Temat: I stało się - udowodniono korelację religii z moralnością...
Jarosław Koć:
W wielu miejscach stosujesz np. ten sam argument, że różne zło, które wyrządzali ludzie religijni to są "wypaczenia" niezgodne z wiarą, a ci "prawdziwi wierzący" są krystaliczni
i święci.
Dotyczy to konkwistadorów, którzy "tak naprawdę byli bandytami", systemu niewolniczego, który był "dziełem świeckich", islamistów, którzy są tylko "garstką żle pojmujących religię" itp. Zabrakło tylko argumentu - skądinąd prawdziwego - że po osądzeniu inkwizytorzy oddawali skazańca w ręce świeckich dla wykonania wyroku...
Z tym, że zapominasz, o czym my dyskutujemy.
Dyskutujemy o tym, że próbuje się w wielu wątkach grupy Ateizm udawadniać w bardzo naciągany sposób, a często wręcz fałszywy, jakby ateizm był czymś "lepszym" niż religia. Choćby właśnie ten temat, o jakoby wraz ze wzrostem religijności wzrastała przestępczość. Tymczasem to nie wiara w Boga i nie życie według zasad religii (np. katolickiej) prowadzi do zła, tylko właśnie odejście od religii. Bo co złego jest w Dekalogu: "nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie oczerniaj, nie pożądaj dóbr innych, czcij ojca swego i matkę swoją" ??
Jako argumentację przeciw Kościołowi podajecie wypaczenia marginalne w ilości lub czasie w stosunku do ogromu dobra, jakie religia chrześcijańska i Kościół wyświadczyły ludzkości.
Te wypaczenia należy piętnować, ale nie mogą być podstawą zwalczania całego Kościoła. Bo to tak, jakby kazać zlikwidować Policję, bo spory procent funkcjonariuszy drogówki to łapówkarze, albo pisać petycję o likwidację systemu szkolnictwa, bo wśród nauczycieli zdarzają się sadyści i pedofile.
Nie mówiliśmy bowiem o pięknych założeniach, które ma taka czy inna ideologia - także chrześcijańska. Temat wątku jest arcypraktyczny - czy mianowicie społeczeństwa religijne W PRAKTYCE są bardziej moralne (cokolwiek to znaczy). Nie rozpatrujemy więc 3% tych, którzy - jak uważasz - żyją "w pełni zgodnie z wiarą", ale 100 % wierzących - i patrzymy jak religia wpływa na ich REALNE zachowania.
Nasuwa się pytanie - czy rzeczywiście można te osoby nazwać wierzącymi, czy jedynie "uznającymi się za wierzące" ??
A realnie - konkwistadorzy byli chrześcijanami, działali pod znakiem krzyża.
Nie działali pod znakiem krzyża. Działali na własną rękę, ewentualnie na rozkaz władz administracyjnych (nie kościelnych).
Realnie - inkwizytorzy skazywali na tortury i śmierć.
Tak, ale w skali o wiele mniejszej i mniej surowej, niż ówczesne sądy świeckie. Ale to już najczęściej jest przemilczane, bo to niewygodne fakty dla antyklerykałów.
Kto z czynnych członków grupy "antyklerykalni" wie o tym, że najczęściej na stosach palono... kukły, a nie ludzi? Kukły jako symbol zła w człowieku. I w rzeczywistości na stosach inkwizycji zgineły nie "miliony" czy "setki tysięcy" ale zaledwie parę tysięcy osób. I to w ciągu 400 lat! A tymczasem ateiści (komuniści, hitlerowcy) potrafili wymordować więcej w ciągu paru dni.
Każe się katolikom przepraszać za inkwizycję. Czy współcześni ateiści będą przepraszać za zbrodnie ideologi ateistycznych - zbrodnie o wiele okropniejsze??
Realnie - chrześcijanie posiadali niewolników przez kilkaset lat, a opór przeciwko temu wśród księży i pastorów był niewielki (w każdej grupie znajdą się jacyś radykałowie).
A możesz podać konkretne źródła historyczne, świadczące o "niewielkim oporze wśród księży i pastorów"??
Bo ja podałem konkrety - konkretne dokumenty i wypowiedzi papieży, z których zdaniem raczej mało który ksiądz się nie zgadza.
Realnie - różnice religijne wywoływały wojny, prześladowania i nietolerancję.
To ja bardzo poproszę o konkretne "wojny i prześladowania" na tle religijnym, które choćby w 10% miały taki zasięg i taki ogrom cierpienia jak wojny wywołane przez ideologie ateistyczne.
I poproszę o taki przykład nietolerancji, który można porównać ze zwalczaniem wiary i Kościoła przez Rewolucję Francuską, hitleryzm czy komunizm.
Bo bardzo często usiłuje przedstawiać konflikty polityczne jako religijne. Choćby konflikt w Irlandii. Powszechnie przedstawia się to jako wojnę między katolikami i anglikanami (protestantami). A tymczasem jest to konflikt polityczny - wojna między zwolennikami niepodległości Irlandii, a jej pozostaniem w strukturze Zjednoczonego Królestwa. I ta granica przebiega tylko z grubsza między katolikami i anglikanami. Są katolicy-rojaliści, są protestanci-republikanie. A irlandzki biskup katolicki i irlandzki biskup anglikański są przyjaciółmi, którzy organizują wspólne działania na rzecz zakończenia tego konfliktu.
To tylko pierwszy z brzegu przykład "ubierania w religię" konfliktu politycznego.
I tym bardziej jest to zgodne z moim porównaniem z komunizmem. Komunizm miał w celach nie przemoc, jak twierdzisz, tylko zbudowanie raju na ziemi nazywanego społeczeństwem bezklasowym.
Jak można mówić, że komunizm nie miał na celu przemocy, jeśli od początku była mowa o WALCE KLAS, a komunistyczni przywódcy od początku mówili o "odrąbywaniu rąk sięgających po władzę",
"Czy ujmiemy w ręce świat niespławiony w krwi aż do krańca?"
"Sąd nie powinien uchylać się od stosowania terroru; takie zapewnienie byłoby oszukiwaniem siebie lub innych – powinien natomiast uzasadnić i zalegalizować go pryncypialnie, jasno, bez fałszu i bez upiększania." - to cytaty z Lenina.
Stalina czy Dzierżyńskiego chyba cytować nie muszę...
Wieczna szczęśliwość i koniec wyzysku - brzmi bardzo pięknie. Tyle że w praktyce próba realizacji takiej wizji wiązała się z jeszcze większym nieszczęściem...
Rozumiem, że piszesz tu o komunizmie ?? Te słowa idealnie do tego pasują.
Co ciekawe - oni bronili się w bardzo podobny sposób, jak Ty! Co jakiś czas okazywało się bowiem, że to "błędy i wypaczenia" winne są tym straszliwym rezultatom, ale jak do władzy dojdą "prawdziwi komuniści" to już będzie dobrze.
Ale sam chyba widzisz z jakim skutkiem - nie ma ANI JEDNEGO państwa komunistycznego, w którym przestrzegano by praw człowieka a ludziom żyło się na poziomie choćby porównywalnym do krajów kapitalistycznych.
Dlatego nie mogłem powstrzymać uśmiechu, kiedy ostatnio papież przepraszał za "błędy i wypaczenia" Kościoła - np. za stosunek do Żydów, czy proces Galileusza.
Tak, ale ten stosunek się zmienił już bardzo dawno, proces Galileusza też był tylko wydarzeniem marginalnym (w Końcu teoria heliocentryczna też została ogłoszona z udziałem Kościoła (Kopernik był księdzem katolickim, o czym antyklerykalni nagminnie zapominają). Tymczasem komunizm od początku do końca łączył się (i dalej łączy) ze zniewoleniem, cierpieniem, masowymi morderstwami. Jak bardzo trzeba być zaślepionym, żeby tego nie zauważać?
Jeśli chodzi o akcydens, to - przykro mi - nie zrozumiałeś tego, co napisałem. Pokornie przyjmuję, że to moja wina, bo mogłem napisać jaśniej. Jeszcze raz: Stalin czy Hitler zasadniczo nie mordowali ludzi DLATEGO, że ci byli wierzący, ale dlatego, że ci ludzie byli np. Żydami, kułakami, przeciwnikami politycznymi, jeńcami, ktoś z ich rodziny naraził się dyktatorowi itd.
Taak? A jak myślisz - czyje to słowa:
"Forma naszego komunistycznego społeczeństwa została przez nas stworzona tylko dlatego, aby walczyć przeciw wpływom jakiejkolwiek religii na świadomość klasy robotniczej"
Więc zanim coś napiszesz, to może najpierw zdobądź podstawową wiedzę na dany temat.
W hitlerowskich Niemczech Żyd-ateista i żyd ortodoksyjny mieli zapisany taki sam wyrok śmierci!!!
A w stalinowskim ZSRR ateiści byli tępieni z taką samą bezwzględnością jak nieateiści, jeśli tylko zostali uznani za wrogów ustroju!!!
Owszem, ale ateista był tępiony tylko wtedy, gdy był "przeciwnikiem ustroju". Wierzący, a zwłaszcza duchowni katoliccy i prawosławni byli prześladowani za sam fakt wyznawania wiary.
Dalej - jak już skończysz się śmiać (pytanie tylko "z kogo"? - odpowiedzi szukaj u Gogola), spróbuj znaleźć wiarygodne dane o poziomie przestępczości w ZSRR czy Korei Płn. Albo jeszcze lepiej - bo łatwiej - porównaj dane z PRL i ze współczesnej Polski.
Pytanie - czy można znaleźć WIARYGODNE dane o poziomie przestępczości w ZSRR czy komunistycznej Korei, jeśli wszystkie statystyki były i są fałszowane - poczynając od produkcji rolnej aż właśnie po statystyki przestępstw. Przecież wiadomo było, że w państwie o "idealnym ustroju komunistycznym" nie mogło być za dużo przestępców (przynajmniej oficjalnie), a przecież więzienia i obozy pracy pękały w szwach - nie tylko z powodu więźniów politycznych. Zresztą pamiętniki więźniów politycznych opisują, ile w gułagach i więzieniach było więźniów kryminalnych.
Naprawdę tego nie wiesz, czy tylko udajesz?
Mniejszy poziom przestępczości jest bowiem cechą każdego ustroju totalitarnego bądź autorytarnego - prawo to dotyczy także "religijnych" dyktatur - np . rządów Franco w Hiszpanii.
Jakbym czytał podręczniki historii z czasów komunistycznych w Polsce i innych demoludach, ach, ten niedobry generał Franco...
Po pierwsze dyktatura Franco nie była "religijna". Mniejszości religijne miały się w Hiszpanii całkiem dobrze - choćby żydzi.
A przeciw komu walczył Franco? Przeciw komunistom, którzy najpierw w masowych egzekucjach, bez sądów, wymordowali kilkadziesiąt tysięcy niewinnych ludzi. Hiszpańscy komuniści masowo rozstrzeliwali księży, zakonnice, za sam fakt ich wiary.
W skrytobójczym zamachu, strzałem w tył głowy komuniści zamordowali lidera partii prawicowej. Marynarze masowo mordowali oficerów na swoich statkach. Taka przemoc musiała zrodzić reakcję. Nic więc dziwnego, że Franco wystąpił zbrojnie przeciw tym, którzy przez sfałszowane wybory oraz masowymi mordami i terrorem, wprowadzali "komunistyczny porządek" (wiadomo, z iloma milionami ofiar łączył się każdy ustrój komunistyczny).
Niewątpliwie w działalności Franco było zło. Zginęło ponad 100 tysięcy ludzi. Ale czy nie było to mniejsze zło w stosunku do perspektywy milionów ofiar komunizmu? Jakby wyglądała Europa, jeśli Stalin miałby tak silny przyczółek na południowo zachodnich rubieżach Europy, z silnym ruchem komunistycznym we Francji i Włoszech?
Najprawdopodobniej nie miałbym szans na napisanie tych słów, bo wciąż żylibyśmy (a raczej wegetowali) w jednym olbrzymim komunistycznym gułagu.
Zarzuca się Franco, że sprzymierzył się z Hitlerem. Owszem, ale zauważcie, że oddziały hiszpańskie walczyły wyłącznie przeciw radzieckim komunistom, na froncie wschodnim (a i to bardziej symbolicznie niż taktycznie). Wbrew naleganiom Hitlera, Hiszpanie nie walczyli przeciw pozostałym aliantom.
Franco sprzeciwiał się też antysemityzmowi Hitlera - w Hiszpanii znalazło schronienie dziesiątki tysięcy Żydów z całej Europy.
Widać więc wyraźnie, że był to "sojusz antykomunistyczny" a nie poparcie dla faszyzmu. Najlepszy dowód, że Franco nie był sądzony, jak niemieccy czy włoscy faszyści.