Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Mam jednak wrażenie, że mowa o procedurach jako dokumentach - bo jest mowa o ich opracowaniu i wdrożeniu.

Dodatkowo moim zdaniem procedura nie jest samym sposobem wykonania czynności, bo pan Józek może ładować betoniarkę zaczynając od wody i cementu, a pan Franek od wody i pospółki. Które z tych niesformalizowanych będzie procedurą?
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Po co komu te procedury?

Wtedy właśnie procedury nie ma. A kolejność wlewania ma znaczenie - choćby mieszając kwas i wodę ;)
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Panie Marcinie, proszę mi wierzyć, ma też przy betonie ;-)))

Ale właśnie to jest moim zdaniem istotne w całości dyskusji - powtarzalność procesu. Jeśli w firmie są dwie osoby i każda z nich robi co innego, to do czego procedura?

A nakłady są jak widać po wątku dość poważne.
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Po co komu te procedury?

Jednakże, proces budowy składa się z kilkunastu kluczowych czynności takich jak np. sposób mieszania betonu. Ustalenie procedur dla tych najbardziej istotnych jest formą kontroli ryzyka, nawet jeżeli jest tylko jeden betoniarz bo ma jasny komunikat, że w tej firmie jest taki standard mieszania betonu. Kierownictwo nie musi kontrolować go na każdym kroku bo stosując procedury jakoś betonu powinna być przynajmniej nie poniżej normy.
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Tak, tylko że sztuki budowlanej uczy się w szkole zawodowej. I robienie procedury, która dublować będzie wiedzę szkolną nie ma sensu.

Cały czas w tym wątku usiłuję przekonać, że są mimo wszystko miejsca, gdzie opracowywanie i wdrażanie procedur nie do końca ma sens. Bo albo niesensowne z tytułu zawodu np:
a) grafik, który pracuje po swojemu i nikt mu nie narzuci jak ma szukać natchnienia
b) dziennikarz, który naprawdę różnie wpada na pomysły artykułów.

Może być tez niesensowne z racji niepowtarzalności procesu - coś robi jedna osoba albo wszystko pod nadzorem mistrza ewentualnie proste czynności na podstawie sztuki zawodu (jak z tym betonem).

I naprawdę do niczego więcej nie przekonuję i z żadnym poglądem się nie kłócę, bo sam sprawdzam procedury i ich skuteczność a często zalecam opracowanie, w celu uzyskania powtarzalności (uzyskanie zbliżonych parametrów za każdym razem wykonania czynności). Tylko musi mieć to sens.
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Po co komu te procedury?

Grzegorz K.:
Tak, tylko że sztuki budowlanej uczy się w szkole zawodowej. I robienie procedury, która dublować będzie wiedzę szkolną nie ma sensu.

halo - a ten zapis:
pan Józek może ładować betoniarkę zaczynając od wody i cementu, a pan Franek od wody i
pospółki. Które z tych niesformalizowanych będzie procedurą?

To do tego się odnosiłem właśnie! Może szefostwo nie ma zaufania do szkół pana Franka?

Cały czas w tym wątku usiłuję przekonać, że są mimo wszystko miejsca, gdzie opracowywanie i wdrażanie procedur nie do końca ma sens. Bo albo niesensowne z tytułu zawodu np:
a) grafik, który pracuje po swojemu i nikt mu nie narzuci jak ma szukać natchnienia
b) dziennikarz, który naprawdę różnie wpada na pomysły artykułów.

Z tym się całkowicie zgadzam! Może w przypadku wolnych zawodów procedura dotrzymania terminu i rozliczania finansowego pewnie by się przydała, ale na pewno nie sposobu pracy twórczej!
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Marcin D.:
Grzegorz K.:
Tak, tylko że sztuki budowlanej uczy się w szkole zawodowej. I robienie procedury, która dublować będzie wiedzę szkolną nie ma sensu.

halo - a ten zapis:
pan Józek może ładować betoniarkę zaczynając od wody i cementu, a pan Franek od wody i
pospółki. Które z tych niesformalizowanych będzie procedurą?

To do tego się odnosiłem właśnie! Może szefostwo nie ma zaufania do szkół pana Franka?

Nie, po prostu dalej nieco inaczej wygląda dosypywanie surowców ;-))) Obaj po szkole to wiedzą, a to że wybrali jedną czy druga metodę - ich sprawa.
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Po co komu te procedury?

Jak ja bym był ich szefem to bym tego nie skwitował, że to ich sprawa!
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

No to pewnie na budowie miałby Pan co robić. Zbrojarze też mają różne techniki wiązania. Ja np wiążę na kluczyku, ale są tacy, co wiążą na cęgach. Niektórzy na drucie pojedynczym, inni na podwójnym.

I to jest kolejne miejsce które nie zawsze nadaje sie na procedurę, bo dróg dojścia do efektu jest kilka. I zależą od predyspozycji i doświadczenia osób.Grzegorz K. edytował(a) ten post dnia 01.08.12 o godzinie 13:08
Marcin D.

Marcin D. Audyt - Szkolenia -
Doradztwo Marcin
Dublaszewski

Temat: Po co komu te procedury?

I zakładając, że budujemy stadion narodowy możemy się zdać na umiejętności wiązania każdego ze zbrojarzy?
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Nie wiem, czy możemy. Ale już tak zrobiliśmy. ;-)))

Warunek przyjęcia zbrojarza, to wiedza i doświadczenie. Plus brygadzista, co to sobie nadzoruje. Ale trudno czasem nadzorować wysokie konstrukcje, gdzie dla jednego za mało jest miejsca.

W sumie trzecia kwestia wynika z dyskusji - jak "głębokie" mają być procedury.
Jacek Rudzieniec

Jacek Rudzieniec Kierownik Centrum
Logistyczno -
Dystrybucyjnego CAT
Pols...

Temat: Po co komu te procedury?

A może podejście powinno być uzależnione od poziomu działania? Na pewnym poziomie polityka, na pewnym proces, na pewnym procedura...
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Po co komu te procedury?

Grzegorz K.:
No to pewnie na budowie miałby Pan co robić. Zbrojarze też mają różne techniki wiązania. Ja np wiążę na kluczyku, ale są tacy, co wiążą na cęgach. Niektórzy na drucie pojedynczym, inni na podwójnym.

I to jest kolejne miejsce które nie zawsze nadaje się na procedurę, bo dróg dojścia do efektu jest kilka. I zależą od predyspozycji i doświadczenia osób.


Moim zdaniem dyskusja zbacza trochę w kierunku standaryzacji.
Oczywiście, standaryzacja jest ściśle związana z poprawnie określonymi procedurami / procesami, ale to chyba dyskusja na osobny wątek.

"Dróg dojścia do efektu jest kilka", ale dzięki obserwacji, dokonywanych na jej podstawie wyborach, standaryzacji najlepszych procedur i ich ciągłemu doskonaleniu uzyskuje się właściwe rezultaty, a nie tylko zadowalające, czy wystarczające. To jednak dyskusja na inny watek.

Pozdrawiam
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Zgadzam się. Pamiętam jak kilkanaście lat temu profesor co wykładał strategię, krótko zdefiniował - czym jest skuteczność i efektywność.

Robieniem właściwych rzeczy, we właściwy sposób. ;-)))
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Po co komu te procedury?

Grzegorz K.:
Spotykam się często z określeniem proces i podproces, ale w sumie to to samo.
w sumie nie :-)) ale po co się spierać o definicję :-))

I dlatego podtrzymuję swoje zdanie, że nie wszędzie (rodzaj działalności) i nie zawsze (etap rozwoju organizacji) aż takie zamieszanie jest potrzebne.

Pełna zgoda.
Warunkiem koniecznym tworzenia procedury jest wygoda, aby nie marnować czasu na dywagację "jak to powinno być zroboine, a nie jest" i to nie zawsze czasami wystarcza np. karta obiegu dokumentu - z nie wszystkich korzystamy często i po co zawracać głowę innym jak można sięgnąc do karty i w try miga rozliczyć delegację i zdobyć potrzebne do tego podpisy. :-))

Natomiast pozwolę tekst o mrówce porwać bądź skopiować :-))
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Po co komu te procedury?

Grzegorz K.:
Zgadzam się. Pamiętam jak kilkanaście lat temu profesor co wykładał strategię, krótko zdefiniował - czym jest skuteczność i efektywność.

Robieniem właściwych rzeczy, we właściwy sposób. ;-)))

Takie skojarzenie z logistyką i z 7w :-))
Grzegorz Krzemiński

Grzegorz Krzemiński 600+ projektów w
bezpieczeństwie |
Trener | RODO | HSSE
|...

Temat: Po co komu te procedury?

Jan D.:
Grzegorz K.:
Spotykam się często z określeniem proces i podproces, ale w sumie to to samo.
w sumie nie :-)) ale po co się spierać o definicję :-))

Chodziło mi o odniesienie sie do stwierdzenia wyżej, a nie stwierdzenia jak tutaj wyszło, że proces i podproces to to samo ;-)))

Temat: Po co komu te procedury?

Problem procesu i procedur, porównałbym do jazdy samochodem. Ile procedur mamy w procesie jazdy samochodem, a jak je łamiemy dostajemy niekiedy mandat , samochód odmawia posłuszeństwa albo może się stać jeszcze coś gorszego.
Ale teraz poważnie.
Bez określania procesów i definiowania procedur świat popadłby w chaos, czy je spisujemy, czy też mamy w głowie to już inny problem. To prawda, że raz przyjęte procedury tracą na wartości i je zmieniamy, tworzymy nowe, modyfikujemy, tak jak w cyklu koła Deminga, ale świat zawsze posiadał procedury i mi się wydaje, że zawsze je też będzie miał.
Problem z procesem i procedurami jest dla mnie inny, jak dobrze definiować procesy i procedury.
Dariusz S.

Dariusz S. pewna jest tylko
śmierć ...

Temat: Po co komu te procedury?

Reasumując temat "po co komu procedury?" ano potrzebne ale zawsze przed ich wprowadzeniem należy sobie zadać pytanie "po co? i co ma taka procedura przynieść organizacji?". Bo wprowadzanie procedur dla procedur nie ma sensu! Chodzi o to aby procedura nie stała się pułkownikiem!!! wprowadzonym po nic! Pozdrawiam.

konto usunięte

Temat: Po co komu te procedury?

Procedury fajnie wyglądają na papierze a papier wszystko przyjmie nie można zarzucić komuś jak ma działać bo to zabija kreatywność '' potrzeba matka wynalazków ''. Najważniejsze jet to żeby pracownik był zadowolony ze swojej pracy i czuł się doceniony tak się robi na zachodzie i to się sprawdza. Są pewne schematy by uniknąć bałaganu ale pracownik sam decyduje czy zaczyna od A czy zaczyna od Z, byle to zrobił w określonym czasie. Nieustanna kontrola powoduje ''zużycie'' pracownik wypala się i co robi pracodawca wymienia na nowy model a to znowu koszty. Daleko nam do zachodu i jeszcze długo nieosiąganie my takiej kultury pracy



Wyślij zaproszenie do