Temat: case - ADHD w szkole
Dlatego zeby nic nie zgubic w szkole podstawowej codziennie nosilam caly zestwa zeszytow i ksiazek, heh
Ale wracajac do edukacji szkolnej (nie wiem jak jest teraz i moje dziecko raczej nie trafi do polskiej szkoly) .. podstawowa rzecz z ktora nie potrafili sobie poradzic nauczyciele to odroznienie oceny z przedmiotu od oceny z zachowania. Nie mozna dziecku obnizac oceny z pzredmiotu za to ze jest niegrzeczne a ma wiedze, tak samo jak nie powinno wstawiac sie 6 za np wykonanie czy kupienie czegos i przyniesienie tego do szkoly (a nastepnie oddanie szkole tego eksponatu na wlasnosc).
Ja albo bylam nadaktywna na lekcjach (pozniej juz nawet sie nie zglaszalam jak chcialam cos powiedziec tylko mowilam z lawki i najbardziej denerwowalo mnie ze ktos nie ejst w stanie przyswoic material) albo mialam odlot i patrzylam sie w jeden punkt czyli w okno, badz rysowalam sobie cos, ewentualnie robilam papiloty.
Za kare [pamietam jak matematyca kazala mi "wyciagac" uczniow zagrozonych a polegalo to na tym ze uczylam ich u siebie w domu i musialam nauczyc tak aby zaliczyli. Tu akurat mam jedyny zal do moich kochanych rodzicow, ze pozwolili na to. Kiedys szkola to byla swietosc a nauczyciwel niewiadomo kto. Do dzis nienawidze tej nauczycielki i wiem ze roznioslabym szkole gdyby moje dziecko do czegos podobnego zmuszano.
Kolejna kwestia bedaca od zawsze to to ze dziewczynkom nie wypada tego czy tamtego, powinny byc grzeczne etc. Temat rzeka.
Zastanawiam sie czy moj maly Synek ma to co ja. Nie interesowalam sie i nie sprawdzalam czy ADHD jest dziedziczna. Jest (podobnie jak ja bylam) bardzo rozwiniety jak na swoje 5 miesiecy, ciekawy swiata ale i czasem nerwowy. Chociaz.. patrzac na tatusia to powinien byc oaza spokoju.
ale sie rozpisalam..
Monika Szczypiorska edytował(a) ten post dnia 25.12.08 o godzinie 12:51