Temat: Autmatyk / Technik utrzymania ruchu
Adam K.:
Wojciech M.:
Może myśleć jak maszyna nie nauczą (maszyny nie myślą raczej)
Chodzi mi o to że musimy widzieć świat w inny sposób niż do tego przywykliśmy.
Kiedyś mojemu koledze, konstruktorowi tłumaczyłem to tak - wyobraź sobie że siedzisz
w pokoju - masz lampki i przyciski - o maszynie wiesz tylko i wyłącznie tyle ile możesz wywnioskować ze stanu lampek - ale uwaga (i z tym wiele osób ma autentyczny problem)
z uwzględnieniem poprzednich sekwencji stanów tych lampek i POPRZEDNICH odpowiedzi
na wymuszane przyciskami zmiany. Z uwzględnieniem logicznych błędów włącznie.
Kiedyś byłem świadkiem jak handlowiec - programista siedział i w sekwencyjnie pracującej pakowarce próbował dla każdego zaworu stworzyć równanie boolowskie ;)
Wiele Pan ma racji ale również w tym co Pan piszę wiele jest przesady. 7 godzin to można pisać tak naprawdę niewielki program (uważam to za szczyt amatorstwa, tak można działać będąc wezwanym na awarię lub też niewielką modernizację dołożenie kilku sygnałów, kilku elementów wykonawczych).
Oczywiście że przesadzam - choć w mojej karierze napisałem program sterujący myjnią samochodów ciężarowych (128 i/o) w 17 godzin choć uprzednio siedziałem jak palant 4 dni w hotelu bo robili posadzkę - ot życie ...
Pisanie programu to często 2 tygodnie, miesiąc, 2 miesiące lub więcej, uzgodnienia algorytmów z klientem, wymiana informacji pomiędzy projektantem i programistą (jeżeli są to dwie różne osoby). Poza napisaniem programu porządna firma wcześniej testuje swoją szafę, wrzuca testowo soft do PLC (aktualizuje firmware i tak dalej) a także piszę chociaż podstawową symulację pracy obiektu (żeby wykluczyć wszystkie niedociągnięcia przed wejściem na obiekt).
Tak - jeśli to jest obiekt. Nie jeśli jest to producent maszyn - ten ma szafę gotową od miesiąca
ale montuje ją na maszynie kiedy pod bramą siedzi w samochodzie w...ny klient któremu tydzień temu powiedzieli że maszyna jest gotowa.
Oczywiście znowu przesadzam ale pisałem kiedyś program dla automatu pakującego który stał na samochodzie - jak uruchomiłem maszynę odłączyli zasilanie, powietrze i wodę i maszyna pojechała w świat. O dziwo akurat za tą nie musiałem jechać choć zdarzyło mi się kończyć program na kaukazie bo maszyna musiała wyjechać w terminie ;)
Pisze to wszystko po to aby pokazać jak różnorodna jest to praca, jak bardzo nie mieści się w ogólnym wyobrażeniu o "programiście" i jak wielka dodatkowa wiedza, wiedza o procesie,, o hydraulice, pneumatyce, mechanice a także o zwykłych relacjach międzyludzkich, układach i układzikach jest częstokroć niezbędna.
Szczęście będzie miał ten adept owej sztuki tajemnej który będzie pracował w dużym zespole bo może nigdy "ciemnej strony mocy" nie poznać. Ale też zarobki są dobre tam gdzie prowadzi się koczowniczy tryb życia, gdzie na pomoc kolegów nie podobna liczyć bo są oddaleni o 3 tyś kilometrów a jak się uruchamia maszynę to trzeba sobie zadawać pytania w stylu - mam błąd w programie czy znowu zasilanie siadło o połowę ;)