę w bankowości, większość była miła i traktowała pracowników z szacunkiem.
Dzisiaj co drugie słowo to:
- żądam
- wymagam
- macie obowiązek
- mam prawo
- należy mi się
Skoro pracownik banku udaje, że nie wie jakie siedzący na przeciw osobnik ma prawa, a wręcz działa wyłącznie na korzyść swojego pracodawcy to co ma klient robić?
Sytuacja z wczoraj. Zakładałem rachunek Nordea Spectrum. Zapytałem operatora czy karta debetowa jest bezpłatna. Odpowiedź: wydanie karty jest bezpłatne. Tknęło mnie. Zapytałem, czy korzystanie z karty jest związane z opłatami. I tu dostałem dopiero odpowiedź, że bank pobiera miesięczną opłatę za obsługę karty.
Czy od razu nie można było powiedzieć klientowi, ile tak naprawdę kosztuje korzystanie z karty? Czy klient naprawdę musi zadać dziesiątki pytań odpowiadającym każdemu puntkowi w toip, aby dostał rzetelną informację?
Kiedyś klient, który zarabiał 2 tys i miał 2 dzieci, dowiedziawszy się, że nie ma zdolności kredytowej na kredyt hipoteczny- z pokorą podziękował za informację i z pewnością ruszył tyłek, by to zmienić.
Szok.
Dzisiaj słyszę: - to absurdalne, inny bank mi na pewno da kredyt!
Takie rzeczy dzieją się naprawdę.
Jakie są Wasze spostrzeżenia?
Jak myślicie,czy to wina mediów, które ciągle rozprzestrzeniają pojedyncze przypadki niekompetentnego potraktowania klienta i rozdmuchują bajki o prawach klienta?
Widocznie u Pani co drugi klient jest trudny, a ja mam swoje statystyki i spostrzeżenia na temat kompetencji pracowników.
A teraz studium przypadku.
Największy oddział Banku Millennium w mieście wojewódzkim. Prosta sprawa wydawałoby się - wprowadzenie do systemu rachunków za płatności masowe płatnych z rachunku karty kredytowej. Nikt w tym czasie z pracowników oddziału nie wiedział o takiej usłudze. Nie mówiąc już o procedurze wprowadzania danych do systemu.
Podobnych przypadków, kiedy to klient wie więcej od pracowników o ofercie produktowej mogę przytaczać dziesiątki.
Kolejny przykład. Niedawno Bank Pekao SA obciążał swoich klientów prowizją za wypłatę z bankomatów własnych. Mnie naliczono opłatę. Nie małą bo 90 zł.
O sprawie dowiedziałem się z prasy. Bank podał tylko komunikat do prasy, że pieniądze wrócą na rachunki klientów. W moim przypadku pieniądze wróciły po tygodniu. Operacja była zaksięgowana nie z datą wypłaty pieniędzy czy z datą księgowania wypłaty lecz po tygodniu. Co to oznacza? Że od tych 90 zł bank nie naliczał mi odsetek. Zwyczajnie przywłaszczył je sobie. Z drugiej strony, bez względu na to, jaka to była kwota, bank bezprawnie korzystał z moich pieniędzy. Korzystając z bankowości elektronicznej przy każdym logowaniu muszę odczytywać reklamy produktów i komunikaty. Wtedy, bank nawet nie zdobył się na przeprosiny wobec swoich klientów.
A co się dzieje, jeżeli to klient wejdzie w niedopuszczalny debet? Pobierana jest prowizja i odsetki. Pani wie w jakiej to są wysokości procenty.
Czy bank nie powinien poczuwać się do jakiejkolwiek rekompensaty z tego tytułu? Pani Katarzyno, czy ja mogę wziąć sobie pieniądze banku i ogłosić, że to przez pomyłkę wszedłem w debet? Czy jak powiem "przepraszam" to bank odstąpi od swoich roszczeń?
Czy nadal Pani uważa, że to co piszę to fanaberie rozwydrzonego klienta?
A może społeczeństwo zachłysnęło się dostępnością kredytów i banków?
Znam ludzi, którzy świetnie radzą sobie bez banków. Nie mają rachunków, nie korzystają z kredytów, rachunki płacą na poczcie czy w kasach usługodawców.
Nie znam natomiast banku, który by egzystował bez klientów.
Na koniec refleksja. Kto tu jest dla kogo.