Temat: Nawiedzeni inaczej :)
Mustapha S.:
No i tu mamy problem. Dopóki ktoś wierzy i tylko wierzy, wbrew dowodom, faktom, logice, to jego sprawa. Ale olbrzymia liczba wierzących oczekuje, że niewierzący będą traktować ich wiarę na rowni z matematyką, medycyną, biologią czy innymi naukami.
Bo ja wiem? Nie przypuszczam. Wiara to wiara i już.
"Olbrzymia liczba" to ile ? 1000, 2000? Co to znaczy?
A może Ty to tak chesz widzieć?
Myslę ze tak samo jak człowieczenstwo, które się myli, bładzi, szuka, czasem przegrywa, ale własnie dlatego jest prawdziwe i tylko dlatego jest wartosciowe; tak samo wiara czasem zawodzi, czasem kapitulujemy, ale wierzymy.
Nie ma sensu przekładać wiary na język faktów, to są dwa rozdzielne zbiory, na dokładkę działają tam zupełnie iine prawa i działania.
Dlatego wierzący jak wejdzie na ateizm nie jest w stanie się odnaleźć i odwrotnie.
Moze dlatego, ze odmiennośc się wyróżnia i ja widać, dlatego moze odnosisz wrażenie, że "olbrzymia liczba"......potrzebuje "ufaktowić"religię
ale nie przypuszczam by człowiek wierzący, by dalej wierzyć potrzebował mieć swiadomość, że wiara to tak jak medycyna czy matematyka.
Te dwa....... stany umysłu znajdują się kompletnie innych stanach świadomości.
Ja nic nie oczekuje pomimo, że uważam się za wierząca. To twoja sprawa jak TY widzisz świat; czy przez pryzmat równan Maxwella, czy może nie są one Ci do niczego potrzebne, bo zachwyca Cię harmonia świata i fakt że kiedys został stworzony.
Każda z tych postaw i jeszcze 1000 posrednich, ma rację bytu. To co wybierzemy jest tylko nasza sprawa.
Z drugiej strony: bardzo nas okresla.