konto usunięte
Temat: Wartość życia
Przeczytałem tutaj wiele wątków. W kilku dyskusjach wziąłem udział. Ale jedna rzecz mnie zastanawia i mam nadzieję, że będziemy mogli o tym porozmawiać.Zauważyłem, że życie jako takie ma dla ateisty* wartość jedynie wtedy, gdy jest udane i w pełni świadome. Nienarodzone dzieci zepchnięte są na margines materii nieświadomej, życie umierającego pozbawione sensu - lepiej je skończyć, bo cierpienie nie ma żadnego sensu.
Tak naprawdę ludzie cierpią bezustannie. Cierpimy nawet wtedy, gdy nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Obawiamy się różnych rzeczy, ciągle trapią nas jakieś dolegliwości, strapienia i inne mało komfortowe rzeczy. To co nazywamy szczęściem także jest przyczyną cierpienia, bo boimy się je utracić (zresztą słusznie, bo nic nie trwa wiecznie). Tak więc czemu nie zabić się od razu? Życie i tak się skończy, a gdy to się stanie, jakiekolwiek cierpienie czy szczęście nie będzie miało znaczenia. Pamięć ludzka też przemija, zresztą nadejdzie czas, gdy nie będzie już ludzi, później nawet słońce zgaśnie i jakakolwiek form życia w naszym układzie słonecznym będzie niemożliwa...
tak w wielkim skrócie.
Jaka jest więc wartość życia? Jeśli nie ma żadnej to po co żyć?