Temat: Kryzys gospodarczy...
Następne proroctwa? Prosze bardzo: wojna z Iranem. Hipotetycznie możliwe żeby zrobić zadymę przed spakowaniem manatek...
WIZJE JASNOWIDZA - KRZYSZTOFA JACKOWSKIEGO Z CZŁUCHOWA
Pod koniec grudnia dziennikarze przeróżnych mediów proszą Krzysztofa Jackowskiego owizje dotyczące przyszłego roku. W ostatnich dniach ubiegłego roku ukazał się wywiad z Jackowskim w Gazecie Pomorskiej, który poniżej przedrukowujemy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jasnowidz mówi o kryzysie związanym z bankami i giełdą, który pod koniec roku nie był jeszcze oczywisty.
8-12-2007
Banki zadrżą. Może źle to nazywam. To będzie wyjątkowo nieprzychylny rok dla tych, którzy mają kredyty
albo zamierzają je wziąć.
Rozmowa z Krzysztofem Jackowskim jasnowidzem z Człuchowa
Panie Krzysztofie, co się stanie w nadchodzącym roku?
- Czuję, że stanie się rzecz bardzo charakterystyczna w Anglii Mam wrażenie, że jakaś grupa Judzi dokona przestępstwa, które zbulwersuje opinię publiczną i będzie się o tym głośno mówić. Będą to Polacy i to spowoduje wielki bunt Anglików przeciwko nam. Przez tę grupkę Polaków Anglicy całkowicie stracą do nas zaufanie. To będzie dla wielu straszne doświadczenie.
- A z rzeczy przyjemnych? Kiedy spadnie śnieg?
- Wiosna przyjdzie szybko. Zima będzie ciepła, deszczowa, ale pojawią się dwa okresy mrozów, za to bardzo krótkie. Śniegu bardzo mało, ale za to dużo deszczu. Przyszły rok kojarzy mi się z wilgocią – nie oznacza to, że cały dzień będzie padał deszcz, ale czuję wilgoć. Dobry rok dla rolników i roślin, które lubią wodę.
- Czy zdarzy się coś charakterystycznego?
- Dramat. Widzę skok narciarski i to chyba będzie Polak. Bardzo tragiczny dla Polaka skok.
- To fatalnie.
- Ale kojarzy mi się jeszcze, że gdzieś wydarzy się niebezpieczny atak terrorystyczny z użyciem gazu.
Pojemnik z trującym gazem zabije mnostwo ludzi Wiele osob wtedy zginie jestem tego pewien
- Panie Krzysztofie, a na naszym podwórku?
- To będzie rok wstrząsu bankowego w Polsce, nie takiego zwykłego wahania stóp, ale prawdziwego wstrząsu. Banki zadrżą. Może źle to nazywam. To będzie wyjątkowo nieprzychylny rok dla tych, którzy mają kredyty albo zamierzają je wziąć. Stopy już są wysokie, ale nastąpi jakieś załamanie ekonomiczne i banki będą musiały reagować. To nie będą przewidywalne reakcje, mam wrażenie, że jak to wszystko walnie, to będzie straszny dramat.
- I teraz pewnie wszyscy, którzy pracują w banku albo mają kredyty, zaczynają się bać.
- I słusznie, bo jesienią będzie czas wielkich aresztowań. I kto wie, czy właśnie nie będą one w bankach. Kilka ważnych osób, bardzo, bardzo ważnych, zostanie aresztowanych i wyniknie z tego wielka afera. I nie wykluczam, że będzie związana z tym niespodziewanym krachem.
- Aż strach słuchać.
- I do tego szykuje się trudny czas dla drobiu. Ja wiem, że teraz łatwo to powiedzieć, bo mieliśmy ptasią grypę, ale mam silne wrażenie, że ona wcale nie minęła i w lutym jej ognisk będzie więcej. Może sugeruję się sytuacją w kraju, tego nie wykluczam, ale odczucie jest silne - zdecydowanie luty, Wtedy branża drobiarska odczuje, co to jest kryzys.
- A w polityce?
- Pierwszy kryzys rządowy moze byc juz w lipcu Nie wykluczam że zajdzie kilka dość istotnych zmian w rządzie i to będzie związane z konfliktem PO i PSL Dojdzie do roszad w ministerstwach, a kto wie, czy to nie będzie miało związku z tąpnięciem ekonomicznym. Ogólnie ekonomicznie to nie będzie dobry rok.
- Znowu ma być gorzej?
- Już w pierwszym półroczu odczujemy zwiększenie wydatków Długoterminowa polityka tej koalicji może się okazać bardzo restrykcyjna ekonomicznie. Zeby ukryć inflację, będą ciche podwyżki. Po całym roku, mniej więcej w tym czasie, kiedy rozmawiamy, okaże się, że nasze koszty utrzymania wzrosły o 30 proc. Rząd Tuska zacznie przez to tracić popularność.
- Panie Krzysztofie, niech się pan skupi i zobaczy, czy czeka nas coś dobrego.
- Widzę kłótnię o prezesa NBP. Jakiś kryzys, kłótnia w rządzie, awantura.
- A w sporcie?
- 0, widzę kłopoty z przygotowaniami do mistrzostw Europy - jakaś niesprawiedliwość, bo Ukraina coś dostanie, a Polska nie, ale nasz kraj będzie się czuł przez to niedowartaściowany, będzie miał pretensje. Ale to u nas ktoś zawali - to będzie jakaś dotacja związana z mistrzostwami.
- Same dramaty.
- Trudno, tak już jest, że jasnowidz mówi, co widzi i nie może zmyślać. Muszę mówić, co czuję, bo inaczej to nie miałoby sensu. Chociaż jest to mało popularne.
- Napisał pan niedawno wstęp do ksiązki o słynnym przedwojennym jasnowidzu Osowieckim Czy czuje pan z nim duchowe pokrewieństwo?
- Osowiecki to był człowiek, który nie umiał robić interesów, w życiu rodzinnym też mu się nie wiodło. Ja interesów też robić nie umiem, czasami jestem pozornie zagubiony, ale widocznie takie cechy mają ludzie obdarzeni tym darem. Czasami mam wrażenie, że czasu wcale nie ma, on się zlewa, przeszłość, teraźniejszość I przyszłość to jedno. Wszystko, co się ma zdarzyć, jest już zaplanowane. A ja to odczytuję, jakbym mial klucz do tej matrycy. Można w nie wierzyć lub nie i ja to szanuję. Ale jasnowidzenie jest. Naprawdę istnieje, a ja jestem tego dowodem.
Rozmawiała BARBARA ZYBAJŁO
Gazeta POMORSKA
Tym razem Krzysztof Jackowski nie na żarty zdenerwował analityków giełdowych!
Dlaczego? Już wyjaśniamy. Czytelnicy stron Fundacji Nautilus pamiętają zapewne publikacje
dotyczące jego wizji roku 2008. W grudniu Krzysztof Jackowski zapytany przez redaktor
Barbarę Zybajło z Gazety Pomorskiej ku zdumieniu dziennikarki zaczął bardzo źle mówić o
roku 2008. Widział go w samych ciemnych barwach, ale po raz pierwszy tak wyraźnie mówił o
kryzysie finansowym, w którym pogrąży się świat. Mówił o bankach, o bankructwach, o
ludziach, którzy nie będą w stanie wydostawać pieniądze z banków. Ten tekst ukazał się w
„Gazecie Pomorskiej” i za naszym pośrednictwem trafił do najlepszych polskich analityków
giełdowych, którzy śledzą wypowiedzi Jackowskiego „na wszelki wypadek”. Słowa jasnowidza
wzbudziły co najwyżej uśmiechy politowania. „Kryzys finansowy? Krachy na giełdach?
Bankructwa banków?” „O czym ten jasnowidz z Człuchowa mówi... Kryzys już był na jesieni
2007, a teraz po zwykłej korekcie giełdy odrobią straty i po kłopocie!”
I tak przyszło do pierwszego załamania giełd na wiosnę. Do Fundacji Nautilus zaczęli dzwonić
eksperci od rynków finansowych zdumieni tym, że jędnak jasnowidz miał rację. Niektórzy
dywagowali, że może jedynie czytał gazety i trafił, żę kryzys będzie, bo... to można było
przewidzieć, choć akurat im się to nie udało. Jackowski dostawał gratulacje, że „może coś w
tych jego wizjach jest, kto to wie”.
Ale to był dopiero początek tej historii. Na początku lipca Krzysztof Jackowski zadzwonił do
Fundacji Nautilus (co robi bardzo często, ale tym razem był to telefon o 23.30!) i powiedział, że
kryzys finansowy dopiero nadciąga w skali, jakiej sobie trudno wyobrazić. W materiale
zamieszczonym na stronach FN była mowa o kryzysie na jesieni i wojnie w listopadzie.
O telefon jasnowidza prosiło kiIka osób ze świata finansów” W czasie jednej z takich
rozmów Jackowski przyciskany o podanie terminów początku kryzysu powiedział od
niechcenia „może się już zacząć w połowie września”. Powtórzył to kilkakrotnie, w
obecności wielu świadków.
Potem ma przyjść światowa wojna, która zacznie się od Iranu. To będzie listopad i wtedy
dopiero się zacznie, bo światowa gospodarka tego nie wytrzyma. I tym razem także te jego
słowa na stronach Fundacji Nautilus trafiły do ogólnopolskich gazet i kilku analityków
giełdowych. Tym razem słowa jasnowidza wzbudziły u nich po prostu rozbawienie. Owszem, z
tym załamaniem giełd na wiosnę to mu się udało (powiedzmy, że po prostu wszyscy wiedzieli,
że będzie takie załamanie...), ale tu już przesadził! Jaki krach banków? Jaka połowa
września?! Materiał zamieszczony przez nas na youtube był przesyłany pomiędzy polskimi
graczami świata finansów jako ciekawostka, rodzaj ekonomicznej science-fiction, której jednak
nie sposób brać poważnie. Giełdy były co prawda poturbowane wiosennym krachem, ale
wszystko wskazywało na to, że najgorsze już za nami.
15 września 2008 gruchnęła bomba - świat znalazł się w największym kryzysie
finansowym od kilkudziesięciu lat. Amerykańskie Lehman Brothers, Bear Stearns Cos i
AlG Inc ogłosiły, że stoją na krawędzi bankructwa, Giełdy całego świata poszybowały w dół, a
cena ropy naftowej spadła do rekordowo niskiego poziomu, co może oznaczać jedno - rynek
przeczuwa katastrofę gospodarczą...
I wtedy się zaczęło. Do Fundacji Nautilus zaczęli dzwonić analitycy finansowi, który na wiosnę
zainteresowali się przepowiednią jasnowidza. Oni nie byli zdumieni, oni... nawet trudno opisać
stan, w jakim znajdowali się ci ludzie. „Jak on wiedział, skąd... skąd ten człowiek to wiedział?!
W żartach mówiliśmy, że Jackowski w połowie września widzi coś, co się może zdarzy za
kilkadziesiąt lat a może nigdy, a tymczasem... szok, szok!” — reakcje na informacje płynące ze
świata były jednoznaczne. Nie było nikogo, kto wskazał połowę września jako początek
światowego załamania gospodarczego. Efektem wizji Jackowskiego będą publikacje w
najpoważniejszych polskich gazetach gospodarczych (pierwsze powinny się ukazać już w
przyszłym tygodniu) o tym, że jakiś człowiek z Człuchowa przewidział niewypłacalność
amerykańskich gigantów finansów.
Niestety Jackowski nie wydaje się być szczególnie szczęśliwy z tego powodu. W rozmowach z
nim „na pokładzie Nautilusa” daje się wyczuć po raz pierwszy niepokój jasnowidza, który
powtarza, że jest to tylko przedsmak tego, co nas czeka. Jego zdaniem ten kryzys przyspieszy
wojna, która może wybuchnąć w listopadzie. Mtejsce jest jasne: Bliski Wschód, Iran. To uderzy
w rynek ropy, a to z kolei wywróci do końca św[atowe finanse. Jasnowidz unika rozmów o
wojnie i jej skutkach dla Polski, ale w długiej rozmowie telefonicznej z FN wspomniał, że trochę
obawia się o byt swój i swoich dzieci (samotnie wychowuje dwójkę dzieci), gdyż kryzys
finansowy dotknie cały świat, w tym także może dotknąć Polskę. Był naprawdę przygnębiony
mimo, że jego wizja okazała się trafna.
Specjalnie dla czytelników FN powiedział kilka słów, które przytaczamy poniżej. Owszem,
kryzys przyszedł, media nazywają ten kryzys największym w historii świata (tak, padają takie
określenia), ale Krzysztof Jackowski kręci głową
„Wojna... dopiero wojna przyniesie prawdziwy kryzys... Przeklęty rok 2008, od samego
początku na hasło „2008” czułem, że może to byt rok wojny, zły rok dla świata!” - twierdzi nasz
pokładowy jasnowidz.