Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: Wierzący ateista

W ostatnim "Dużym Formacie" jest wywiad z psychologiem społecznym Januszem Czapińskim, w którym to wywiadzie jest m.in. taki fragment:

- Nadal czuje się pan ateistą czy coś się zmieniło?
- Nie, a dlaczego miałoby się zmienić? Jestem wierzącym ateistą, w tym sensie, że jestem przekonany, ze jest jakaś siła, inteligencja czy byt intencjonalny, który jest alfą i omegą, początkiem i końcem wszystkiego.
- A ten byt - jak pan o nim myśli?
- Nie zawracam sobie nim głowy, bo przyjąłem do wiadomości, że on nam żadnej tajemnicy nie ujawni, więc nie warto tracić czasu na dociekania, gdzie jest, jak wygląda, o co mu chodzi.

Ciekawy jestem, jak Wam się widzi taka postawa "wierzącego ateisty". Bo mnie jest chyba bardzo bliska, mógłbym się określić bardzo podobnymi słowami...
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Wierzący ateista

To chyba zowie się agnostyk.
Nie wierzy, lecz nie wyklucza istnienia jakiejś siły wyższej.
Chociaż jeśli uważa to za istotę to jest całkiem bliski odwrócenia się od ateizmu.
Swoją drogą to brzmi jak oksymoron.
Na dobrą sprawę ja wierzę w siebie, wiec wsumie też jestem wierzący.
Natomiast nic mnie nie przekonuje do istnienia takiej istoty.
Sam pomysł by była taka istota i ingerowała w losy ludzi kojarzy mi się z teorią geocentryczną.
Ludzie zawsze chcieli być pępkiem świata i nawet w przypadku religii/wiary jest to widoczne.
Bo niby człowiek jest tak istotny w całym wszechświecie, że wszechpotężna istota musi skupić na nim całą swą uwagę..bla, bla, bla..
Otóż nie musi, nic nie musi, nawet istnieć.
Jeden z fizyków - noblistów na powstanie wszechświata patrzy jak na powstanie pęcherzyka powietrza na tafli wody, tak spontanicznie.
Nie wiem czy mu wierzyć, lecz żadna tak wszechpotężna istota nie musiałaby nic tworzyć bo przecież jest wszystkim.
Zatem byłaby sugestia, że sama siebie też musiała stworzyć.
Jako wszechpotężna nie musiałaby się obawiać śmierci czy choroby a zatem dbać o siebie i swoje części(w tym nasz mały wszechświat z ludźmi na czele).
Jesli grożą jej choroby i śmierć to w niczym nie jest poteżniejsza w sumie od człowieka.
A to ujmuje jej boskości i bycia wszystkim i niczym, początkiem i końcem.
W byle Bibli rządzą nią emocje.
Skoro nie potrafi zapanować nad własnymi emocjami to jakim cudem nad wszechświatem.
Dla mnie to jakiś nonsens.
I sami jesteśmy kowalami swojego losu, choć koniec każdy zna czyli śmierć.
Tomasz C.

Tomasz C. Architekt systemów
bazodanowych

Temat: Wierzący ateista

Jarosław Rafa:
Jestem przekonany, ze jest jakaś siła, inteligencja czy byt intencjonalny, który jest alfą i omegą, początkiem i końcem wszystkiego.
Gdyby ktoś mi tak powiedział to w życiu bym go nie uznał za ateistę. To raczej deizm, teizm agnostyczny.Tomasz C. edytował(a) ten post dnia 01.05.11 o godzinie 13:52
Jarosław Rafa

Jarosław Rafa senior software
engineer, Motorola
Solutions Systems
Polska

Temat: Wierzący ateista

Marcin Południkiewicz:
Chociaż jeśli uważa to za istotę to jest całkiem bliski odwrócenia się od ateizmu.
Swoją drogą to brzmi jak oksymoron.
[...]
Sam pomysł by była taka istota i ingerowała w losy ludzi kojarzy mi się z teorią geocentryczną.

Hm... a gdzie widzisz tam stwierdzenie, że a) to jest istota; b) ingeruje w losy ludzi?
Chyba wrzuciłeś jakieś swoje wyobrażenia w coś, co wcale tam nie zostało powiedziane...

Co do punktu b) powyżej, to nawet mozna w tej wypowiedzi znaleźc stwierdzenie wręcz odwrotne. To, ze ten byt wyższy nigdy "nam żadnej tajemnicy nie ujawni" jak dla mnie oznacza również, że bynajmniej w nasze sprawy sie nie miesza. Funkcjonuje według własnych prawideł, których my nie jesteśmy w stanie dociec.
Chyba że "ingerowaniem w losy ludzi" nazwać to, że pewne prawa przyrody - jak np. prawo grawitacji - mają taka a nie inną postać. Bo w myśl takiego poglądu, te prawa są zapewne wytworem - albo raczej częścią - owego bytu nadrzędnego.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Wierzący ateista

Jarosław Rafa:
Hm... a gdzie widzisz tam stwierdzenie, że a) to jest istota
;
Byt intencjonalny, czyli taki, który ma intencje.
Intencje zwykle mają istoty a nie np. materia nieożywiona.

b) ingeruje w losy ludzi?
Skoro jest Alphą i Omegą czyli początkiem i końcem to chyba jakiś wpływ ma/miał?
Chyba wrzuciłeś jakieś swoje wyobrażenia w coś, co wcale tam nie zostało powiedziane...

Co do punktu b) powyżej, to nawet mozna w tej wypowiedzi znaleźc stwierdzenie wręcz odwrotne. To, ze ten byt wyższy nigdy "nam żadnej tajemnicy nie ujawni" jak dla mnie oznacza również, że bynajmniej w nasze sprawy sie nie miesza. Funkcjonuje według własnych prawideł, których my nie jesteśmy w stanie dociec.
Chyba że "ingerowaniem w losy ludzi" nazwać to, że pewne prawa przyrody - jak np. prawo grawitacji - mają taka a nie inną postać. Bo w myśl takiego poglądu, te prawa są zapewne wytworem - albo raczej częścią - owego bytu nadrzędnego.
Nadal nie rozumiem czemu miałby cokolwiek tworzyć i być tak niedoskonały w swej doskonałości.
Jarosław Rafa:
W ostatnim "Dużym Formacie" jest wywiad z psychologiem społecznym Januszem Czapińskim, w którym to wywiadzie jest m.in. taki fragment:

- Nadal czuje się pan ateistą czy coś się zmieniło?
- Nie, a dlaczego miałoby się zmienić? Jestem wierzącym ateistą, w tym sensie, że jestem przekonany, ze jest jakaś siła, inteligencja czy byt intencjonalny, który jest alfą i omegą, początkiem i końcem wszystkiego.
- A ten byt - jak pan o nim myśli?
- Nie zawracam sobie nim głowy, bo przyjąłem do wiadomości, że on nam żadnej tajemnicy nie ujawni, więc nie warto tracić czasu na dociekania, gdzie jest, jak wygląda, o co mu chodzi.
O co chodzi materii? Sile? Zwłaszcza jeśli jest bezrozumna i nie wykazuje cech istoty choćby myślącej? Bo chyba trzeba myśleć by mieć intencje.
Skoro ma intencje wobec ludzi i o coś mu chodzi czyli myśli - dla mnie tak to wygląda.
Tylko może mieć ludzi gdzieś.

Ciekawy jestem, jak Wam się widzi taka postawa "wierzącego ateisty". Bo mnie jest chyba bardzo bliska, mógłbym się określić bardzo podobnymi słowami...

ps. proszę się na mnie nie gniewać, tylko tylko moje zdanie
;)Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 27.03.11 o godzinie 15:25
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wierzący ateista

Semantyczne nieporozumienie :-), ale postawa, wbrew krytyce Marcina, bardzo ciekawa. Chodzi po prostu o odpowiedź na pytania typu: skąd się wzięły np. prawa fizyki. Teiści zadają to podchwytliwie, np. "a kto stworzył te prawa", co oczywiście zawiera sugestię, że to musiała być jakaś osoba i że te prawa w pewnym momencie zostały "stworzone".

Pytanie jest jednak z gatunku frapujących.
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Wierzący ateista

Możliwe, że zaistniały bo po prostu była taka potrzeba.
Potrzeba matką wynalazków..i chyba nie tylko.
Moim zdaniem poprzez przypadek.
Przypadek ponoć największym odkrywcą.
Wiele odkryć było dzięki przypadkowi.
A czemu nie mógłby być też twórcą?
Zwłaszcza w chaosie?
W chaosie to on rządzi.

konto usunięte

Temat: Wierzący ateista

Mi w odniesieniu do religii nasuwa się inne skojarzenie, może nawet nie tylko do religii co do życia w ogóle. Człowiek to taki twór który wszystko musi nazwać, określić, nie znosi pustki, wszystko musi mieć swoją nazwę i przeznaczenie. Jeśli nie wie, wymyśli sobie i będzie w to wierzyć choćby nie wiadomo jak wielkim byłoby to absurdem. Ja nie widzę nic złego w tym, że można czegoś nie wiedzieć i dobrze się z tym czuć. Podobnie myślę obecnie o religii, nie wiem kto czy co stworzyło ten świat i szczerze mówiąc, przestało mnie to interesować. Mogę być nawet "mającym takie sprawy w dupie, ateistą".
Dawid W.

Dawid W. Fight Club

Temat: Wierzący ateista

Bóg istnieje wiarą swoich wiernych. W obecnej chwili tą boskość należy przypisać pieniądzowi. Ten bóg jest wszędzie i może wszystko ;)
BTW... skoro bóg chrześcijański może wszystko, a uczynił człowieka na swe podobieństwo, to wychodzi, że się "trochę" przechwalał. W partaczy nie należy wierzyć, bo skłonni pomyśleć, że mogą wszystko... oj, zepsuli swojego boga chrześcijanie.

konto usunięte

Temat: Wierzący ateista

Dawid W.:
Bóg istnieje wiarą swoich wiernych. W obecnej chwili tą boskość należy przypisać pieniądzowi. Ten bóg jest wszędzie i może wszystko ;)
BTW... skoro bóg chrześcijański może wszystko, a uczynił człowieka na swe podobieństwo, to wychodzi, że się "trochę" przechwalał. W partaczy nie należy wierzyć, bo skłonni pomyśleć, że mogą wszystko... oj, zepsuli swojego boga chrześcijanie.

Jak u Pratchetta w "Pomniejszych Bóstwach" :)
Dawid W.

Dawid W. Fight Club

Temat: Wierzący ateista

Dawid T.:
Dawid W.:
Bóg istnieje wiarą swoich wiernych. W obecnej chwili tą boskość należy przypisać pieniądzowi. Ten bóg jest wszędzie i może wszystko ;)
BTW... skoro bóg chrześcijański może wszystko, a uczynił człowieka na swe podobieństwo, to wychodzi, że się "trochę" przechwalał. W partaczy nie należy wierzyć, bo skłonni pomyśleć, że mogą wszystko... oj, zepsuli swojego boga chrześcijanie.

Jak u Pratchetta w "Pomniejszych Bóstwach" :)
Nie czytałem... kiedyś przeczytałem kawałek jego książki, gdzie jakaś dziwaczna skrzynka latała za kolesiem, ale nie przypadła mi do gustu treść, chociaż muszę przyznać, że poczucie humoru ma koleś niesamowite... pamiętam Odbity Głos Podziemnych Duchów, czyli Echognomy :))
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wierzący ateista

Marcin Południkiewicz:
Możliwe, że zaistniały bo po prostu była taka potrzeba.
Potrzeba matką wynalazków..i chyba nie tylko.
Moim zdaniem poprzez przypadek.
Przypadek ponoć największym odkrywcą.

Mnie sie też tak wydaje. Analogicznie do praw ewolucji można powiedzieć na przykład tak: sposród wielu możliwych zestawów praw fizyki ostały się tylko te, które nie "zniszczyły" swoich wszechświatów. Podobnie, jak przetrwały tylko te zestawy genów, które nie zniszczyły swoich nosicieli poprzez odebranie im szans na reprodukcję.
Problem polega na tym, że, niestety, jest to tylko "wydawanie się". Trudno przypuścić, żeby ludzkość postawiła w tym wzgledzie coś wiecej, niż tylko hipotezę. A róznych hipotez dotyczących tego problemu można przedstawić mnóstwo.
Jest to więc pytanie, na które odpowiedzi nie znamy. Po prostu. Czy kiedyś poznamy? Może tak, może nie. W każdym razie hipoteza zakładająca istnienie bogów tworzących prawa fizyki jest najmniej prawdopodobna z wszystkich, jakie mogą tu wchodzic w grę.
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wierzący ateista

Dawid T.:
Mi w odniesieniu do religii nasuwa się inne skojarzenie, może nawet nie tylko do religii co do życia w ogóle. Człowiek to taki twór który wszystko musi nazwać, określić, nie znosi pustki, wszystko musi mieć swoją nazwę i przeznaczenie. Jeśli nie wie, wymyśli sobie i będzie w to wierzyć choćby nie wiadomo jak wielkim byłoby to absurdem. Ja nie widzę nic złego w tym, że można czegoś nie wiedzieć i dobrze się z tym czuć.

Prawie zgoda, chociaz drobna poprawka - można, a nawet należy przyznać, kiedy się czegoś nie wie. Warto umieć sie z tym pogodzić, ale dobrze sie z tym czuć - to już trochę zbyt wiele.
To tak jak z porazką w ważnym meczu - jesli zagrałeś na 100% i sie nie udalo -trzeba przyznać sie do przegranej i pogodzić się z tym, bo sport składa się także z przegranych. Ale czuć sie z tym dobrze - o, nie!
Dawid W.

Dawid W. Fight Club

Temat: Wierzący ateista

Jarosław Koć:
To tak jak z porazką w ważnym meczu - jesli zagrałeś na 100% i sie nie udalo -trzeba przyznać sie do przegranej i pogodzić się z tym, bo sport składa się także z przegranych. Ale czuć sie z tym dobrze - o, nie!
A dlaczego nie? Skoro mecz był piękny a przeciwnik wartościowy, to uświadomił nam, nad którymi elementami trzeba jeszcze popracować. Trzeba się cieszyć z ładnego meczu i nadrabiać braki w edukacji.

konto usunięte

Temat: Wierzący ateista

Jarosław Koć:
Dawid T.:
Mi w odniesieniu do religii nasuwa się inne skojarzenie, może nawet nie tylko do religii co do życia w ogóle. Człowiek to taki twór który wszystko musi nazwać, określić, nie znosi pustki, wszystko musi mieć swoją nazwę i przeznaczenie. Jeśli nie wie, wymyśli sobie i będzie w to wierzyć choćby nie wiadomo jak wielkim byłoby to absurdem. Ja nie widzę nic złego w tym, że można czegoś nie wiedzieć i dobrze się z tym czuć.

Prawie zgoda, chociaz drobna poprawka - można, a nawet należy przyznać, kiedy się czegoś nie wie. Warto umieć sie z tym pogodzić, ale dobrze sie z tym czuć - to już trochę zbyt wiele.
To tak jak z porazką w ważnym meczu - jesli zagrałeś na 100% i sie nie udalo -trzeba przyznać sie do przegranej i pogodzić się z tym, bo sport składa się także z przegranych. Ale czuć sie z tym dobrze - o, nie!

Oczywiście, jak najbardziej się z tym zgadzam, należy o tym mówić. Ludziom się wydaje, że muszą mieć zdanie na każdy temat, wszystko musi być nazwane i zamknięte w szufladce z etykietą, nawet jeśli skończyli technikum gastronomiczne a wypowiadają się na temat fizyki kwantowej. Nie ma nic złego w tym, że czegoś nie wiemy. Mało tego, nie musimy wiedzieć. Nie musimy być specjalistami od wszystkiego. Nawiązując do tematu, bardziej od tego kto to wszystko stworzył wolę się skupić na tym co zrobić aby dobrze spożytkować dany mi czas. Jestem pewien, że i tak nie zgłębiłbym tego tematu za swojego życia. Czasem nawet można się pokusić o stwierdzenie, że niewiedza to błogosławieństwo ;)
Jarosław K.

Jarosław K. senior copywriter

Temat: Wierzący ateista

Dawid T.:

musimy być specjalistami od wszystkiego. Nawiązując do tematu, bardziej od tego kto to wszystko stworzył wolę się skupić na tym co zrobić aby dobrze spożytkować dany mi czas.

Czyli interesuje Cię raczej wymiar aksjologiczny niż epistemologiczny. Ale to Twój wybór. Inni mogą wybrać inaczej :-)

konto usunięte

Temat: Wierzący ateista

Jarosław Koć:
Dawid T.:

musimy być specjalistami od wszystkiego. Nawiązując do tematu, bardziej od tego kto to wszystko stworzył wolę się skupić na tym co zrobić aby dobrze spożytkować dany mi czas.

Czyli interesuje Cię raczej wymiar aksjologiczny niż epistemologiczny. Ale to Twój wybór. Inni mogą wybrać inaczej :-)

Ależ oczywiście, pozwalam innym na wybór własnej drogi, wyjątkowo dzisiaj będę taki wyrozumiały :)

Następna dyskusja:

Ateista - klerykał




Wyślij zaproszenie do