Temat: Zderzenie poglądów z rzeczywistością
Ja tak z ciekawosci: a jak wyznawca Latajacego Potwora Spaghetti czy tez Mormon nie wysyla dziecka na religie w szkole, to wtedy dziecku sie ta domniemana krzywda, wyrzadzana przez inne, okrutne, dzieci, nie dzieje? Bo nie rozumiem. Wiem, zaraz uslysze, ze ma oparcie w _swojej_ religii, no ale pakowane jest do jednego worka z dzieckiem ateisty...
Moj syn nie chodzi na religie w przedszkolu; zajecia sa tak zaplanowane, ze zawsze jest inna grupa, ktora w tym czasie ma zwykle zajecia (sa 3 na jego mniej wiecej poziomie, nie wiem, jak to jest w malych przedszkolach) i nikt mu jeszcze nie dokuczal, choc jest w zdecydowanej mniejszosci.
W dodatku mniej wiecej, na ile pieciolatek potrafi zrozumiec, wytlumaczylam mu, czemu na religie nie pojdzie i jak to jest, ze inni chodza; dlaczego babcia chodzi do kosciola itp. Utrudnia to sprawe w kwestii drugiej babci, ktora, w przeciwienstwie do innych, nie "umarla i poszla do nieba" - bo w wielu bajkach musze jakos ten element przy czytaniu pomijac ;) W ogole klasyka bajek to temat na osobny watek.
Reasumujac, nie powinien mowic, ze "lePiej dziecko ochrzcic" czy "lepiej dac mu wybor". Dziecko to dziecko, ale kiedys bedzie dorosle i wybierze samo; musi miec z czego wybierac i tu ateizm jest wygodny. Jeszcze to rozwine, tylko z palmtopa przesiade sie na normalna klawiature.