Temat: Co Biblia mówi o:
2. a trudno żeby NIC przekonywało :)
no wlasnie. uznajesz kontraargumenty za nielogiczne i nie musisz ich przyjmowac.
Skoro uznaje za nielogiczne - to jak mam je przyjmować?
Proponuje - podawać logiczne, to może je przyjmę.
Starałem sie wykazać to co zauważyłeś (prawie) - ze można do wszystkiego przeprowadzić analizę i procesy poznawcze.
Moze i mozna, ale co z tego? co to niby zmienia?
Bezstronność - na początek.
Następnym elementem mogło by być bezstronność w ocenie faktów/informacji.
A wiec zmienia dużo.
czasy nie przystają do naszych wiec co mi za różnica?
pewnie żadna
a jaka miałaby być?
to ze zadna roznica "Co Biblia mowi o... "
to po co wchodzisz na ten wątek?
i po co sie wypowiadasz?
jakieś rozdwojenie jaźni (co najmniej jaźni)?
niekt ci chyba nie każe
a jak każe - to pretensje do niego
no wlasnie mam pretensje do takiej osoby.
i słusznie , bo ja trochę też
stawia teologiczny proces poznawczy na rowni z analiza matematyczna, algebra czy fizyka to nic mi do tego.
proces poznawczy jest procesem poznawczy - i nie ma marchewkowego czy teologicznego
no wlasnie. o tym mowie, jaki proces poznawczy masz na mysli w odniesieniu do religii czy teologii? co to niby zmienia ze wywod na temat istoty boga spelnia wszystkie mozliwe warunki poprawnosci? Nic.
Człowieku znowu dyskutujesz o OCENIE faktów, informacji a nie o przeprowadzeniu procesu poznawczego.
Proces poznawczy można przeprowadzić z kimś kto to rozróżnia.
nieudolna próba wykazania, ze wiara - to jakieś tam bujanie w chmurach, nieuzasadnione twierdzenia, etc,
co jest kolejną bzdurą patrząc z pkt widzenia omawianej definicji.
nie wiem dlaczego to dla ciebie osmieszanie sie. Wiara to jest bujanie w chmurach, a chcialbys wykazac ze nie jest?
Nie chciałbym. Bo do bredni się nie odnoszę.
Definiuje pojęcie. A to pojęcie wyklucza przyjmowania czegoś w imię dobrych chęci.
Ale widzę, że trudno zrozumieć prostą definicję.
wierzymy w rzeczy bo jest nam to do czegos potrzebne, bez wzgledu na rzeczywistosc. Wierzymy w sprawiedliwosc, choc nie ma jej dookola w dobro drugiego czlowieka, bo moze przez ta wiare on sie takim stanie...
Nadal mylisz definicje potoczną z tą o jakiej dyskutujemy.
Odmawiasz tym samym logicznego prawa ustalenia jej przez dziadzinę z nią związaną ( to najprościej jak mogłem). Czy innym dziedzinom tez tego odmawiasz i upierasz sie przy pojęciach potocznych lub zdefiniowanych gdzie indziej (przez inne dziedziny) ?
Wiec jeszcze raz nie zaszkodzi
Definicja.
Co to jest wiara
*/przekład BT/ Wiara zaś jest poręką (hy*po'sta*sis) tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem (e'leg*chos) tych rzeczywistości, których nie widzimy.
*/przekład BW/- A wiara jest pewnością (hy*po'sta*sis) tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem (e'leg*chos) o tym, czego nie widzimy.
*/przekład NW/ - Wiara jest to niezawodne oczekiwanie (hy*po'sta*sis) spraw spodziewanych, oczywisty przejaw (e'leg*chos) rzeczy istniejących, choć nieoglądanych.
*/przekład GP/ - Jest zaś wiara (co_do) obiecywanych przez nadzieję, (na) sprawy argumentem nie widziane.
*/przekład BP/ - Wiara jest mocnym przekonaniem, że istnieje to, czego sie spodziewamy, jest świadectwem o wydarzeniach, których nie widzimy.
* przekład BG/ - Wiara jest gruntem tych rzeczy, których sie spodziewamy i dowodem rzecz niewidzialnych.
Grecki wyraz (hy*po'sta*sis) oddawany za pomocą sformułowania "poręka / pewność/ niezawodne oczekiwanie / mocne przekonanie" często występował w starożytnych papirusowych dokumentach handlowych w związku z czymś, co stanowiło gwarancję objęcia kiedyś w posiadanie określonych dóbr. Moulton i Milligan proponują więc tłumaczenie: "akt własności". Jeżeli ktoś ma akt własności, to niewątpliwie ma też prawo do "niezawodnego oczekiwania", że pewnego dnia otrzyma daną posiadłość.
Wyraz tłumaczony na "dowód / przeświadczenia / oczywisty przejaw / świadectwo" (e'leg*chos) kojarzy się z przedstawieniem dowodów, zwłaszcza ukazujących sprawę w innym świetle, niżby to wynikało z pozorów. Niepodważalne , przekonujące dowody ujawniają to , czego poprzednio nie wzięto pod uwagę, i w rezultacie obalają poglądy, które tylko wydawały się prawdziwe.
Wiara to akt własności, do rzeczy na którą przedstawiono dowody, że istnieją - choć ich nie widzieliśmy,
Wiara to pewność / przekonanie na istnienie czegoś czego nie widzieliśmy.
By uzyskać pewność w danej sprawie lub zostać przekonanym (mieć przekonanie) należy poznać i ocenić fakty odnoszące sie do omawianej dziedziny / zagadnienia - czyli należy zdobyć wiedzę.
Taka definicja wiary jest zgoda z zasadą: "Przeto wiara rodzi się z tego co się słyszy (...)" List do Rzymian 10: 17 BT
Czym sie różni wiara od wiedzy
Wiedza to znajomość faktów zdobyta przez osobiste doświadczenie, obserwację lub studium. Wiara jest więc tym aspektem wiedzy, której sami nie doświadczyliśmy - a zdobyliśmy tylko przez studium tego zagadnienia.
1. wiara w Boga, pewność, że istnieje opiera się na:
a. Biblia dowodzi poprzez ocenę treści w niej zawartej (przedstawia argumenty)
b. Ocenie tego co istnieje
2. wiara Bogu, pewność co do spełnienia jego obietnic, opiera się na:
a. Wierze w Jego istnienie
b. Ocenie jego możliwości (mocy sprawczych, wszechmocy)
c. Ocenie Jego dotychczasowych działań (spełnienia obietnic)
Nie ma i nie potrzeba zadnych dowodow na to ze czlowiek jest dobry, czy ze sprawiedliwosc istnieje.
??
nie ma ? - to twierdzenie, nie przypominam sobie argumentacji w tej sprawie
nie potrzeba? komu: tobie? jankowi? marysi? wszystkim?
Problem w tym ze zawsze sie znajdzie ktos kto bedzie probowal udowodnic ze tak samo sluszne jest dyskutowanie o grawitacji jak i o aniolach/istocie Boga i ze to rownoprawne dziedziny nauki...
Człowieku mylisz ocenę faktów z przeprowadzeniem procesu.
przestan chrzanic o jakims przeprowadzaniu procesu. co ma niby wykazac analiza procesu w opozycji do oceny faktow.
proces a ocena faktów - to dwie różne sprawy
jak nie obejmujesz tego swoim umysłem - to proszę dyskutuj z kimś innym
bo ja nie obejmuje tych co tego nie obejmują