Temat: Menstruacja kobiety, a dylematy mężcyzny...
To może inaczej...
Jest sobie wielki amerykański market, szef całego interesu szuka ludzi do pracy - i zatrudnia chłopaka na jeden dzien próbny - a potem się zobaczy. Po tym dniu pyta chłopaka: "ile transakcji dziś zawarłeś?". Ten mu na to "jedną". Szef: "Chłopie - moi handlowcy zawierają po 30 - 40 transakcji dziennie! Dałeś ciała! Ale dobrze - jaka jest wartość tej twojej jednej transakcji?". "540 tysięcy dolarów, szefie.". Szef w tym momencie strzelił karpia... "ups... ale jak...?". "No wie szef - przyszedł klient i pyta się o haczyki do ryb. To mu sprzedałem. Zaproponowałem dobre żyłki, potem dobre kołowrotki i dobre wędki. No to kupił. Przynęty i zanęty tez kupił - ale chciałem mu dobrze doradzić, więc spytałem, gdzie chce na te ryby jechać. Powiedział mi, że w to i to miejsce nad Missouri. Więc ja do niego, że tam za bardzo nie połowi, chyba, że kupi łódź - ale tam sa rozlewiska i bagna, więc sama łódź mu nic nie da, musi miec jeszcze przyczepę i samochód terenowy, bo inaczej tam nie dojedzie. No i facet przemyślał sprawę - kupił wszystko".
Szef zbaraniał. Pyta: "ty to wszystko sprzedałeś gościowi, który przyszedł po kilka haczyków!?". "Nie, szefie. On przyszedł i powiedział, że ma problem, bo właśnie czaczął się weekend, a jego żona dostała właśnie okres. Zaproponowałem mu, że w tej sytuacji może na ryby pojedzie...".