Temat: Co Biblia mówi o:
Proszę uprzejmie, oto te instytucje: wyższa uczelnia (poprzez
dyplom np. magistra ew. doktora teologii, historii czy
religioznawstwa), Kościół katolicki, prawosławny lub jeden z
kościołów protestanckich (tu najlepiej, żeby był Pan np.
księdzem lub pastorem, ale możliwe sa też inne świadectwa),
poważne czasopismo lub portal (poprzez doświadczenie - np. lata
publicystyki na ten temat) itp.
Jeśli ksiądz prawosławny podaje logiczną argumentację na poparcie swoich twierdzeń, a ksiądz katolicki - nie*, to znaczy, że jego uczelnia nie jest weryfikatorem w kwestii o jakiej dyskutujemy! (A dyskutujemy o tym : co mówi biblia o). I odwrotnie. Proszę wiec odpowiedzieć na pytanie:
-> Jeśli te osoby różnią sie w poglądach to:
1. Jak Pan oceni kto ma rację ?
2. Skoro już Pan ocenił kto ma rację - to co z autorytetem pozostałych? Już nie mają racji - wiec dyplom ich uczelni nie jest miarodajnym elementem oceny ich kwalifikacji.
A więc zgodnie z Pana logiką należy ocenić , kto ma z nich rację (przypominam : w kwestii o jakiej dyskutujemy bo to jest istotne) , a następnie powinienem skończyć tę uczelnię by móc sie autorytatywnie wypowiedzieć.
To nie koniec:
3. A jeśli pomylę uczelnie ( i wybiorę tę która uczy błędnie) - bo przecież PRZED JEJ ROZPOCZĘCIEM nie wiem kto ma rację - to dalej będę autorytetem dla Pan w tej sprawie?
Jak wiec widać Pański weryfikator poglądów - nazwijmy go delikatnie: jest dziwny.
Jednak wolę więc zostać przy swoje logice: KTO MA RACJĘ DOWODZI LOGICZNA ARGUMENTACJA.
I jeszcze:
Myli Pan zupełnie tematykę o jakiej dyskutujemy:
*Ksiądz prawosławny albo katolicki - może być autorytetem w sprawie: co twierdzi jego kościół, jego religia.
religioznawstwa
jak wyżej może wiedzieć coś o religiach - o biblii wcale nie musi
poważne czasopismo lub portal (poprzez doświadczenie - np. lata publicystyki na ten temat) itp.
Czyli osoba , która jest specjalistą, a rzadko się dzieli wiedzą na temat w jakim sie specjalizuje (np. brak czasu, albo nie uznaje za coś interesującego publikowania w czasopismach lub portalu) - też jednak nie jest specjalistą?
I założenie: że ktoś MUSI publikować.
Gdzie tu logika.
Mówi Pan o czymś innym. Mówi Pan o autorytecie jakie potrzebuje sporo ludzi by przyjąć, że coś jest prawdą. Czyli np. gdy usłyszą identyczną prawdę od tynkarza - nie dadzą wiary. Ale gdy im to powie profesor - to już coś innego.
Jak dla mnie świadczy to nie tylko o ciasnocie umysłowej - ale przede wszystkim braku umiejętności samodzielnego myślenia i oceny argumentów czy faktów - więc ludzie tak ograniczeni potrzebują autorytetów. Rozumiem ale współczuje.
Nie. Pan się przedstawił jako autorytet:
Tak? Nie wydaje mi sie.
Zacytuję może: " w miarę moich skromnych możliwości postaram się udzielić odpowiedzi"
I położyłem nacisk na swój autorytet czy ARGUMENTACJĘ ? Ponownie: "1. poparte wersetami Biblijnymi."
I cóz z tego? Każda dyskusja na forum nie interesuje 99,9%
internautów :)) - a dyskusje trwają. Więcej odwagi!
To nie kwestia odwagi - co wykazałem, lecz tracenia czasu w głupie gierki słowne :)
Po pierwsze - matematyka jest nauką ścisłą, a interpretacja Biblii - nie.
1. To był przykład dlaczego użyłem takiej terminologii.
2. a użyłem bo uważam, że oprócz wymyślania (popularnie zwanego interpretacja) - można wyciągnąć jednoznaczne wnioski - jeśli oczywiście posługujemy sie myśleniem a nie wymyślaniem
musi Pan wiedzieć, że właśnie istnieją poważne rozbieżności na ten temat między różnymi religiami, np. katolicyzmem i protestantyzmem.
Oczywiście. Jednak jak już zaznaczyłem można wiele wymyślać zamiast trzymać sie faktów.
Najprostszy przykład: Trójca - kościół wcale nie dowodzi , ze ta nauka ma oparcie w Biblii, tylko w naukach ojców kościoła.
Nie. Pan się przedstawił jako autorytet: mówię, co jest
napisane w Biblii na taki a taki temat.
Już wykazałem, że elementem weryfikującym miała być argumentacja! ( "1. poparte wersetami Biblijnymi.")
nie podałem, żadnych tytułów, publikacji - bo TYLKO argumentacja ma być elementem weryfikującym
Jaśniej nie potrafię tego wyrazić - być może to jedna z wielu moich ułomności.
Po drugie - próbował Pan się kiedyś zatrudnić jako
wykładowca matematyki? Z pewnością zapytają tam Pana o
kompetencje - np. dyplom studiów na tym kierunku. Pytanie o
kompetencje nie jest więc pozbawione sensu - chyba, że będzie
Pan wyrażał po prostu swoje zdanie, do czego zachęcam (nieco
samowolnie, ale mam nadzieję, że moderatorzy podziela moje
zdanie).
Niestety w omawianym przypadku nie jest to logiczne. Dlaczego? Ponieważ przykład matematyki pokazuje, że nie ma w tłumaczeniu jej rozbieżności (upraszczam).
Natomiast kwestia o jakiej dyskutujemy - SĄ rozbieżności : wiec nie można ustalić autorytetów - bo autorytety z różnych grup jakie Pan podał maja zupełnie sprzeczne opinie.
Tę kwestie omówiłem już na wstępie tego postu.
Moim zdaniem Pana polemistom nie chodziło o jednoznaczny element
weryfikujący tylko o jakikolwiek element weryfikujący.
Jednak PODAŁEM element weryfikujący: wersety biblijne.
Więc dlaczego Pana zdaniem polemiści domagali sie innego? Skoro ja cały czas mówię o tym jedynym?
do wykładania - np. istnieją różne, często sprzeczne
"szkoły" w ekonomii czy psychologii. Ale jak pójdzie Pan do
dziekana szanującego się wydziału ekonomicznego z propozycją,
że wprawdzie nie ma Pan wykształcenia ekonomicznego, ale
przecież istnieją różne doktryny, więc każdy może
wykładać, jak chce - to mysli Pan, że Pana zatrudnią na
uczelni?
Co zrobi dziekan: Jak mu wyłożę wszystkie te teorie i wyjmę z torby opracowania na ich temat?
I jeszcze przedstawię mu przełomowe odkrywcze zagadnienia w tej sprawie (zakładam, że specjalizuje sie w temacie o jakim dyskutujemy).
I jeszcze ważniejsze od tego co zrobi: jak oceni :)
Nie chcę ciągnąć tej formalnej dyskusji i zapraszam Pana do
merytorycznej - ale nie jako "wykładowcę", który komentuje ex
Uważam, że odczytanie mojej propozycji jako AUTORYTATYWNEJ nie świadczy dobrze o osobie , która tak czytała (zrozumiała) :) Zwłaszcza w świetle informacji o tym, że będę podawał wersety jako dowód.
Nie chce nikogo obrażać - ale takie przypisywanie innym, pobudek czy intencji jakimi sie kierujemy w ocenie własnej osoby nie jest rozsądne.
By zakończyć miłym akcentem, gdybym chciał wyrazić sie jak mi przypisują zacząłbym wielce zabawnym cytatem z Metafizyki:
"Mędrzec, bowiem nie może podlegać niczyim rozkazom, lecz sam musi rozkazywać, i nie może słuchać innego, ale na odwrót. Tyle i takie uwagi mieliśmy o mędrcach"